Hit 20. kolejki posiadał ogromny ciężar dla obu zespołów. Zwycięstwo Arki dałoby jej awans na 3. miejsce w ligowej tabeli i jednocześnie zwiększenie przewagi nad krakowianami do siedmiu punktów. Z kolei dla Białej Gwiazdy starcie przy Olimpijskiej stanowiło ostatni gwizdek, żeby ponownie włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele i zniwelować straty do czołowej szóstki. Bardzo ciekawie było również na trybunach, bo kibice gości zapełnili klatkę, a gdyńska publiczność zebrała się na Stadionie Miejskim w rekordowej w skali tego sezonu liczbie i przygotowała efektowną oprawę z dużą ilością pirotechniki. Z wyjściowej jedenastki Hermesa w tygodniu poprzedzającym konfrontację z GTS-em wypadł kontuzjowany Hubert Adamczyk, którego zastąpił Luan Capanni. Po pauzie za kartki w Sosnowcu do podstawowego składu wrócił Sebastian Milewski. Także Radosław Sobolewski nie zaskoczył nazwiskami desygnowanymi przez siebie do boju od pierwszej minuty. Na lewym skrzydle spotkanie rozpoczął wracający do Gdyni wychowanek Huraganu Przodkowo i były gracz Arki Mateusz Młyński.
I to właśnie on jako pierwszy zagroził bramce rywala. W 2. minucie z dziecinną łatwością minął Rymaniaka (który wracając za skrzydłowym, jeszcze się wywrócił) i uderzył przy bliższym słupku, ale Kajzer był na posterunku i pozytywnie wszedł w mecz. Przez kolejnych kilkanaście minut Arkowcy przeważali, ale mieli problem z wykreowaniem sobie podbramkowych sytuacji. Z dystansu strzelał Skóra, jednak przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W 36. minucie Gojny dośrodkowywał z rzutu wolnego na głowę Azackiego, natomiast próba Ukraińca także przeleciała trzy metry nad bramką Biegańskiego. Trzy minuty później żółto-niebiescy otrzymali kolejny stały fragment gry, tym razem 25 m od bramki Wisły. Do piłki podszedł Gojny i pięknym, mierzonym, technicznym strzałem lewą nogą przy bliższym słupku w efektowny sposób pokonał golkipera przyjezdnych, wyprowadzając gdynian na zasłużone prowadzenie. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Haydary wyłożył futbolówkę w polu karnym Czubakowi, jednak uderzenie 23-latka okazało się zbyt lekkie i przewidywalne, by zaskoczyć Biegańskiego. Po pierwszych 45 minutach Arka prowadziła 1:0 i był to rezultat, na który drużyna uczciwie zapracowała.
Początek drugiej części rywalizacji nie zwiastował zmiany obrazu wydarzeń boiskowych. W 48. minucie kapitalną dwójkową akcję przeprowadzili Capanni z Haydary'm, Brazylijczyk oddał futbolówkę Gojnemu, ten dośrodkował na głowę Czubaka, ale strzał napastnika Arki powędrował minimalnie obok lewego słupka Biegańskiego. Wisła nie zamierzała jednak położyć się na murawie. Siedem minut później Jaroch dośrodkował z prawej strony w pole karne, Łasicki przeskoczył Rymaniaka i zgrał piłkę głową na przedpole bramki Kajzera, a tam niepilnowany przez Marcjanika i Azackiego Moltenis dołożył tylko nogę i doprowadził do remisu. Gdynianie chcieli odpowiedzieć błyskawicznie. Gol zacentrował w szesnastkę, Czubak zgrał futbolówkę głową pod nogi Haydary'ego, znajdujący się przy linii końcowej Afgańczyk wycofał z powrotem do ,,Czubiego", ten uderzył w krótki róg, ale Biegański zdołał sparować piłkę do boku. Chwilę później Czubak próbował szczęścia głową po dośrodkowaniu Rymaniaka, jednak i tym razem zabrakło skuteczności. W 60. minucie Fernandez zacentrował z rzutu wolnego z lewej strony boiska, a Moltenis wyrwał się spod opieki Rymaniaka i skuteczną główką wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Cztery minuty później Tachi uruchomił na lewym skrzydle Młyńskiego, ten wbiegł w pole karne, Rymaniak stał dwa metry od niego i do końca nie zaatakował 22-latka, a ,,Młynek" perfekcyjnym strzałem po długim rogu pokonał Kajzera i podwyższył wynik. Gdynianie próbowali odpowiedzieć. Najpierw Biegański w nieprawdopodobny sposób wyciągnął uderzenie Haydary'ego z dystansu, potem jeszcze bardziej widowiskowo obronił próbę Stolca zamykającego dośrodkowanie Afgańczyka. W 77. minucie strzał Stępnia został zablokowany, a dobitka Gola sprzed pola karnego zamieniła się w dogranie do Czubaka, który jednak z kilku metrów spudłował wyraźnie. Sędzia Marciniak doliczył 5 minut, w ostatniej z nich Żebrowski z 25 m trafił w słupek, ale rezultat już się nie zmienił. Wisła wygrała w Gdyni 3:1.
Arka przypominała dzisiaj żółwia. W pierwszej połowie dumnie prezentowała swoją skorupę - twardy, silny, mocny pancerz, przez który ciężko jest się przebić. Po stracie pierwszego gola schowała jednak głowę pod tę skorupę, speszyła się, przestraszyła, straciła wigor i zdolność do wyprowadzania konkretnych ciosów, posypała się gra w środku pola, zniknął pressing, pojawiły się też problemy ze skutecznością i wykończeniem akcji. Podobnie jak w Sosnowcu, widzieliśmy dzisiaj zespół o dwóch twarzach - tyle, że odwrotnie niż przy ul. Kresowej, tym razem żółto-niebiescy rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę i fatalną drugą. Nie mamy już siły usprawiedliwiać tego bicia głową w mur w spotkaniach na własnym stadionie. Nie da się patrzeć na tę bezradność, która pojawia się za każdym razem wtedy, kiedy drużynie nie idzie. Zamiast mobilizować zespół, trudności całkowicie kruszą jej zdolności ofensywne, paraliżują obrońców, wiążą nogi. W drugiej części spotkania zabrakło tempa, kreatywności, zbierania drugich piłek, zamknięcia akcji. Jeżeli tu ma być awans, to trzeba ostro wziąć się w garść. Trener Hermes musi mieć przygotowaną znacznie większą liczbę schematów i wywierać większy wpływ na funkcjonowanie drużyny, a ta częściej powinna myśleć i podkręcać tempo, nie wspominając o wykańczaniu sytuacji. Biegać, walczyć i się starać, w Arce trzeba zapierdalać. Żółto-niebiescy spadli na 5. miejsce w tabeli, a może wyprzedzić ich w tej kolejce jeszcze Chrobry. Następny mecz Arka rozegra za tydzień w niedzielę o 15:00, a jej rywalem w pojedynku wyjazdowym będzie Sandecja Nowy Sącz.
Arka Gdynia - Wisła Kraków 1:3
Bramki: Gojny 39' - Moltenis 55' i 60', Młyński 64'
Arka: Kajzer - Rymaniak (64' Stolc), Marcjanik, Azacki, Gojny - Skóra (71' Stępień), Milewski, Gol (86' da Silva), Capanni (64' Żebrowski), Haydary - Czubak.
Wisła: Biegański - Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca (75' Szot) - Villar (62' Mula), Sapała (81' Szywacz), Duda (62' Tachi), Fernandez, Młyński - Rodado (62' Benito).
Żółte kartki: Capanni, Skóra, Żebrowski, Stolc - Duda, Villar, Junca, Tachi.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).