Marcin Brosz (trener Górnika):
Oglądaliśmy bardzo ciekawe spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że bramka Daniego nic nie zmieniła, po zmianach i nastawieniu widać było, że Arka idzie bardzo ofensywnie. Liczyliśmy na kontry i dostarczenie piłek do Igora Angulo, Jesusa Jimeneza i Szymona Żurkowskiego. Chcieliśmy zdobyć drugą bramkę, która znacznie by nam ułatwiła wywiezienie trzech punktów z trudnego terenu. Dużo się działo, dużo emocji i myślę, że kibice są zadowoleni z tego meczu.
Potrzebujemy jeszcze większej liczby treningów, jestem przekonany, że stać nas na jeszcze lepszą grę. Pokazał to też ten mecz. W Legnicy nie mieliśmy aż tylu sytuacji.
Zbigniew Smółka (trener Arki):
Bardzo źle weszliśmy w ten mecz. Bojaźliwie, nerwowo. W przerweie powiedziałem coś, czego nigdy nie wybaczę - nie podjęliśmy walki. Nie istnieliśmy w pierwszej połowie. Wiele słów mocnych padło w przerwie. Myślę, że możemy być dumni z walki w drugiej połowie. Myślę, że było blisko żeby ten mecz wygrać. Dużo smsów dostaję od ludzi, którzy oglądali mecz, z kontrowersjami. Moi piłkarze mówią, że był ewidentny karny po zagraniu ręką.
Będę miał fajny sen, bo dzisiaj był Młynek, który spowodował na treningach moją odważną decyzję. Obiecałem mu te minuty. Powiedziałem, że jest źle i ma wejść nam pomóc, zagrać odważnie i tak było. Były ciarki przy wejściu.
Nie zmieniłem Nalepy bo grał aż tak bardzo źle. Potrzebny był impuls. Nie opanowaliśmy centrum, a on uciekał na boki. Michał zrozumiał moją decyzję. Będziemy to jeszcze analizować. Michał jest nerwowy, czasem spięty, ale kocha ten klub.
Zmieniliśmy dziś trzy systemy, najpierw 4-3-3, potem 3-4-3 i nastepnie 4-4-2. Bóg wynagradza walecznych, a my nie byliśmy waleczni w pierwszej połowie.