Arka Gdynia - Miedź Legnica 1:1 (Marcus 83' - Zakrzewski 18')
Arka: 24. Jakub Miszczuk - 27. Sławomir Cienciała, 6. Mateusz Cichocki, 3. Krzysztof Sobieraj, 20. Marcin Radzewicz - 9. Tomasz Kowalski (24, 16. Adrian Budka), 15. Radosław Pruchnik, 19. Michał Rzuchowski (43, 14. Mateusz Szwoch), 25. Paweł Wojowski, 8. Marcus Vinícius - 22. Arkadiusz Aleksander (46, 18. Bartosz Ślusarski).
Miedź: 1. Andrzej Bledzewski - 19. Grzegorz Bartczak, 24. Tomasz Midzierski, 5. Adrian Woźniczka, 20. Mariusz Zasada - 27. Piotr Madejski (86, 77. Patryk Szymański), 26. Piotr Kasperkiewicz (55, 10. Marcin Burkhardt), 16. Radosław Bartoszewicz, 7. Mateusz Szczepaniak, 4. Wojciech Łobodziński - 13. Zbigniew Zakrzewski (37, 18. Jakub Chrzanowski).
Żółte kartki: Ślusarski, Marcus Vinícius - Chrzanowski, Kasperkiewicz, Szczepaniak, Woźniczka.
Czerwone kartki: Sławomir Cienciała (16. minuta, Arka, za brutalny faul) - Jakub Chrzanowski (61. minuta, Miedź, za drugą żółtą)
Widzów: 4367
Bardzo dobry mecz obejrzało dzisiaj blisko 4,5 tysiąca widzów. Było wszystko to, co kochamy najbardziej. Bramki, dużo spięć podbramkowych, sporo walki i bardzo dobry doping. Mimo tego, że zarówno Arka jak i Miedź zaprezentowały ciekawy futbol, to kibice wyszli z tego meczu zwycięsko. Ich rolę docenił trener Sikora na pomeczowej konferencji: - Byli naszym jedenastym, brakującym zawodnikiem. Kibice Miedzi nie zrekompensowali swoim zawodnikom tego braku i to Arka od 60 minuty ruszyła frontalnie do ataku.
Wcześniej, wydarzyło się dla Arki wiele niedobrego. Najpierw, w 11 minucie Marcus w wyśmienitej sytuacji strzelił w słupek. Potem, w 16 minucie Cienciała zasłużył zdaniem sędziego na bezpośrednią czerwoną kartkę, a jakby tego było mało, dwie minuty później przegrywaliśmy już 0:1. Gola po dośrodkowaniu w pole karne zdobył dobrze w Gdyni znany Zakrzewski. Arka do końca pierwszej połowy szukala swoich szans po stałych fragmentach gry. Niestety, Bledzewski obronił mocny strzał Rzuchowskiego, a w kilku innych sytuacjach szczęśliwie piąstkował.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Aż nadeszła 61 minuta. Po jednej z akcji gości w doskonałej okazji znalazł się młody Chrzanowski, jednak zamiast w piłkę trafił... w Miszczuka. Druga żółta i w efekcie czerwona kartka. Arce nie trzeba było wiele powtarzać. Z trybun od dłuższego czasu płynęło ogromne wsparcie, jednak po tej decyzji sędziego, wola kibiców była jasna - zdobyć wyrównującą bramkę. W 82 minucie bliski tego był Ślusarski, ale co się odwlecze... Dobre dogranie Pruchnika przedłużył Cichocki i z kilku metrów piłkę do bramki wpakował Marcus. Arka do samego końca trzymała rywala za gardło, niestety zabrakło decydującego ciosu. My trzymamy za słowo Michała Rzuchowskiego, który po meczu stwierdził, że Arkowcy pojadą do Legnicy walczyć i zniszczyć rywala. Za dzisiejszy mecz można im złożyć gratulacje, tyle że prawdziwa batalia o awans odbędzie się w przyszłym tygodniu. Emocji na pewno znów nie zabraknie!