Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 2:3 (Łukasiewicz 25', Siemaszko 37' - Cernych 29', Guti 65', Vassiljev 76')

Arka: Pavels Šteinbors - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Adam Marciniak - Antoni Łukasiewicz, Yannick Sambea (79' Paweł Abbott) - Marcus da Silva, Dominik Hofbauer, Paweł Wojowski (84' Adrian Błąd) - Rafał Siemaszko (64' Mateusz Szwoch)
Jagiellonia: Marian Kelemen - Rafał Grzyb, Ivan Runje, Guti, Piotr Tomasik - Jacek Góralski (55' Przemysław Mystkowski), Damian Szymański - Przemysław Frankowski, Karol Świderski (84' Patryk Klimala), Dmytro Chomczenowski (46' Konstantin Vasslijev) - Fedor Cernych

Żółte kartki: Hofbauer (Arka) - Góralski, Szymański (Jagiellonia)
Widzów: 4058


Arka zaczęła mecz od cofnięcia się na własną połowę, a Jagiellonia rozgrywała piłkę. Po ok. 15 minutach Arkowcy coraz częściej zaczęli jednak dochodzić do głosu. Po serii rzutów rożnych do piłki w polu karnym dopadł Antoni Łukasiewicz, i wpakował ją do bramki Kelemena. Goście jednak szybko odpowiedzieli. Dobre dośrodkowanie z lewej strony wykorzystał Cernych, który po uderzeniu głową zdobył bramkę dla Jagiellonii. Arka nie cofnęła się, grała swoje i to przyniosło skutek w 37. minucie. Socha wpadł z piłką w pole karne i dobrze dojrzał Rafała Siemaszkę, który skierował piłkę do bramki przyjezdnych. W końcówce szansę miał ponownie Rafał, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i ostatecznie jego uderzenie obronił Kelemen.

Początek drugiej połowy mógł dać Arce trzeciego gola. Po raz kolejny piłka w polu karnym trafiła do Siemaszki, który znowu powinien uderzać wcześniej. Ostatecznie nie trafił do siatki. W 65. minucie goście wyrównali. Do rzutu wolnego po rzekomym faulu Marciniaka (powtórki pokazały, że lewy obrońca Arki nie dotknął nawet Świderskiego) podszedł Vassiljev i dośrodkował idealnie na głowę Gutiego. Znowu po straconej bramce Arkowcy się nie podłamali i starali się powalczyć o pełną pulę. Co z tego, skoro do akcji wkroczył sędzia. Spotkanie zostanie zapamiętane niestety głównie z tego, co wydarzyło się w 75 minucie meczu. Socha wybił piłkę spod nóg rywala, Steinbors złapał futbolówkę, a Szymon Marciniak odgwizdał rzut wolny pośredni w polu karnym Arkowców. Potem Jagiellonia rozegrała rzut wolny (zawodnik gości dotknął piłkę, co traktowane jest jako podanie), a sędzia nakazał powtórzenie stałego fragmentu gry. Tym razem Vassiljev bez problemu trafił do siatki. W końcówce próbował jeszcze uderzać Abbott (bramkarz Jagiellonii złapał piłkę), a w doliczonym czasie świetną okazję miał Dominik Hofbauer. Jego uderzenie prawą nogą poszybowało jednak nad bramką gości.

Mimo skandalicznego wyniku brawa należą się piłkarzom, którzy zagrali dobre spotkanie i powinni zdobyć dziś punkty. Wierzymy jednak, że z taką grą powalczą o komplet w ostatnim meczu w tym roku, we Wrocławiu. Informacje o zapisach na naszej stronie.