- Ta cała fala krytyki była zasłużona, nie ma się co obrażać, ani załamywać. Jesteśmy mężczyznami i pewne rzeczy musimy przyjmować na klatę. Ci ludzie mają po prostu rację, że są źli, wyładowują frustrację bo ich zawiedliśmy. Jakże odmienna postawa od papierowego kapitana Arki, czyli Tomasza Jarzębowskiego, który w rozmowie z kibicami stwierdził, że to tylko sport. Wczoraj na meczu trybuny jasno dały do zrozumienia, że nie chcą dłużej oglądać "Jarzy" w barwach Arki, proponując mu transport kołowy do stolicy. Opaskę przejął Krzysztof Sobieraj i udowodnił nie pierwszy raz, że zasługuje na nią jak nikt inny. Mając obok siebie niemal samych młokosów, kierował ich poczynaniami, ustawiając całą grę obronną Arki. Jak "Sobi" ocenia ich występ?
Walczyliśmy i wygraliśmy w "dziesiątkę", a szczególnie dla młodych chłopaków to był dobry kop. Wierzę, że to zwycięstwo da nam pozytywnego kopa. Pozostaje tylko wierzyć.
Doświadczony obrońca podkreślił, że Arkowcy w ostatnich meczach popełniają głupie błędy i sami proszą się o bramki: - Znowu zaczynamy mecz bardzo dobrze, były sytuacje, po których powinna paść bramka. Potem głupia czerwona kartka, Michał nie powinien tak wchodzić w przeciwnika. To nie był pech, po prostu robimy głupoty, sami się o to prosimy. A szatnia w przerwie? Uwierzcie, nie chcielibyście tam być. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach atmosfera w szatni będzie taka, jak po wczorajszym meczu, a nie w trakcie przerwy. Póki tli się jeszcze iskierka nadziei, trzeba walczyć tak, jak wczoraj. "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". Aktualnie jak nigdy do tej pory.