Arka Gdynia - Wisła Płock 2:1 (Ślusarski 50', Szwoch 81' - Wlazło 47')
Arka: Michał Szromnik (60' Jakub Miszczuk) - Sławomir Cienciała, Kamil Juraszek, Krzysztof Sobieraj, Marcin Radzewicz - Adrian Budka (80' Marcus da Silva), Michał Rzuchowski, Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik (73' Tomasz Kowalski) - Bartosz Ślusarski - Arkadiusz Aleksander
Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Paweł Magdoń, Bartłomiej Sielewski, Fabian Hiszpański - Jacek Góralski, Piotr Wlazło (86' Janusz Dziedzic) - Krzysztof Janus (69' Łukasz Kasprzycki), Filip Burkhardt, Paweł Kaczmarek - Marcin Krzywicki.
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Żółte kartki: Sobieraj - Dziedzic, Kaczmarek
Widzów: 6634
W inauguracyjnym meczu rundy wiosennej w Gdyni Arka wygrała z Wisłą Płock 2-1 (0-0). Ozdobą meczu były wspaniałe bramki, w szczególności ta dająca zwycięstwo autorstwa Mateusza Szwocha, który strzałem z 25 metrów trafił w okienko. Warto odnotować także wysoką frekwencję, najwyższą w tym sezonie w meczach I ligi.
Arka rozpoczęła mecz dokładnie w tym samym zestawieniu, co w Jaworznie. Od początku było widać, że nie funkcjonuje jeszcze tak, jak powinno. Pierwsze minuty należały do Arki, ale mecz się wyrównał i dobrych sytuacji było jak na lekarstwo. Dopiero w 41 minucie świetną szansę na otwarcie wyniku miała Arka. Z prawego skrzydła dogrywał w pole karne Mateusz Szwoch, niestety ani Arek Aleksander, ani Bartek Ślusarski nie sięgnęli piłki. Bliżej był drugi z nich, niestety jego wślizg jedynie otarł piłkę i do przerwy był wynik bezbramkowy.
Po zmianie stron zaczął się mecz z gatunku tych "cios za cios". W 47 minucie wynik otworzyła Wisła. Strzał z dystansu Burkhardta zablokował Krzysiek Sobieraj, ale żaden z jego kolegów nie ruszył do odbitej piłki i Piotr Wlazło efektownym strzałem nie dał szans Szromnikowi. Na szczęście, podziałało to na Arkowców w najlepszy z możliwych sposobów. Długa piłka dotarła do Budki, ten zagrał wprost na głowę Ślusarskiego i Kiełpin musiał w 50 minucie wyciągnąć piłkę z bramki. Kibicom Arki serca mocniej zadrżały, gdy plac gry musiał opuścić Szromnik. Podstawowy bramkarz Arki zbił talerz biodrowy i najprawdopodobniej do gry wróci w ciągu kilku dni. W miejsce "Szroma" do bramki wskoczył Miszczuk i do końca meczu nie popełnił praktycznie żadnego błędu. Zrobili go za to goście, dając w 81 minucie kilka wolnych metrów Szwochowi. Wychowanek Arki przełożył ładnie piłkę na prawą nogę i... trafił prosto w okienko bramki Kiełpina. Gol z gatunku "stadiony świata", chociaż to i tak za mały komplement dla Mateusza. Do tej pory zdobył kilka bramek w barwach Arki, ale dopiero dzisiaj był to gol na wagę 3 punktów. Wielkie brawa za wolę walki i hart ducha do ostatniej minuty. Jak powiedział po meczu pełniący funkcję kapitana Krzysiek Sobieraj - piłkarzom cały czas przyświecało nasze hasło "dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". Oby tak do końca sezonu!