Mateusz Szwoch: Piłka nożna to nie jest sport indywidualny, ale zespołowy, dlatego nie mogę się cieszyć nawet z pochwał za swój występ, zwłaszcza że mogłem zachować się trochę lepiej w kilku sytuacjach pod bramką. Słyszałem, że gdzieś w gazecie porównywano mnie do Deyny, ale bez przesady, bo nie ma tu czego porównywać.
Myślę, że dokończę ten sezon w Arce. Zimą będzie dobry okres by porozmawiać z menedżerem, prezesem Arki i na spokojnie ustalić moją przyszłość. Nie boję się ekstraklasy, ale jestem świadomy że przejście tam zimą nie dałoby mi pewnego grania. Najważniejsze w moim wieku to regularnie występy, a w ekstraklasie nie jestem pewien czy by mi to ktoś zagwarantował.
Wzmocnienia Arki dadzą nam sygnał, że są tu aspiracje, że może tu być bardzo dobrze i na pewno będę się tym sugerował, analizując swoją przyszłość. Myślę, że już w tym składzie jesteśmy w stanie powalczyć o ekstraklasie, a każde wzmocnienie byłoby tylko dodatkowym plusem.
Krzysztof Sobieraj: Pozostał niedosyt, bo zgubiliśmy u siebie za dużo punktów. To jest największe nasze zmartwienie i ból. W końcówce rundy wyszło, że nie mamy takiego potencjału, jak w pewnym momencie mogłoby się wydawać i to było widać także dzisiaj. Uważam, że nie ma w tej chwili co płakać, bo mamy pozycję wyjściową i zimą trzeba poukładać klocki w ten sposób, by do końca bić się o ekstraklasę.
Bądźmy szczerzy. Jeżeli w Gdyni ma być ekstraklasa to zimą trzeba zespół wzmocnić. Minimum trzema zawodnikami gotowymi do gry od zaraz. Uważam, że jeśli będziemy grać tym co mamy, to tu nie będzie ekstraklasy. Nasza młodzież jest utalentowana, ale w pewnym momencie wychodzi brak doświadczenia, ogrania w trudnych momentach. Wiemy też jakie są ciężkie realia, udało się dopiąć budżet i wydaje mi się, że nie ma szans by zimą przedłużono kontrakty z poszczególnymi zawodnikami. Przed sezonem mieliśmy rozmowy z działaczami, którzy zapewnili nas, że w przypadku awans możemy liczyć na nowe kontrakty w Gdyni i tego się trzymamy. Teraz o nich nie myślimy, chociaż na pewno byśmy czuli się pewniej mając nowe umowy.
Piotr Tomasik: Niektórzy przypisywali nam 6 punktów, ale stało się jak się stało. Tragedii nie robimy, rok temu było dwa razy więcej punktów straty, także chyba idzie to ku dobremu. Wiadomo, że mamy wąską kadrę i trener to powtarzał od samego początku sezonu. Nie jest to jednak w naszej gestii, więc miejmy nadzieję że dołączy do nas paru dobrych zawodników. Wielu zawodnikom kończą się kontrakty w czerwcu, więc tak naprawdę wszystko może się zimą zdarzyć i nie wiemy nawet w jakim składzie spotkamy się w styczniu.