91 dni, a więc niemal okrągły kwartał – tyle czekali kibice żółto-niebieskich na grę o stawkę. Po najdłuższej przerwie zimowej w historii I ligi, gdynianie nareszcie wznawiają rywalizację i pod skrzydłami nowego trenera ruszają do boju o awans do Ekstraklasy. Strata jest poważna, bo do strefy bezpośredniej promocji wynosi ona sześć punktów. Kampania wiosenna w poprzednich rozgrywkach udowodniła jednak, że nawet takie deficyty można z nawiązką zniwelować. Zawodnikom Hermesa przyjdzie otworzyć rundę rewanżową spotkaniem, które będzie zarazem przedostatnim meczem na relikcie epoki słusznie minionej, jakim bez wątpienia jest Stadion Ludowy w Sosnowcu. Gospodarze dwa tygodnie później przeniosą się na pachnący nowością obiekt przy ul. Zaruskiego. Oni także mają spore ambicje rozwoju klubu, natomiast z czysto piłkarskiego punktu widzenia nie mogą stanowić dla gdynian przeszkody, na której żółto-niebiescy stracą punkty. W sobotę o 20:00 przy ul. Kresowej w Sosnowcu Arkę Hermesa czeka pierwszy poważny test, którym będzie konfrontacja z miejscowym Zagłębiem.
Jesienią sosnowiczanie stanowili idealną alegorię pojęcia ,,drużyna środka tabeli”. Mimo, że przez pewien czas kręcili się nadspodziewanie wysoko w stawce zaplecza Ekstraklasy, to jednak w ogólnym rozrachunku nie groził im ani awans, ani spadek. Natomiast bardzo słaby finisz grania w 2022 roku (na ten moment sobotni przeciwnik Arki plasuje się na 12. lokacie w tabeli) sprawił, że z Sosnowcem pożegnał się Artur Skowronek. Jego miejsce zajął ambitny Dariusz Dudek i przed rozpoczęciem rundy wiosennej zapowiedział, że marzy o awansie do Ekstraklasy. Choć trzeba przyznać, że kluczowe jest tutaj słowo ,,marzy” – nie ma bowiem wielu logicznych przesłanek, które uzasadniałyby hurraoptymizm 47-letniego szkoleniowca. Przerwę zimową Zagłębie spędziło tak, jak przeciętny śląski zespół z niższych lig – treningi na własnych obiektach i sparing ze słowackim Rużomberokiem. Z ul. Kresowej odeszło w tym czasie dwóch podstawowych zawodników – Dawida Gojnego wyciągnęła Arka, a Szymon Pawłowski kupony od kariery bardziej niż w Sosnowcu woli odcinać w Poznaniu (w zasadzie się nie dziwimy), gdzie wspomoże rezerwy Lecha. Kolejną istotną postacią dla sosnowiczan, która zdecydowała się na ewakuację, jest Michał Masłowski – były reprezentant Polski od Gwardii Koszalin otrzymał propozycję wyższych zarobków i mieszkania. Trzeba przyznać, że zarobki zarobkami, ale mieszkanie w Polsce inflacyjnej stanowi szczególnie cenną ofertę. Wolne miejsca w kadrze Dudka zajęli Meik Karwot, który od maja zeszłego roku był wolny jak ptak, tułający się po rezerwach Jagiellonii Konrad Wrzesiński i Marcel Ziemann, o którego formie jesienią… każdy w Gdyni mógł sobie doskonale wyrobić opinię (choć momentami chcielibyśmy się pozbawić takiej możliwości). No cóż, na papierze nie wygląda to imponująco. Dariusz Dudek pokazał jednak podczas swojej dotychczasowej przygody z zawodem trenera, że potrafi ulepić coś z niczego, a dyspozycja poszczególnych piłkarzy u progu nowej rundy zawsze stanowi znak zapytania, niemierzalny przez obozy czy sparingi – dlatego o lekceważeniu czerwono-zielono-białych nie może być mowy. Jesienią Zagłębie znacznie lepiej spisywało się na własnym boisku aniżeli w delegacjach – na Stadionie Ludowym odniosło cztery z pięciu zwycięstw. Sosnowiczanie zrobią wszystko, by jak najlepiej zapamiętać odchodzący w niepamięć obiekt – przy ul. Kresowej zagrają jeszcze z Arką i Odrą Opole, ale 25 lutego podejmą GKS Katowice już na nowoczesnym stadionie przy ul. Zaruskiego, mogącym pomieścić 11,6 tys. ludzi, czyli tyle, ile przychodzi na Zagłębie sumarycznie przez pół roku. Na piętę achillesową drużyny Dudka wygląda lewa strona – w pomocy w sparingach wystawiany był tam Wrzesiński, który jesienią biegał po murawach w Legionowie, Łowiczu i Mławie, a w formacji defensywnej szkoleniowiec stawia na Ziemanna, ale jeśli jednocześnie mówi, że priorytetem transferowym na ostatnie dni okienka jest lewy obrońca… to może niekoniecznie być zadowolony z dotychczasowych usług piłkarza z niemieckim obywatelstwem. Liczymy, że Arkowcy wykorzystają problemy gospodarzy i często będą penetrować ten korytarz boiska. Po drugiej stronie zestawienie personalne czerwono-zielono-białych wygląda już trochę lepiej – na wysokości bloku defensywnego zostanie ulokowany utalentowany 19-letni Filip Borowski (ewentualnie doświadczony Dawid Ryndak, ale wtedy szkoleniowiec Zagłębia może mieć problem z doborem młodzieżowca), natomiast w rolę skrzydłowego wcieli się Tymoteusz Klupś lub człowiek, któremu bardzo odpowiada sosnowieckie powietrze, a więc były piłkarz Arki Maksymilian Banaszewski. Dostępu do bramki strzec będzie Michał Gliwa, pewniakiem na środku obrony jest Vedran Dalić, jego kompanem Dudek ustanowi Mateusza Bodziocha lub Dominika Jończego, w środku pomocy pojawi się świeżo upieczony kapitan zespołu Maksymilian Rozwandowicz, sekundować w defensywie będzie mu Karwot albo Sebastian Bonecki, nieco wyżej można spodziewać się najlepszego asystenta w drużynie Wojciecha Szumilasa, a na pozycji numer dziewięć spotkanie rozpocznie strzelec 6 goli Szymon Sobczak lub zdobywca 5 bramek Marek Fabry. Niezależnie od ostatecznego wyboru trenera miejscowych, gdyńscy środkowi obrońcy będą mieli w sobotę pełne ręce roboty, a ich podstawowy obowiązek będzie stanowiła czujność.
To ostatnie zdanie zresztą będzie raczej dotyczyło całej rundy – nie ma już bowiem miejsca na błąd, jeżeli gdynianie chcą powalczyć o awans bezpośredni. Strata do miejsca premiowanego promocją do elity wynosi w tym momencie sześć oczek. Na wiosnę należy spodziewać się w tabeli sporych przetasowań – nie damy sobie uciąć ręki, że tempo gry o najwyższe cele wytrzymają do końca sezonu wytrzymają Puszcza, Ruch czy Chrobry – ale chętnych do boju o pełną stawkę jest wielu. Jesienna Arka Tarasiewicza często przyprawiała kibiców o ból głowy. Liczymy, że roszada na stanowisku szkoleniowca pomoże w zmianie takiego obrazu rzeczywistości. Po Hermesie można spodziewać się futbolu zaangażowanego, energetycznego, intensywnego. Jeśli chodzi o taktykę, to Brazylijczyk prawdopodobnie będzie wybierał proste rozwiązania, ale najważniejsze, by okazały się one skuteczne. Niezbędny jest skok jakościowy, jeśli chodzi o motorykę, szybkość, wytrzymałość, tempo reakcji, współpracę między formacjami. Jeżeli te walory zaczną śmigać na odpowiednim poziomie, to wróci regularne punktowanie za trzy. Zimę Arkowcy spędzili na własnych obiektach oraz we Władysławowie. Z klubu odeszli piłkarze, którzy pełnili w drużynie marginalną rolę – wspomniany Ziemann, a także Mateusz Kuzimski czy Haris Memić. Do Ekwadoru ewakuował się też Christian Aleman, którego znaczenie dla zespołu należy już określić jako większe, natomiast jesienią środkowy pomocnik nie znajdował się w tak wysokiej dyspozycji, jak w poprzednim sezonie. Na miejsce Latynosa sprowadzono innego gracza z Ameryki Południowej – Luana Capanniego, którym działacze Arki najchętniej wypełniliby obie luki: i tę po Kuzimskim w roli rezerwowego napastnika, i tę po Alemanie na pozycji numer dziesięć. Trzema transferami zdecydowano się wzmocnić najbardziej newralgiczną formację żółto-niebieskich w minionej rundzie, a więc defensywę. Na lewej flance ma hulać Dawid Gojny, a na środku obrony na Michała Marcjanika i Martina Dobrotkę powinni naciskać Ołeksandr Azacki i Modou Camara. O ile Gambijczyk stanowi wielką niewiadomą, o tyle pojawienie się w Gdyni Ukraińca w teorii wygląda niezwykle rozsądnie, a były stoper Dinama Batumi jest naszym cichym kandydatem do realnego wzmocnienia gry drużyny w tyłach. Przed pierwszym meczem w 2023 roku wszyscy w drużynie są zdrowi. Przy ul. Kresowej nie zagra pauzujący za kartki Sebastian Milewski. Łączny bilans gier pomiędzy obiema ekipami jest korzystny dla Arki, natomiast jeśli weźmiemy pod lupę wyłącznie partie rozegrane w Sosnowcu, to tutaj lepsze jest Zagłębie, które triumfowało sześć razy przy czterech wiktoriach gdynian. W 2. kolejce bieżących rozgrywek na Stadionie Miejskim w Gdyni skończyło się na bezbramkowym remisie, choć po czerwonej kartce Maksymiliana Rozwandowicza w 74. minucie i zachowawczych zmianach Ryszarda Tarasiewicza można było mówić o sporym rozczarowaniu wśród żółto-niebieskiej braci. W sobotę bardzo interesująco zapowiada się bezpośrednie starcie lewych obrońców, którzy w przerwie zimowej zamienili się miejscami – niebawem przekonamy się, czy więcej powodów do uśmiechu będzie miał wieczorem Marcel Ziemann, czy Dawid Gojny. Oprócz tego ostatniego całkiem bogatą przeszłość w barwach Zagłębia ma w swoim CV Milewski, ale on akurat nie dostanie okazji do przeżywania sentymentów. Na Stadionie Ludowym dla zawodników Hermesa muszą się liczyć tylko trzy punkty – udany start spowoduje pozytywne nakręcenie trybów w maszynie na zbliżające się tygodnie.
Chłodny lutowy wieczór, Stadion Ludowy w Sosnowcu – ciężko wyobrazić sobie bardziej pierwszoligowe okoliczności niż te towarzyszące konfrontacji 19. kolejki. Przed Arkowcami trudne wyzwanie, a pierwszy mecz w kolejnej rundzie, dodatkowo pod batutą nowego trenera, to zawsze spory znak zapytania. Tyle, że do Ekstraklasy awansuje nie ta drużyna, która nie będzie miała zawahań formy, a ta, która w newralgicznych momentach nie będzie się pochylać nad niewiadomymi, tylko zajmie się wywiązywaniem ze swojej roboty ze stuprocentowym zaangażowaniem. I tego właśnie wymagamy w sobotę od żółto-niebieskich – chcemy, by dali z siebie wszystko, walczyli o każdy centymetr boiska, zostawili na murawie zdrowie i wrócili nad morze z kompletem punktów. Ze stacji Sosnowiec trzeba wystartować niczym bombowiec. Hej, Arka goooool!