Przed rozpoczęciem drugiego półfinału baraży o Ekstraklasę było już wiadomo, że jego zwycięzca zmierzy się w finale z Koroną Kielce, która łatwo ograła Odrę Opole 3:0. O randze tego spotkania nikogo nie trzeba było przekonywać. Na najważniejszy mecz sezonu Ryszard Tarasiewicz desygnował od pierwszej minuty Gordana Bunozę na środku obrony i Mateusza Żebrowskiego oraz Olafa Kobackiego na skrzydłach, sadzając na ławce znajdującego się ostatnio w słabej formie Mateusza Stępnia. Miejsce pauzującego za kartki Karola Czubaka, zgodnie z przewidywaniami, zajął Mateusz Kuzimski. Ivan Djurdjević zaskoczył natomiast posłaniem w bój Michała Michalca zamiast Olivera Praznovsky'ego na środku defensywy. Pozostała część wyjściowej jedenastki Chrobrego nie stanowiła niespodzianki.
Początek rywalizacji należał do żółto-niebieskich. Po akcji Żebrowskiego na skraju pola karnego piłka trafiła w rękę Ziemanna, ale gwizdek najbardziej przereklamowanego polskiego sędziego milczał. Kuzimski próbował szczęścia, strzelając głową po rzucie rożnym, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W 10. minucie Aleman wykonywał rzut wolny z bocznej strefy boiska 30 m od bramki Leszczyńskiego, wszyscy spodziewali się dośrodkowania, tymczasem Ekwadorczyk sprytnie wkręcił piłkę pod poprzeczkę i tylko kapitalna parada golkipera gości sprawiła, że gdynianie nie objęli prowadzenia. Przed upływem pierwszego pół godziny gry Ziemann chciał zawinąć rogala z 25 m, jednak minimalnie przestrzelił. W 34. minucie Arkowcy zgrabnie rozegrali piłkę na linii Dobrotka - Aleman - Adamczyk, ten ostatni natychmiast uderzył w kierunku dalszego słupka, ale Leszczyński fantastycznie sparował futbolówkę do boku. W 41. minucie Michalec zagrał długą piłkę na połowę Arki, Bunoza i Dobrotka w jakiś kompletnie niewytłumaczalny, tragiczny sposób zderzyli się ze sobą, Bochnak uciekł z piłką w pole karne żółto-niebieskich, wyłożył ją jak na tacy Pile, a młody skrzydłowy z bliska dopełnił formalności i zapakował futbolówkę do pustej bramki, dając głogowianom prowadzenie w Gdyni. Przed przerwą na bramkę Chrobrego strzelał jeszcze Aleman, ale jego uderzenie powędrowało nad poprzeczką.
Druga część zaczęła się od kolejnych prób zmiany obrazu meczu przez Arkę, ale najpierw dwa razy odgwizdano spalonego, a następnie uderzenie Alemana bez przyjęcia nie zostało zaadresowane w światło bramki. Po godzinie gry Chrobry wyprowadził kontrę, Lebedyński wypuścił Piłę sam na sam z Krzepiszem, jednak tym razem to 22-letni golkiper wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W kolejnych minutach niecelnie uderzali Kobacki i Ziemann. W 71. minucie Rzuchowski dośrodkował w pole karne, tam Piła przepchnął Żebrowskiego i zgrał piłkę pod nogi Lebedyńskiego, który w międzyczasie poradził sobie z Marcjanikiem, a napastnik pomarańczowo-czarnych szybkim ruchem nogą skierował futbolówkę do bramki i podwyższył prowadzenie przyjezdnych. Kilka minut później Lebedyński mógł strzelić kolejnego gola, ale tym razem wykonał niecelne uderzenie. Tarasiewicz próbował ratować sytuację zmianami. Stępień chwilę po wejściu na boisko ograł na boku pola karnego Bochnaka i Ilków-Gołąba, wstrzelił piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z jego kolegów nie przeciął jego zagrania. Gdynianie bili jednak głową w mur. W doliczonym czasie gry Dobrotka złapał czerwoną kartkę za dwie żółte, a Krzepisz obronił strzał Machaja po ziemi z rzutu wolnego z 30 m i wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Dziąbkiem. Skończyło się wynikiem 0:2.
Obrona Arki w czwartkowy wieczór to był dom z papieru. Nie potrzeba było wielkiego huraganu, by runął z kretesem. Do postawy żółto-niebieskich w półfinale baraży można mieć mnóstwo zastrzeżeń. Brakowało determinacji, ruchu do piłki, gdynianie liczyli, że wygrają z Chrobrym na stojąco. Jest faktem, że głogowska defensywa była doskonale zorganizowana i nie było łatwo jej naruszyć. Tyle, że w tej sytuacji należało próbować strzałów z dystansu, gry pod faul i stały fragment gry, stwarzania przewagi liczebnej. Niczego takiego Arkowcy nie pokazali. Z perspektywy całego sezonu trzeba powiedzieć, że przyczyn przegrania tego roku jest wiele, ale chyba najbardziej w oczy rzucają się dwie - króciutka ławka i tragiczna gra w obronie. Nie da się atakować Ekstraklasy z paralitykami pokroju Gordana Bunozy. Dyspozycja pozostałych ogniw łańcucha defensywnego gdynian także falowała. Multum goli Arka straciła na własne życzenie, po niewytłumaczalnych logicznie błędach indywidualnych. Do tego dochodzi ogromna dysproporcja w jakości zawodników znajdujących się w kadrze. Dopóki liderzy zespołu - Hubert Adamczyk, Karol Czubak, Olaf Kobacki, Mateusz Stępień, Christian Aleman - znajdowali się w wysokiej formie, drużyna funkcjonowała jak należy. Kiedy jednak dopadło ich zmęczenie i wypalenie, gra całej ekipy siadła. Jeżeli Ryszard Tarasiewicz desperacko próbuje ratować Ekstraklasę Fabianem Hiszpańskim, to coś tu jest nie tak. Szkoleniowiec przez większość rundy zwyczajnie nie miał, kogo wprowadzać na boisko, kiedy gracze pierwszego składu zaczynali odczuwać zmęczenie. W efekcie trzon drużyny grał wszystko od dechy do dechy, co z kolei prowadziło do obniżki dyspozycji fizycznej. Wiele punktów żółto-niebiescy stracili jeszcze za kadencji Dariusza Marca, który całkowicie zepsuł przygotowania do sezonu pod względem motorycznym. Podczas obecności w klubie Ryszarda Tarasiewicza ten aspekt wyglądał znacznie lepiej, ale do czasu - intensywna końcówka rozgrywek dała gdynianom mocno w kość i uwidoczniła problemy fizyczne. Fakty są takie, że Arce do awansu zabrakło jednego punktu, a w barażach nastąpił blamaż. Żółto-niebiescy na sezon 2022/2023 zostają w I lidze.
Arka Gdynia - Chrobry Głogów 0:2
Bramki: Piła 41', Lebedyński 71'
Arka: Krzepisz - Marcjanik, Bunoza, Dobrotka - Żebrowski, Milewski (72' Bednarski), Deja (79' Hiszpański), Adamczyk, Aleman, Kobacki (79' Stępień) - Kuzimski (83' da Silva).
Chrobry: Leszczyński - Ilków-Gołąb, Michalec, Bougaidis, Ziemann - Mandrysz, Kolenc - Bochnak (83' Tupaj), Rzuchowski (88' Machaj), Piła (88' Dziąbek) - Lebedyński (77' van der Heijden).
Żółte kartki: Deja, Dobrotka x2 - Ziemann, Rzuchowski, Bochnak.
Czerwona kartka: Dobrotka.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Frekwencja: 6433.