Wisła Płock - Arka Gdynia 4:1 (Ricardinho 29', Michalski 35', Tomasik 60', Kwietniewski 90' - Nalepa 74')
Wisła: Tomas Dahne - Cezary Stefańczyk, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Damian Michalski - Damian Rasak, Dominik Furman - Suad Sahiti (65' Mikołaj Kwietniewski), Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik (90' Maciej Ambrosiewicz) - Ricardinho (81' Oskar Zawada)
Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Marciniak - Jakub Wawszczyk - Azer Busuladzić (81' Adam Deja), Marko Vejinović, Marcin Budziński, Michał Nalepa - Maciej Jankowski (63' Nando), Dawit Schirtladze
Żółte kartki: Rasak, Sahiti - Zbozień, Jankowski, Marciniak, Nalepa
Widzów:
Arka rozpoczęła trzeci mecz z rzędu z tą samą wyjściową jedenastką. W pierwszych dwudziestu minutach to żółto-niebiescy przeważali, prowadząc grę i regularnie przenosząc się pod bramkę Wisły. W 6. minucie bezpośrednio z rzutu wolnego strzelał Michał Nalepa, a piłka otarła się o mur i przeleciała nad poprzeczką. Po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do Busuladzicia, który oddał silny, płaski strzał, który niestety minął słupek po niewłaściwej stronie. W 17. minucie z rzutu wolnego z 30. metrów uderzył Vejinović, a Dahne odbił piłkę do boku. Dwie minuty później piłka znalazła się w bramce Wisły po wrzutce Michała Nalepy z rzutu wolnego, ale sędzia odgwizdał spalonego. W tym momencie zdecydowanie groźniejsza zaczęła być Wisła. Pavels Steinbors obronił dwa strzały po dośrodkowaniach w pole karne Arkowców. W 29. minucie nie mieliśmy już tyle szczęścia. Po dośrodkowaniu Furmana z rzutu rożnego piłkę głową do bramki Arki skierował Ricardinho. Wisła starała się pójść za ciosem. W 33. minucie Furman niewiele się pomylił uderzając z rzutu wolnego. Dwie minuty później gospodarze dopięli swego. Piłka zagrana z prawej strony przeszła przez całe pole karne, a z lewej strony wyłonił się Damian Michalski, który oddał silny strzał lewą nogą, po którym piłka wpadła w okienko bramki Steinborsa. W 43. minucie Wisła miała kontrę po rzucie rożnym Arki, a Steinbors obronił strzał Furmana.
Druga połowa rozpoczęła się bez wyraźnej przewagi żadnej ze stron. Wisła cofnęła się nieco i czekała na swoje szanse. Jedna z nich przyszła po kwadransie od rozpoczęcia drugiej części meczu. Dominik Furman posłał dalekie podanie w kierunku Piotra Tomasika. Tomasik wpadł w pole karne i oddał strzał, który obronił Steinbors. Piłka wróciła jednak do pomocnika gospodarzy, który przy biernej postawie Damiana Zbozienia oddał strzał, który znalazł drogę do bramki. W 64. minucie Steinbors popisał się trzema paradami, w ciągu kilkunastu sekund broniąc strzały Urygi, Tomasika i Michalskiego. W 67. minucie piłka dotarła do znajdującego się przed polem karnym Vejinovicia. Strzał Holendra po rykoszecie poszybował nad bramką. Po rzucie rożnym i dużym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy, Arkowcy po raz kolejny oddali strzał po nogach rywali, ale i tym razem piłka przeleciała obok bramki. W 74. minucie szybka akcja Arki przyniosła bramkę. Marcin Budziński zanotował świetne prostopadłe podanie w pole karne, a do piłki doszedł Michał Nalepa, i, mimo asysty obrońcy, pokonał Dahne strzałem w dalszy róg bramki. Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelił Schirtladze, a piłka trafiła słupek, a sprzed linii bramkowej wybił ją Michalski. W 86. minucie Budziński uderzył niecelnie zza pola karnego. W 88. minucie po krótkim rozegraniu rzutu wolnego strzał jednego z Arkowców poleciał obok bramki. Minutę później Nalepa uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, ale Dahne obronił to uderzenie. W momencie rozpoczęcia ostatniej minuty doliczonego czasu gry Kwietniewski wykorzystał dobre podanie Szwocha i ustalił wynik.
Po wygranej i remisie Arka rozegrała kolejne już w tym sezonie słabe spotkanie, a jak zwykle szwankowała zwłaszcza defensywa. Wisła Płock oddała aż 11 celnych strzałów na bramkę Steinborsa i wpakowała Arce cztery gole. Od jakiegoś czasu władze Arki zastanawiały się nad zwolnieniem Jacka Zielińskiego i po meczu w Płocku prawdopodobnie dojdzie do zmiany. Mówi się o szkoleniowcu z zagranicy.