Leszek Ojrzyński:
Szkoda porażki, chociaż nie zagraliśmy dobrego meczu. Mieliśmy zagrać trochę inaczej, tak jak przy bramce, wrzucać i strzelać z bocznych sektorów. Wkradła się nerwowość w naszą grę, za dużo faulowaliśmy, a przed samą przerwą przez brak koncentracji straciliśmy bramkę.
W przerwie w szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważniej. Były momenty lepsze i gorsze, ale też szybko straciliśmy bramkę. Potem udało nam się strzelić na 2-2 i chyba niektórzy myśleli, że już jest koniec meczu. Potem przyszedł rzut wolny i straciliśmy kolejną bramkę. Dzięki temu gospodarze zdobyli 3 punkty, a my straciliśmy 1. Jeszcze walczyliśmy, oddaliśmy 2 strzały, ale to Wisła odniosła zwycięstwo.
Byliśmy za słabo skoncentrowani, za dużo faulowaliśmy, to nie był nasz mecz. Zdobycze punktowe smakują lepiej, jak nie gra się dobrze, ale nie zasłużyliśmy dzisiaj na zwycięstwo.
Teraz czekają nas ciężkie mecze, bo dzisiaj nie mieliśmy dwóch napastników i dwóch bocznych pomocników i szyliśmy skład jak się da, a dzisiaj przed meczem straciliśmy napastnika i pomocnika, który miał wyjść w pierwszym składzie. Były to wymuszone zmiany, a nie było czasu na skorygowanie pewnych rzeczy.
Zmiana Grzegorza Piesio w pierwszej połowie to była moja decyzja. To nie był jego dzień, notował dużo strat i nie był sobą. Raz był z piłką na 17. metrze i zamiast oddawać strzał to ją przytrzymał i ogólnie dużo takich drobnych błędów mu się przydarzyło.
Jeśli chodzi o Pavelsa Steinborsa to też nie był jego dzień. Wiemy, że trochę punktów nam zdobył, ale dzisiaj mógł zachować się lepiej i to tyle. Każdy błędy popełnia, dzisiaj nam się przytrafiły jako drużynie i żyjemy dalej. Wiemy, że naszym celem jest utrzymanie, a wiosna jest zawsze bardzo ciężka, szczególnie dla Arki, gdzie mamy ograniczone pole manewru w niektórych aspektach.
Enrique więcej się pokazał, miał więcej strzałów. Jak jest w polu karnym i atakujemy jest niebezpieczny. W pierwszej połowie mieliśmy mniej takich sytuacji i Ruben dużo czasu spędził w pobliżu naszej bramki. Początkowo po 10 minutach miał zadyszkę, potem było raz lepiej, raz gorzej, ale jeśli weźmiemy statystyki to miał więcej strzałów od Rubena, ale tak wprost bym ich nie porównywał. Ruben miał więcej zadań w defensywie, Enrique mniej.
Joan Carrillo:
Uważam, że był to mecz skomplikowany, a wręcz trudny i chciałbym złożyć gratulacje moim piłkarzom, bo stanęli na wysokości zadania i wierzyli w zwycięstwo od pierwszej do ostatniej minuty.
Przeciwnik był trudny. Arka to jest drużyna dobrze zorganizowana i od początku wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Okoliczności od początku meczu nam nie sprzyjały, bo pierwszy gol na jakieś 5-10 minut zdezorganizował naszą grę. Potem na szczęście podnieśliśmy się i próbowaliśmy wyrównać sytuację. Mieliśmy gola ze spalonego oraz strzał w słupek. Nie chcę tutaj krytykować, bo VAR wykazał, że spalony był ewidentny, ale takie sytuacje nie wpływają dobrze na psychikę zawodników, jeśli gol najpierw jest uznany, a potem anulowany.
Udało nam się wyjść na 2:1, ale niestety przez nieuwagę straciliśmy bramkę na 2:2. W moich zawodnikach podobało mi się to, że w trudnej sytuacji nie stracili pewności siebie, wierzyli, że mogą wygrać i to są naprawdę zasłużone 3 punkty, zasłużone dla piłkarzy oraz dla kibiców. Przed meczem rozmawiałem z piłkarzami i mówiłem im, że musimy dać coś kibicom, sprawić, że będą zadowoleni.
Jeśli chodzi o zmiany w składzie, m.in. Małeckiego na Imaza, to robi się je po to, żeby wygrywać mecze. Przebieg meczu pokazał, że była to dobra decyzja, ale chciałbym podkreślić, że to nie była zmiana wymuszona postawą Małeckiego, ale po prostu w dzisiejszym meczu potrzebowaliśmy Imaza z racji tego, że potrafi złamać linię czy lawirować między przeciwnikami. Cieszę się z tego, że ta zmiana przyniosła oczekiwany efekt.
Jeśli chodzi o krycie zawodników wchodzących ze skrzydła i gole, które straciliśmy dzisiaj i tydzień temu w Gdańsku to według mnie filozofią gry jest patrzeć realnie na to co dzieje się na boisku i wyprowadzać grę bardziej do środka. Oczywiście może się zdarzyć, że przez to ucierpi gra na skrzydłach, ale myślę, że powinniśmy zaryzykować. Jesteśmy drużyną, która chce wygrać i musi podjąć ryzyko. Wiadomo, że w takiej sytuacji mogą pojawić się jakieś dziury. Jeśli chodzi o pierwszego gola dzisiaj to faktycznie Sadlok źle odczytał intencje rywala, a przy drugim golu popełniliśmy błąd taktyczny.
Myślę, że musimy nauczyć się panować nad piłką, musimy być drużyną, która ryzykuje, która nie boi się ryzyka, po to, żeby strzelać bramki i osiągać jak najlepsze wyniki.