Piątkowy mecz z Zagłębiem Lubin będzie już piątym, który zostanie rozegrany na nowym stadionie przy ul. Olimpijskiej 5. Jak do tej pory, całkowicie odmieniony obiekt nie sprzyja nam w starciach z MKS-em, o czym świadczy bilans trzech remisów i jednej porażki. Nie tylko spotkania w ostatnich latach z Miedziowymi nie wychodziły nam najlepiej, bo w całej historii doszło do 11 takich gier w Gdyni i tylko raz wygraliśmy z ekipą z Lubina (ogólny stosunek bramek 7-10). Pomijając gdyńsko-lubińskie mecze w latach 80-tych, w XXI wieku po raz pierwsze Zagłębie zawitało nad morze w 2003 roku. Inauguracja rozgrywek ówczesnej 2. ligi zgromadziła na trybunach ok. 6 000 osób – nie zabrakło na niej również kibiców gości. Dwa lata później spotkaliśmy się w Ekstraklasie i przy 8-tysięcznej frekwencji ponownie lepsi okazali się Miedziowi - tamten pojedynek powinien doskonale pamięta Krzysztof Sobieraj, który zaliczył pełne 90 minut. Jeszcze przed „przenosinami” na nowy stadion, najbardziej okazale pod względem piłkarskim wypadł mecz w sezonie 2006/2007, kiedy to Arka prowadzona przez Wojciecha Stawowego pokonała Zagłębie (3-0, trafienie zaliczył m.in. nasz były trener – Grzegorz Niciński, a kolejny występ w pełnowymiarowym czasie Sobieraj). Warto pamiętać, że Żółto-niebiescy byli jedną z czterech drużyn obok Odry Wodzisław Śląski, GKS-u Bełchatów i Górnika Łęczna, która ograła późniejszego mistrza Polski!
O nowym rozdaniu w przypadku konfrontacji Arki z Zagłębiem możemy mówić od 2011 roku, z pominięciem już wcześniejszego sezonu (2009/2010), w trakcie którego miał miejsce mecz bez udziału publiczności na Narodowym Stadionie Rugby (triumf MKS-u). To właśnie sześć lat temu przy temperaturze oscylującej w okolicach zera, ponad 7 000 kibiców było świadkami niecodziennej sytuacji – awarii oświetlenia, co w konsekwencji doprowadziło do przerwania meczu tuż przed końcem pierwszej połowy. Zagraniczny zaciąg na czele z Marcelo Moretto, Juniorem Rossem i Ervinem Skelą w sezonie 2010/2011 przyniósł nam spadek i do kolejnej potyczki z Zagłębiem doszło trzy lata później – wówczas w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Pierwszoligowa Arka wyeliminowała z dalszych gier ekstraklasowe zespoły – Ruch Chorzów i Koronę Kielce, w ćwierćfinale Miedź Legnica, by w 1/2 finału uznać wyższość Zagłębia (losy awansu zostały rozstrzygnięte w Lubinie). Rok później walczący o jedno z dwóch pierwszych miejsc w 1. lidze Miedziowi wywieźli cenne trzy punkty z Gdyni, ale wobec naszej fatalnej sytuacji sportowej, stadion odwiedziło zaledwie 3 000 najwierniejszych kibiców. Co ciekawe, w meczu tym wzięła udział piątka naszych obecnych zawodników – Marcus da Silva, Michał Nalepa, Marcin Warcholak, Michał Marcjanik i po raz kolejny Krzysztof Sobieraj. W przeciwieństwie do tamtego spotkania, pojedynek z zeszłego sezonu z Zagłębiem cieszył się ogromnym zainteresowaniem, co miało przełożenie w liczbie osób na obiekcie – ponad 10 000 - i dobrej atmosferze na samym meczu.
Jak już wiadomo, nasza zgoda na piątkowym meczu zasiądzie razem z nami na „Górce”, czyli dokładnie tak samo jak rok temu. Miejmy świadomość, że na trybunach będzie rodzinna - przyjacielska atmosfera i wsparcie dla obu drużyn, ale na boisku musi być walka, o czym wszyscy zdają sobie sprawę. Pamiętajmy, że doping na spotkaniach w Gdyni rozpoczyna „Górka” i nic tego nie zmieni, dlatego ważne by wszyscy obecni na stadionie zachowywali się z klasą – jak na Arkowców przystało.