Leszek Ojrzyński:
Jest zdecydowanie lepiej. Na Cracovię z różnych powodów nie mogli być wszyscy. To już historia, teraz mamy w kim wybierać. Mamy bardzo ważny mecz u siebie. Jesteśmy praktycznie gotowi. Jutro ciężka robota przed nami, bo Górnik Łęczna to zespół, który bardzo dobrze biega, dobrze gra w piłkę, ma paru zawodników wiodących. Musimy twardo postawić warunki, aby wygrać spotkanie.
Konkretów nie podam, dzisiaj pewne rzeczy przećwiczyliśmy, jutro się może to zmienić. Liczę na wszystkich zawodników. Teraz przed nami 3 mecze w krótkim odstępie czasowym. Rotacje na pewno będą. Przyjdzie czas na te spotkania. Najważniejsze jest to z Górnikiem Łęczna.
Dla mnie każde spotkanie jest kluczowe. Na końcu zobaczymy, gdzie wylądujemy. Wiemy jedno. W rundzie zasadniczej straciliśmy z Płockiem 1 punkt, z Piastem dwa, z Cracovia przegraliśmy zasłużenie. Teraz następny rozdział, aby poprawić sytuacje w tabeli. Nie muszę mówić jak ważne jest to spotkanie.
Trzeba wygrywać. Byliśmy bardzo blisko, w tych spotkaniach o których wspominałem. Te zwycięstwa nam się wymknęły. Kibice by chcieli, abyśmy więcej bramek strzelali. Wszystko będziemy robić, aby punktować, to jest najważniejsze. Fajnie byłoby grać ofensywnie, na to wpływ ma dużo czynników. Będziemy chcieli grać odważniej, bo tego zabrakło nam w meczu w Krakowie.
Nie ma numeru 1. Na razie mamy dwóch zdrowych napastników. Trenujemy codziennie i obserwujemy zawodników. Wiemy też z kim gramy, plan się układa i sytuacja się zmienia. Czekam na trzeciego napastnika, może będzie to nam dane jeszcze w tym sezonie. Można by było pozmieniać coś, jeśli chodzi o ustawienie, ale zobaczymy. Na razie jest rywalizacja i w zależności od sytuacji stawiamy na jednego lub drugiego.
W Pucharze Polski Trytko dwa razy oddawał strzał i raz było bardzo blisko. Zawsze się gra o zwycięstwo. Czekanie na 0:0 do przerwy nic dobrego nie może z tego wyniknąć. Po meczach tak może to wyglądać patrząc z boku, że tak gramy, ale wychodząc na mecz z zawodnikiem na pozycji 9 chcemy zdobywać bramki, bo to jest jego główne zadanie.
Myślimy o zmianie, ale to jutro kibice zobaczą, kto będzie kapitanem. W Pucharze Krzysiek się sprawił bardzo dobrze.
Ostatnio nie widzieliśmy Yannicka Sambei, bo miał problemy rodzinne. To zadecydowało, że nie braliśmy go pod uwagę. W Pucharze była strategia trochę inna i tam tez wypadł i to była trudna decyzja, ale takie tez trzeba podejmować.Ja wierzę w każdego zawodnika, każdy może być najważniejszy w tym rozdaniu, a przed nami jeszcze 5 spotkań.
Dużo jest myślenia…Jak przychodziłem do Arki w 5 meczach Arka straciła 20 bramek, a teraz 6-7 z tą w Pucharze. Stawiasz na pewne rzeczy, musisz pewne rzeczy szybko zmieniać od razu. Nie możesz hulać do przodu i dostawać 4-5 bramek. To nie taka daleka przeszłość. Ciężko się pewne mecze rozgrywa, ale niektórych zawodników trzeba poświęcić, bo drużyna jest najważniejsza. Na zachodzie jest nieco inaczej. Tam by nas wspierano, u nas w Polsce się dobija w takich sytuacjach i tego doświadczamy. Tak się szuka właśnie tylko negatywów, a nie pozytywów i to taka nasza przywara narodowa. Tak jest i w tym funkcjonujemy.
Mecz z Cracovią nam nie wyszedł. Wiadomo jak przeżyliśmy przygodę na Narodowym, ile nas kosztowało emocji i energii i gdzieś to się odbiło. Wierzyłem, że będzie lepiej. Jak spojrzymy w historię spotkań finałowych to większość przegrywała swoje mecze. My nie jesteśmy pierwsi i jedyni. W innych krajach ten finał rozgrywany jest po lidze. Obyśmy szybko wrócili na drogę punktowania, bo to dla nas jest najważniejsze.
Teraz został do zrealizowania cel ważniejszy, jeśli chodzi o przyszłość klubu. Fajnie zagrać w pucharach europejskich, ale jako drużyna ekstraklasowa. Jest rok spokojnego bytu dla Klubu i wiadomo jak jest atmosfera, jaka jest różnica między 1 ligą, a Ekstraklasą. Będziemy chcieli wycisnąć to upragnione zwycięstwo. Dwa razy byliśmy blisko.
Adam Marciniak:
Nie jest tak, że teraz zaczęliśmy o tym myśleć, a cały sezon było „bajlando’. Zawsze gramy o swoją przyszłość, o przyszłość naszych rodzin, tak było przed sezonem, tak w trakcie i tak jest teraz. Nie jest tak, że teraz się spinamy, a cały sezon graliśmy na „pół gwizdka”, czy o tym nie myśleliśmy. Czy w tym klubie, czy w poprzednim zawsze gra się o przyszłość. Jeśli będziemy grali słabo, jeśli będziemy przegrywać, to zatrudnienie będziemy znajdywać w słabszych klubach. To jest logiczne i tutaj nie ma żadnej nowości.
Nie czas i miejsce na dywagacje odnośnie Ligi Europy, bo jest konkretny cel, konkretna robota do wykonania.
Chciałbym grać. Ostateczna decyzja należy do trenera i sztabu. Oni wymyślają taktykę i pod to wychodzą konkretni ludzie. Tak ja, jak i wszyscy ludzie, którzy grali myślę, że nie ma żadnego problemu przemęczeniowego. Mieliśmy też badania, wszyscy są gotowi. Każdy chce grać i przyczynić się do utrzymania Arki. Problemu zmęczenia nie ma i nie ma takiego tematu w szatni.
Damian Zbozień:
Każdy wie o co gra. To nie jest tylko na meczach, ale także na każdym treningu trzeba to udowadniać. Nie jest tak, że podpisujesz kontrakt i jak Adam powiedział” bajlando”. Codziennie się pracuje, „sprężara” jest zawsze. Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji, potrzebujemy zwycięstw i myślę ze każdy zawodnik w szatni ma tego świadomość. Mam nadzieje, że na boisku wreszcie ciężka praca zaowocuje punktami.
Gdybyśmy nie wierzyli, nie wychodzili byśmy na boisko. Jest 5 spotkań, łatwo policzyć, ile punktów jest do zdobycia. Możemy skończyć na 9 miejscu. Ostatnio nam nie wychodziło, ale każda passa, szczęście wreszcie się odwrócą. Ostatnio dostawaliśmy bramki w końcówce. Wierzę, że się teraz to odwróci i my zaczniemy wygrywać. Teraz mamy dwa mecze u siebie, wygrywamy je i w tabeli wszystko się odwraca. Potem trzecie i wszyscy zaczną nas na rękach nosić. To jest sport.
Cieszyliśmy się po pucharze. Ludzie mówili, że jesteśmy wielcy, przegraliśmy z Cracovią jesteśmy malutcy. Wszystko się zmienia bardzo szybko, zdajemy sobie z tego sprawę. Nie opuszczamy broni, to są dla nas najważniejsze 3 tygodnie. Ja i drużyna zdaje sobie z tego sprawę i pchamy ten wózek w jednym kierunku.
W kwestii murawy jest bardzo duża poprawa. Już nie ma powodów do narzekania. Wszystko teraz zostaje w naszych nogach i głowach.
Jesteśmy gotowi na to jutrzejsze spotkanie. Wierze, że zakończy się ono zwycięstwem.
Co do Ligi Europy, mam inne rzeczy w głowie, skupiam się też tylko na utrzymaniu. Nie rozmyślam o innych tematach. To są fajne rzeczy, ale nimi powinniśmy zacząć zajmować się po sezonie.
Teraz mamy ważniejsze rzeczy w naszych głowach. Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. Sami sobie tego piwa nawarzyliśmy. Wszystko jest dalej w naszych nogach, skupiamy się na celu i myślimy pozytywnie. Tylko pozytywne myślenie, podejście i wiara mogą nam pomoc w tym, że wygramy jutrzejsze spotkanie.
Lubię się włączać do akcji ofensywnych, także ze względu na dobrą kondycję. To są rzeczy taktyczne, zależy wszystko od przeciwnika i od sytuacji. Teraz jesteśmy zmobilizowani jako drużyna, najważniejsze są 3 punkty. Czasami boisko wszystko weryfikuje. Z Cracovią nam mecz nie wyszedł. Były inne założenia. Czasami tak bywa. To jest i nasza dyspozycja i przeciwnik. To jest sport.