Skład Orląt:
Elżanowski - Królik (87' Kulpaka), Broner, Trocki, Król, Dworniak (80' Waldowski), Stępień, Wasielewski, Morgiel (70' ??), Cirkowski, Kila
Relacja
Niedziela godz. 13:00, po sobotnim wieczorze (pozdro Cygan ;) ) udaliśmy się Żółto-niebieska SKM’ką do Redy – bardzo sympatycznej miejscowości naszego prężnie działającego FC. Po ok. 2 km spaceru docieramy w końcu na stadion. Małe, kameralne centrum sportu w Redzie. Wita nas wielkie graffiti Redy: „COMMANDO Reda”. Powoli schodzą się pozostali kibice – wielu spośród nich ubranych w żółto-niebieskie barwy ;)
Wyjściowy skład mógłby śmiało walczyć o ligowe punkty w I lidze – oczywiście gdybyśmy brali pod uwagę tylko nazwiska, a nie styl gry jaki obecnie sobą prezentują.
I połowa
Mecz rozpoczęli gospodarze, jednakże do 10 minuty nie wydarzyło się nic istotnego - każda z drużyn starała się wypracować dogodną okazję do zdobycia bramki, lecz przeważnie wszystko kończyło się w granicach pola karnego. W 10 minucie dają o sobie znać Redcy Fani.
Pierwszą wartą uwagi akcję przeprowadzili gospodarze w 10 minucie meczu . Strzelecki stracił piłkę z prawej strony naszego pola karnego – dośrodkowanie do napastnika Orląt i próba strzału z woleja została zablokowana przez obrońców Arki.
Minutę później Król przeprowadził rajd prawą stroną boiska, który zakończył strzałem tuż nad bramką Szromnika.
13 minuta i kombinowaną akcję Arki kończy spalony Budzińskiego.
W 15 minucie Arka wywalczyła rzut wolny z ok. 30 metrów po faulu na Bułce. Krótkie rozegranie i piłka trafia do Czoski, który odegrał ją Surdykowskiemu w polu karne tuż przy linii końcowej – ten minął bramkarza i z ostrego kąta wpakował piłkę do bramki. Arka prowadzi 1:0.
6 minut później wrzutka w pole karne Orląt i Surydkowski z przewrotki ponad bramką.
W 23 minucie Stępień wkręcił Strzeleckiego w ziemię, któremu nie pozostało nic innego jak zatrzymać grę nieprzepisowym powstrzymaniem zawodnika Orląt. Wolny wykonał Cirkowski – uderzając prosto w mur, dobitka również zatrzymała się na obrońcach. Z szybką kontrą wyszła Arka, lecz minimalnie ubiegł Surdykowskiego bramkarz gospodarzy.
W 29 minucie kolejny wolny dla Orląt, tym razem ponad bramką. Czoska próbował swoich sił z ok. 25 m w 32 minucie – wywalczył tym samym róg dla Arki. Wykonanie, strzał i próbował dobijać technicznym strzałem Bułka – broni jednak bramkarz gospodarzy. Szybka odpowiedź Orląt i minimalnie szybszy Szromnik.
Mija 35 minuta, ponownie wkręcony w ziemię Strzelecki, tym razem Bronerowi udało się wrzucić piłkę w pole karne, cała akcja zakończyła się tuż ponad bramką Arki.
3 minuty później dwójkowa akcja Surdykowski – Bułka i piłkę wybija Elżanowski. Budziński próbował jeszcze zdobyć bramkę z 20 metrów, jednakże obok słupka. Chwilę później wysuniętą piłkę otrzymał Surdykowski, a jego strzał bardzo ofiarnie obronił bramkarz gospodarzy – rożny dla Arki.
Pod koniec pierwszej połowy Stępień próbował wymusić karnego, jednakże sędzia nie dał się nabrać – obyło się również bez kartki. Tuż przed końcowym gwizdkiem akcję przeprowadzili zawodnicy Orląt strzał Króla wypluł na lewo Szromnik, a Stępień nie miał większych problemów z umieszczeniem jej w siatce. 1:1 i bramka do szatni dla Orląt.
Przed opisaną akcją urazu doznał Płotka, który niefortunnie stanął na piłce i leżał przez całą przerwę na boisku i 10 minut II połowy poza nim – oczywiście w asyście znachorów Arki.
Prawie 30 minut czekał sztab Arki na przyjazd karetki. Płotka ma złamanie w okolicach kostki – zatem czeka go przymusowy odpoczynek od aktywnej piłki.
II połowa
48 minuta i bliski zdobycia bramki Król, lecz na całe szczęście z pustej bramki wybijają obrońcy Arki. W 53 minucie rzut wolny dla Orląt z ok. 25 m ląduje w murze – Arka wyszła z szybką kontrą, lecz końcowy strzał został skutecznie zablokowany przez obrońców gospodarzy.
Łukasz Król został sfaulowany w 55 minucie w polu karnym Arki, sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny. Do piłki podszedł Królik, strzału po licznych pajacykach i innych tego typu „manewrach” nie wyczuł Szromnik, lecz piłka powędrowało tuż obok prawego słupka.
Kolejne wysunięcie piłki do Surdykowskiego w 59 minucie, lecz szybszy obrońca Orląt i tylko róg dla Arki – niestety do idealnego dośrodkowania ostatecznie nie dochodzi nikt z Arki. Chwilę później Surdykowski spokojnie przyjął piłkę w polu karnym i z ostrego kąta zdobył prowadzenie 2:1 dla Arki. Kibice Arki nie cieszyli się zbyt długo, ponieważ niespełna 5 minut później Król wykorzystał idealnie wysuniętą do niego piłkę, nie pozostawiając złudzeń Szromnikowi. 2:2. 67 minuta, rzut wolny dla Arki – prostopadłe podanie, bardzo ładny strzał i plecami skierował piłkę do bramki Surdykowski – oczywiście ze spalonego:
69’ Grupa kibiców Arki i EEEEEEMMMMKKKAAA. W 72 minucie spotkania Robakowski wrzucił piłkę w pole karne Orląt, a całą akcję wykończył strzałem głową Kazimierczak – który był na boisku niespełna od dwóch minut. Arka Gdynia prowadzi 3:2. 5 minut później wszyscy myśleli, ze Orlęta ponownie wyrównały, lecz tylko w boczną siatkę – bardzo dobrze grający Król. Od tej chwili wyraźnie było widać iż zawodnicy gospodarzy opadli już z sił, co później bezlitośnie wykorzystała Arka.
80 minuta – Kibice Orląt pozdrawiają pzpn, w tym czasie Bębenek przerzucił piłkę na drugą stronę do Surdykowskiego, który odwdzięczył się zdobywając 4 bramkę dla Arki i zaliczając przy tym hat-tricka, niestety nieklasycznego. Orlęta 2:4 Arka.
2 minuty później kolejna długa, wysunięta piłka tym razem od Strzeleckiego (!!) do Budzińskiego i ten na raty przypieczętowuje zwycięstwo Arki. Prowadzimy 2:5!
W 85 minucie duet Król – Stępień wypracowali dogodną sytuację na bramkę kontaktową dla Orląt, jednakże ofiarnie interweniuje Szromik – dzięki czemu wynikł nie uległ zmianie.
Tuż przed końcem meczu rozpaczliwy strzał oddał Marcin Budziński. Wynik nie uległ już zmianie.
Kolejne punkty z drużyną z czuba tabeli pozwoliły Arce na umocnienie się na fotelu lidera IV ligi. Do tego porażka dotychczasowego wicelidera Pomorza Potęgowo sprawiła iż Arka ma już 4 punkty przewagi nad drugą w tabeli Polonią Gdańsk.
Warto zauważyć, iż mecz bardzo podobał się zgromadzonej 300 publiczności, nie był brutalny i był bardzo ubogi w żółte kartki – jedyną otrzymał Robakowski, lecz niestety nie udało nam się wyłapać w którym momencie i za co.