Trzy mecze do końca sezonu, trzy decydujące o utrzymaniu Arki w ekstraklasie. Zanim jednak zaczniemy spoglądać w kierunku innych zagrożonych spadkiem drużyn i ich postępów oraz wyliczać procentowe szanse na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, trzeba zdać pierwszy wielki test. Wygrać z Zagłębiem Sosnowiec.
Goście przyjeżdżają do ekstraklasy już bez szans na utrzymanie. Beniaminek z Sosnowca pożegnał się z ekstraklasą w poprzedniej kolejce po porażce 2:4 ze Śląskiem Wrocław. Zanim jednak z tego powodu zaczniemy dopisywać sobie trzy punkty przed meczem, należy pamiętać o dwóch sprawach. Po pierwsze, Arka w tym sezonie (a ogólnie już w czterech kolejnych meczach) nie potrafiła pokonać sosnowiczan. Jasne, w meczu rundy jesiennej w Gdyni na drodze żółto-niebieskich stanęli również sędziowie, ale już w Sosnowcu gospodarze z dużą łatwością dziurawili defensywę Arki i łącznie w dwóch ostatnich pojedynkach pokonywali Pavelsa Steinborsa aż 5 razy. Po drugie, znając realia polskiej ligi, świadomość gry o nic i brak presji może działać na korzyść rywala w pojedynku z drużyną, która potrzebuje kompletu punktów jak powietrza.
Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Jacek Zieliński mocno podkreślał skupienie na tym jednym konkretnym meczu, mimo, że Arkę już w poniedziałek czeka kolejny pojedynek na Stadionie Miejskim w Gdyni.
Od dłuższego czasu przygotowujemy się tego taki sposób, że stopniujemy sobie cele i skupiamy się przede wszystkim na następnym meczu, tym najważniejszym. Aby mecz z Wisłą miał jakiekolwiek znaczenie to musi być musi być dobra gra i 3 punkty w meczu Zagłębiem. Skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, nie ma jakieś tam marzeń czy bujania w chmurach, na razie najważniejsze jest Zagłębie. Ten mecz może nas przybliżyć do następnego celu, do dobrego podejścia do meczu z Wisłą, więc liczy się tylko i wyłącznie Sosnowiec. Nie ma sensu myślenie o tym co będzie za 3 dni, czy za tydzień, bo kluczem jest jutrzejszy wieczór.
W ostatnich trzech spotkaniach Arkowcy wywalczyli 7 punktów i wydaje się, że wróciło do nich trochę szczęścia, którego brakowało w wielu wcześniejszych spotkaniach. W Kielcach to pomogła murawa, to rywale pudłowali w dobrych sytuacjach (albo też zatrzymywał ich świetny Pavels Steinbors). W Płocku mimo braku klarownych sytuacji w drugiej połowie, udało się doprowadzić do remisu po stałym fragmencie gry w samej końcówce. Przede wszystkim należy jednak liczyć, na to, że wspierani gorąco przez trybuny piłkarze staną na wysokości zadania i żadne inne kwestie nie będą miały znaczenia.
Poprawia się trochę sytuacja kadrowa w żółto-niebieskim obozie. Po pauzie za kartki wracają Adam Marciniak i Christian Maghoma, a żaden inny zawodnik nie będzie nieobecny z tego powodu. W kadrze powinien się też znaleźć Maciej Jankowski, którego ostatnio zabrakło z powodu urazu nosa. Po wejściu z ławki w ostatnim meczu i całym tygodniu treningów w lepszej dyspozycji powinien być Luka Zarandia. W osiemnastce raczej nie znajdzie się jeszcze miejsce dla Norberta Hołtyna, który zbyt krótko trenował z pierwszą drużyną, żeby pojawić się na boisku.
Cała Gdynia i wszyscy kibice Arki poza nią wierzą, że będziemy mogli się cieszyć z meczów Arki w ekstraklasie w kolejnym sezonie. Do tego potrzeba pełnej koncentracji, mobilizacji i koniecznie trzech punktów w dzisiejszym spotkaniu. My wierzymy, że tak się stanie. Tylko zwycięstwo!
Przewidywane składy:
Arka: Steinbors - Zbozień, Danch, Helstrup, Marciniak - Deja, Vejinović - Zarandia, Nalepa, Janota - Jankowski
Sosnowiec: Hrosso - Mygas, Heinloth, Polczak, Mraz, Nawotka - Możdżeń, Milewski, Pawłowski - O. Nowak, Sanogo