W niedzielę o 15:30 Arka podejmie na Stadionie Miejskim Zagłębie Lubin. Ten mecz jest bardzo ważny pod kątem zarówno tego, co było, jak i tego, co będzie. Z jednej strony bowiem Arkowcy powalczą o podtrzymanie niezłej passy, z drugiej – po meczu przyjaźni z braćmi z Lubina czeka nas miesiąc bez spotkania w Gdyni. Miesiąc, w czasie którego przyjdzie nam zmierzyć się z odwiecznymi wrogami. Warto już przed tą trudną wędrówką zdobyć kapitał punktowy, który podbuduje Żółto-Niebieskich i da im zastrzyk pewności siebie na wyjazdowe bitwy ze Śląskiem i Lechią. Zanim jednak naszym zawodnikom przyjdzie wejść w najbardziej emocjonującą fazę rundy, za tydzień czeka ich przerwa na reprezentację. Ekstraklasa zdążyła przyzwyczaić kibiców do tego, że druga pauza na kadrę w rozgrywkach to swego rodzaju cezura – przedział czasowy, od którego zaczyna się intensywna weryfikacja. Z reguły w tej fazie sezonu te zespoły, które zaliczyły mocny start (zwłaszcza beniaminkowie) zaczynają słabnąć, a drużyny do tej pory dołujące ruszają w górę tabeli. Czy to zjawisko będzie zauważalne również w czekającym nas okresie? Do której z tych grup zakwalifikujemy Arkę?

Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, warto jednak przyjrzeć się naszemu niedzielnemu rywalowi. Zagłębie Lubin rozpoczęło sezon z przytupem, było powszechnie chwalone za poukładaną grę i tworzenie monolitu, w którym każde ogniwo jest świadome, za jaki obszar działalności boiskowej jest odpowiedzialne. W połączeniu z charakterem, jaki nadał tej drużynie trener Mariusz Lewandowski, dawało to solidne podstawy do upatrywania w Miedziowych rewelacji sezonu i wróżenia im gry o wysokie cele. Jednak w ostatnich tygodniach coś w szeregach lubinian się rozregulowało. Problemy zaczęły się od wyjazdowych derbów z Miedzią Legnica, na które Zagłębie przyjechało w roli faworyta, a które przegrało 0:2, zwłaszcza w drugiej połowie prezentując się bardzo mizernie. Kolejkę później co prawda podopieczni Lewandowskiego zrehabilitowali się za tę klęskę, rozbijając w kolejnym pojedynku derbowym Śląska Wrocław 4:0, ale w następnych tygodniach objawił się problem lubinian z meczami wyjazdowymi. Do bardzo słabego występu w Legnicy dołożyli bowiem katastrofalną pierwszą połowę na boisku klubu z gorszej części Trójmiasta, po której przegrywali 0:3 (ostatecznie zremisowali 3:3, ale ten rezultat zawdzięczają też frajerstwu gospodarzy) i blamaż w Pucharze Polski, z którego odpadli po porażce z przyszłym rywalem Arki, Huraganem Morąg 2:3. Po tej ostatniej potyczce w Lubinie nastąpiło trzęsienie ziemi. Pojawiło się wiele krytycznych komentarzy wobec Lewandowskiego i jego zawodników, zostali też ukarani grzywnami finansowymi. Te ruchy nie pomogły. Zagłębie w poprzedniej serii gier uległo przy Skłodowskiej-Curie Pogoni Szczecin 0:2, znów nie pokazując na boisku nic godnego uwagi. Do tego ze składu Miedziowych wypadli poważnie kontuzjowani Alan Czerwiński i Jakub Mares. To wszystko składa się na obraz Zagłębia jako ekipy w kryzysie, która ma wiele problemów, a wobec niektórych z nich jest zwyczajnie bezradna. Ten obraz jest jednak mocno mylący. Lubinianie to zespół charakterny, o olbrzymim jak na polskie warunki potencjale, mogący odpalić w każdym momencie. Dlatego Arkowcy, żeby myśleć o komplecie punktów w niedzielne popołudnie, muszą odważnie zaatakować słabsze punkty gości, ale też zachować czujność od pierwszego do ostatniego gwizdka.

Wracając do postawionego wyżej pytania o formę Arki w drugiej fazie rundzie jesiennej – wydaje się, że podopieczni Zbigniewa Smółki rozkręcają się w trwającej kampanii bardzo powoli, ale w ostatnich meczach ich gra zaczęła się wreszcie zazębiać, a w ich poczynaniach boiskowych widać więcej spokoju, trzeźwego myślenia i chłodnej głowy, pomysłu na prowadzenie spotkania na własnych warunkach. Mamy więc solidne podstawy do optymizmu. Są one poparte wynikami – trzy ostatnie potyczki gdynian to wyszarpane 1:0 z Lechem, spokojne 3:0 ze Śląskiem Świętochłowice i ważne 1:1 z Legią. Wygląda na to, że cierpliwość, o jaką apelował trener Smółka, popłaca, a ciężka praca zaczyna procentować. Arka ma w tej chwili najlepszą defensywę w lidze – straciła tylko 10 goli, tyle samo co Wisła Kraków. Oczywiście, ogromna część tego osiągnięcia to zasługa samego Pavelsa Steinborsa często ratującego Arkowców w niebywałych sytuacjach. Ale żelazna linia obrony Zbozień – Marić – Helstrup – Marciniak w ostatnich meczach również zrobiła wyraźny postęp, zwłaszcza we wzajemnym zrozumieniu. Ponadto oficjalna strona Zagłębia zapowiada niedzielne spotkanie jako pojedynek dwóch klasowych rozgrywających, Michała Janoty i Filipa Starzyńskiego. Odrobinę lepsze statystyki ma w tej chwili były reprezentant Polski, który góruje nad Janotą liczbą asyst przy tej samej ilości bramek, ale to playmaker Arki jest królem własnego boiska – przy Olimpijskiej pakował już piłkę do siatki przeciwników trzykrotnie w lidze, za każdym razem czyniąc to niezwykle efektownie. Niedzielne spotkanie zapowiada się więc smakowicie pod wieloma względami.

Mamy nadzieję, że tego widowiska nie postanowi zepsuć Szymon Marciniak. Arbiter z Płocka w poprzednich sezonach wielokrotnie okradał Arkę z punktów. Dziwi nas uparte wiązanie jego losów z losami naszego klubu przez PZPN mimo kontrowersyjnych historii z przeszłości. Jednak na decyzje krajowego związku nie mamy wpływu. Mamy za to wpływ na frekwencję, jakość dopingu na naszym stadionie i niesienie piłkarzy do zwycięstw głośnym śpiewem. W niedzielę zapowiada się piękna pogoda typowa dla złotej polskiej jesieni i mecz przyjaźni z naszymi braćmi z Lubina, którzy zawsze będą w Gdyni mile widzianymi gośćmi. Na trybunach na pewno czeka nas wspaniała atmosfera. Zróbmy, co w naszej mocy, by niedzielny mecz okazał się prawdziwym spektaklem, a nasi zawodnicy zdobyli trzy punkty. Po starciu z Miedziowymi czekają nas cztery tygodnie bez meczu w Gdyni, wszyscy zatęsknimy za tym klimatem, dlatego łapmy go, póki możemy. Wszyscy na stadion! Już od bardzo wielu lat ta legenda rodzi się, Arka Gdynia Zagłębie!

 

Przewidywane składy:

Arka: Steinbors – Zbozień, Helstrup, Marić, Marciniak – Zarandia, Deja, Nalepa, Janota, Jankowski – Kolew.

Zagłębie: Hładun – Tosik, Kopacz, Guldan, Dziwniel – Pawłowski, Matuszczyk, Jagiełło, Starzyński, Bohar – Tuszyński.