Zawisza Bydgoszcz - Arka Gdynia 2:2 (Drygas 75'k, 90' - Nalepa 25', Marcus 81')
Zawisza: Łukasz Sapela - Sebastian Kamiński, Łukasz Nawotczyński, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel - Kamil Drygas, Maciej Kona M (70' Jakub Łukowski M) - Jakub Smektała, Mica, Sylwester Patejuk (62' Giorgi Alawerdaszwili) - Szymon Lewicki
Arka: Konrad Jałocha - Przemysław Stolc, Michał Marcjanik, Alan Fialho, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Miroslav Bożok (78' Grzegorz Tomasiewicz M) - Marcus da Silva, Michał Nalepa M, Rashid Yussuff (82' Paweł Wojowski) - Paweł Abbott
Żółte kartki: Nykiel, Nawotczyński (Zawisza) - Warcholak, Nalepa, Bożok (Arka)
W wyjściowym składzie Arki zaszła jedna zmiana. Co ciekawe była to zmiana jeden do jednego, bo Nalepa rozpoczął mecz na pozycji nr 10. W Zawiszy do podstawowego składu wrócił Lewicki, za którego plecami operował kreatywny Mica.
Początek meczu był wyjątkowo wyrównany. Oba zespoły spokojnie czekały na swoją okazję i błędy rywala. Pierwsza okazja nadarzyła się w 25 minucie i Arka wiedziała, jak ją wykorzystać. Złe zagranie Sapeli przejął Marcus, popatrzył, rozejrzał się i wycofał do nadbiegającego Nalepy. Ten od razu przyłożył w stronę bramki i piłka zatrzepotała w siatce! Chwilę wcześniej nasz rozgrywający miał nieco mniej szczęścia, bo trafił do siatki, ale piłka odbiła mu się ewidentnie od ręki. Zawisza po chwili przestoju ruszył do ataku i w 37 minucie mógł wyrównać. Do świetnego podania z lewej strony doszedł Lewicki, ale uderzona na wślizgu piłka trafiła w zewnętrzną część słupka naszej bramki! Po tej sytuacji Arkowcy uspokoili grę i spokojnie dowieźli prowadzenie do gwizdka sędziego.
Po przerwie obraz gry początkowo nie uległ zmianie. Arka nauczyła się I ligi i grała wyrachowany futbol, niczym nasz najgroźniejszy rywal - Wisła Płock. Czekaliśmy na Zawiszę szczelnie schowani na swojej połowie i wyprowadzaliśmy mniej lub bardziej udane kontry. W 67 minucie Bożok wypuścił Abbotta, który uderzył tylko w boczną siatkę. Po chwili Marcus doszedł do dośrodkowania Warcholaka, ale uderzył z woleja prosto w Sapelę. W 70 minucie piłka dotarła w pole karne Arki, ale fatalnie dysponowany Lewicki nie zdołał opanować piłki. Zaledwie dwie minuty później po kolejnym złym zagraniu Bożoka, strzał z dystansu oddał Drygas, ale świetnie spisał się Jałocha. To dało gospodarzom wiatr w żagle. Zawisza napierał i dopiął swego. Stolc sfaulował rozpędzonego Łukowskiego, sędzia podyktował "jedenastkę", którą na bramkę zamienił pewnym strzałem Drygas. Na szczęście, żółto-niebiescy nie poddali się i po raz nie wiemy już który pokazali wypracowany charakter. Rzut wolny tuż za linią pola karnego wywalczył Warcholak. Do piłki podszedł Marcus i genialnym rogalem umieścił piłkę w samym okienku bramki! Wszyscy spodziewali się dośrodkowania i taka decyzja, a zwłaszcza wykonanie zaskoczyło także bramkarza. Końcówka meczu całkowicie wymknęła się Arce spod kontroli. Nie umieliśmy utrzymać piłki na połowie gospodarzy i zostaliśmy skarceni w samej końcówce. Po rzucie rożnym Łukowskiego piłka wróciła w pole karne Arki pod nogi Drygasa, a ten strzałem z kilku metrów pokonał bezradnego Jałochę. Jeszcze w samej końcówce doskonałą okazję po akcji Renusza miał Nalepa, ale fatalnie spudłował.
Szkoda. Tracimy na własne życzenie dwa nieprawdopodobnie cenne punkty, mając ten mecz dwukrotnie w garści oraz piłkę meczową na nodze w ostatnich sekundach. Arka nie potrafiła dziś ani razu dobić zranionego Zawiszy i została za to skarcona.
Już za tydzień w Gdyni mecz na szczycie i kolejne wielkie emocje. Pomóżmy Arkowcom wygrać to ważne spotkanie na zakończenie udanej rundy! Wszyscy w piątek na stadion!
Wydarzenie meczowe, każdy się zapisuje -> ARKA vs WISŁA PŁOCK, SZLAGIER na zakończenie!