Dariusz Dźwigała - trener Dolcanu Ząbki:
Witam wszystkich serdecznie. Gratulacje dla Grześka. Prowadząc 2:0, nie można czuć się bezpiecznie. Uważam, że mecz powinniśmy skończyć w 41 minucie, gdy Marcin Krzywicki miał 200% sytuację. Potem daliśmy tlen Arce. Ta zyskała wiarę, zepchnęła nas nisko do obrony, nie umieliśmy wymienić 2-3 podań. Mecz stał na dobrym poziomie. Spotkały się dwa zespoły, które będą do końca liczyć się w walce o awans.
Po bramce Nalepy, gdy wkradło się w naszą grę wiele chaosu, zacząłem się martwić o wynik. W myślach to niejako wykrakałem. Jak widać nie jest dane mi wygrywać w Gdyni jako trener. Karta się nadal nie odwróciła, widocznie nie jest to moje miejsce na ziemi.
Grzegorz Niciński - trener Arki Gdynia:
Dziękuje za gratulacje. Potwierdzam, że spotkały się dwa dobre zespoły, które stworzyły bardzo dobre widowisko. W przerwie powiedziałem chłopakom, że albo przegramy 1:4 albo wygramy 3:2. Udało nam się strzelić te bramki. Przegrywaliśmy, nie układało nam się, ale chciałbym pogratulować chłopakom bardzo dobrego meczu. Każdy walczył za dwóch i takiego zaangażowania dawno nie widziałem. Przed nami regeneracja i walczymy dalej o punkty.
O 14 zadzwonił do mnie Marcin Dorna i powiedział o powołaniu dla Michała Nalepy. Nie wiemy na tę chwilę czy będzie do naszej dyspozycji w Głogowie. Na pewno będziemy wkrótce o tym rozmawiać.
Rafał Siemaszko złapał lekką zadyszkę i moim zdaniem nie był gotowy na 90 minut. Ale wiedziałem, że nam pomoże i faktycznie tak się stało, bo przecież strzelił zwycięskiego gola, a i wcześniej miał świetną sytuację.