Arka Gdynia - Stomil Olsztyn 0:1 (Ratajczak 35')
Arka: 13. Konrad Jałocha - 32. Przemysław Stolc (79, 28. Grzegorz Tomasiewicz), 29. Michał Marcjanik, 3. Krzysztof Sobieraj, 23. Marcin Warcholak - 8. Marcus Vinícius, 6. Antoni Łukasiewicz (66, 7. Michał Renusz), 14. Michał Nalepa, 11. Rafał Siemaszko, 19. Miroslav Božok - 9. Paweł Abbott (40, 18. Rashid Yussuff).
Stomil: 82. Piotr Skiba - 18. Janusz Bucholc, 87. Arkadiusz Czarnecki, 27. Tomasz Wełna, 4. Jarosław Ratajczak - 9. Łukasz Suchocki, 16. Dawid Szymonowicz, 5. Grzegorz Lech, 10. Irakli Meschia (84, 22. Tsubasa Nishi), 8. Piotr Głowacki (70, 11. Karol Żwir) - 88. Rafał Kujawa.
Żółte kartki: Nalepa, Sobieraj, Marcjanik, Siemaszko - Czarnecki, Wełna, Głowacki.
Czerwona kartka: Krzysztof Sobieraj (88. minuta, Arka, za drugą żółtą).
Miało być pięknie. Miejsce w czołówce i pole position przed ostatnimi meczami rundy. Jest strata 4 punktów do lidera, która może urosnąć o kolejne oczko. Arka nie potwierdziła dziś roli faworyta. Tej drużynie nadal wyraźnie brakuje jakości i pomysłu na grę, by liczyć się w walce o czołowe lokaty. W meczu ze Stomilem Olsztyn mieliśmy dobre fragmenty gry, ale też bardzo długie przestoje, gdy bezskutecznie waliliśmy głową w olsztyński mur.
Pierwsze 30 minut Arka rozegrała popisowo. Stomil został zepchnięty pod własne pole karne, skąd z trudem potrafił się uwolnić. Ten okres gry zamknęła kapitalna szansa Rafała Siemaszki, który stojąc oko w oko z bramkarzem uderzył prosto w niego, mimo że odsłonięta była cała lewa strona bramki. "Mały" wyraźnie się zaciął i nie potrafił pokonać bramkarza w szóstym meczu z rzędu! W 34 minucie dobrą okazję miał Abbott, ale konkretniejszy okazał się Stomil. Piłkę na lewym skrzydle przejął Ratajczak, z łatwością minął Marcjanika i strzałem w krótki róg pokonał Jałochę. Bramka nie miała prawa paść, ale nasz golkiper nie pierwszy raz w tym sezonie zachował się wbrew wszelkim kanonom bramkarskim. Kilka minut później na Arkę spadł kolejny cios. Z poważną kontuzją boisko opuścił Abbott i od tego momentu gra Arki stanęła. To nie jest dobre świadectwo dla drużyny, że jej gra jest w takim stopniu uzależniona od jednego piłkarza.
Druga połowa mogłaby się równie dobrze nie odbyć, bo gra Arki wołała o pomstę do nieba. Mnóstwo niedokładnych podań i niedokładności. Czy ktoś pamięta ostatni gol Arki po strzale z dystansu? No właśnie. Brakuje w Arce piłkarza, który umiałby sprawić bramkarzowi rywali problemy uderzeniem zza pola karnego. Do tego znów rozczarował dziś Yussuff, który potwierdził nasze opinie po meczu w Bytowie. Grał wolno, statycznie, bez potrzebnej napastnikowi agresji i determinacji. Do jego poziomu dopasowali się zawodnicy, którzy powinni ciągnąć grę Arki, czyli Bożok i Siemaszko. Nadal brakuje nam jakości i równej formy kluczowych zawodników. Tracimy dystans do czołówki i mając w perspektywie trudny wyjazd do Chojnic, sytuacja robi się naprawdę nieciekawa.