Arka Gdynia - Zagłębie Lubin 0:1 (Guldan 39'k)
Arka: Jakub Miszczuk - Przemysław Stolc, Michał Marcjanik M, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Michał Nalepa M, Bartosz Ława (75' Maciej Wardziński M) - Patrik Lomski (46' Michał Szubert), Grzegorz Lech (60' Michał Gałecki M), Paweł Wojowski M - Marcus da Silva
Zagłębie: Konrad Forenc - Aleksandar Todorovski, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Djordje Cotra - Jakub Tosik, Łukasz Piątek - Miłosz Przybecki (82' Sebastian Bonecki), Arkadiusz Woźniak, Łukasz Janoszka (63' Adrian Rakowski) - Krzysztof Piątek M (85' Michal Papadopulos)
Żółte kartki: Ława, Marcus, Stolc (Arka) - Dąbrowski, Cotra, Tosik, Papadopulos (Zagłębie)
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 3087
Arka zaczęła mecz bez specjalnego respektu dla lidera I ligi i w 8 minucie wyszła nie wyszła na prowadzenie. Z lewej strony pola karnego piłkę otrzymał Lech, po czym efektownie na lewą nogę minął Todorovskiego i zacentrował w pole karne. Piłka trafiła prosto na nogę Marcusa, który miał przed sobą wydawało się pustą bramkę. Wydawało, bo na linię bramkową zapędził się Nalepa. Pech chciał, że Marcus kopnął prosto w kolegę i dopiero odbita od "Małego" piłka wpadła do bramki. Sędziowie uznali gola, po czym przeprowadzili naradę i go anulowali, studząc radość trybun. Sytuacja kontrowersyjna, bo piłka i tak zmierzała w światło bramki. W 26 minucie na prowadzenie mogło wyjść Zagłębie. Przybecki minął już Miszczuka, ale w polu karnym z asekuracją pospieszył Stolc i wybił piłkę na róg. Na kolejne emocje, niestety także niezbyt pozytywne, czekaliśmy do 39 minuty. Sędzia dopatrzył się w polu karnym faulu Sobieraja na Dąbrowskim i wskazał na "jedenastkę". Z problemami wykorzystał ją Guldan. Arkowców nie było stać przed przerwą na nic więcej i zeszli do szatni z jednobramkową stratą.
Po przerwie obraz gry uległ nieco zmianie. Nie można było odmówić dziś Arkowcom ambicji i determinacji. Na pewno bardzo chcieli. Wyróżniał się jak zwykle aktywny Marcus. W 61 minucie skręcił dwóch obrońców za polem karnym i potężnym uderzeniem pod poprzeczkę zatrudnił Forenca. Ten jednak spisał się bezbłędnie i odbił piłkę do boku. W 78 minucie do strzału w polu karnym doszedł Szubert, jednak i tym razem Forenc stanął na wysokości zadania. Goście skupili się na bronieniu jednobramkowej zaliczki i trzeba przyznać, że obrona Zagłębia nie miała żadnych problemów z naszymi atakami. Każdy z defensorów Zagłębia grał agresywnie i zdecydowanie. Zasłużone trzy punkty jadą do Lubina. Arka momentami grała z klasowym rywalem jak równy z równym, ale dziś zabrakło piłkarskiej jakości w ofensywnych poczynaniach.