Paweł Sikora (trener Arki): Ciężko dzisiaj mówić o przebiegu meczu, bo największym wrogiem było dzisiaj boisko. Każde podanie po ziemi to było ryzyko straty piłki. Początkowo wyglądało, że jest fajne, zielone, ale ciężko było na nim grać. Większość wyników kończy się różnicą jednej bramki i tak też było dzisiaj. Pierwszy mecz po najdłuższej chyba przerwie na świecie należy traktować nieco inaczej.
Na diagnozę w sprawie kontuzji Tomasza Jarzębowskiego trzeba poczekać. To doświadczony zawodnik i od razu zgłosił uraz.
Jan Żurek (trener GKS-u Tychy): Ciężko coś powiedzieć, gdy tracimy bramkę w ostatnich minutach po stałym fragmencie gry. Zespół włożył w to spotkanie mnóstwo sił. Piłka bywa niesprawiedliwa, bo z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę. Byliśmy groźniejsi w sytuacjach podbramkowych, ale dostaliśmy gola po bardzo dobrej wrzutce Pruchnika. Czekają nas kolejne mecze, zdajemy sobie sprawę z naszej sytuacji.