Arka Gdynia - Pogoń Szczecin 2:0 (Szubert 20', Tomasik 72')
Arka: Michał Szromnik - Sławomir Cienciała, Kamil Juraszek (46' Krzysztof Sobieraj), Michał Marcjanik (46' Tomasz Jarzębowski), Glauber (46' Marcin Radzewicz) - Radosław Wiśniewski (46' Adrian Budka), Gabriel Avans (65' Michał Nalepa), Michał Rzuchowski (46' Radosław Pruchnik), Paweł Wojowski (46' Piotr Tomasik) - Marcus da Silva (46' Mateusz Szwoch) - Michał Szubert (46' Arkadiusz Aleksander)
Pogoń: Radosław Janukiewicz (46' Dawid Kudła) - Sebastian Rudol, Oskar Fijałkowski (46' Maciej Dąbrowski), Hernani (46' Adam Frączczak), Mateusz Lewandowski (46' Daniel Jałoszyński) - Patryk Małecki (46' Konrad Bartoszewicz), Moustapha Ouedraogo (46' Bartosz Ława), Michał Wolski (46' Takafumi Akahoshi), Dominik Kun (46' Dawid Kort) - Pavle Popara, Filip Kozłowski (46' Patryk Paczuk)
Arkowcy do Pobierowa dojechali szybciej od mających na ten mecz 12 kilometrów "Portowców", którzy stacjonują w Pogorzelicy. Nad morzem popadał dzisiaj trochę śnieg, ale sztuczna nawierzchnia boiska w Pobierowie była przygotowana bardzo dobrze. Trener Paweł Sikora dał dzisiaj szansę od początku gry aż trzem testowanym zawodnikom. Nasi rywale bez Japończyków w pierwszym składzie, za to między innymi z Małeckim i utalentowanymi Rudolem, Kunem, Wolskim i Kozłowskim.
Co ciekawe, meczowi od początku towarzyszył doping drużyn Arki, roczniki 1999 i 2000, które przebywają w Pobierowie na obozie treningowym. Początek miał wyrównany przebieg. Na pierwszy strzał czekaliśmy do 9 minuty, gdy z piłką zabrał się Szubert, przebiegł z nią kilkanaście metrów i mocno uderzył w środek bramki. Inicjatywę przejęli "Portowcy" i kilka razy gościli pod naszą bramkę, ale nawet bez efektu strzałowego. Żółto-niebiescy przejawiali od początku sporo ochoty do gry. Celował w tym zwłaszcza pochodzący ze Szczecina Rzuchowski. W 19 minucie po błędzie Lewandowskiego w doskonałej sytuacji znalazł się Wiśniewski, jednak powstrzymał go Janukiewicz! Kolejne minuty przyniosły prawdziwy wstrząs. Arkowcy odebrali obrońcy Pogoni piłkę i po pewnym strzałem Szuberta w długi róg wyszli na prowadzenie! Chwilę później mogło być 1:1. Świetną dyspozycję pokazał jednak Szromnik i wybił na rzut rożny piłkę zmierzającą tuż przy słupku. W 27 minucie powinno być 2:0. Po akcji Cienciały z Wiśniewskim piłka dotarła do Marcusa, który mocno uderzył, ale w ostatniej chwili zatrzymał go Janukiewicz. Jeszcze lepszą sytuację miał kilka minut później Kun, ale z kilku metrów posłał bombę metr nad poprzeczką. W 43 minucie znów mogliśmy wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Szybką kontrę finalizował Wojowski, ale minimalnie chybił. Warto za tę część gry pochwalić testowanego Cienciałę. Pewny w obronie, napędził kilka akcji ofensywnych. Avans zagrał przeciętnie, a Wiśniewski znów słabo.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły w zmienionych składach. Obecność na boisku Bartosza Ławy i Japończyka Aki pozwoliły Pogoni dłużej utrzymywać się przy piłce, ale oprócz nieznacznej przewagi optycznej, niewiele z niej wynikało. Dopiero w 59. minucie zrobiło się groźnie w polu karnym Arki – błąd popełnił Szromnik, ale strzał Japończyka w barwach Portowców został zablokowany. W 63. minucie w końcu dobrą akcję przeprowadzili Arkowcy. Piłkę na własnej połowie straciła Pogoń, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzał i dobitka Aleksandra zostały obronione – była ta 100% okazja. W 70. minucie w przyzwoitej sytuacji do oddania strzału przed "16-tką" znalazł się Szwoch, ale pomocnik Arki zbyt długo zwlekał z oddaniem uderzenia. W 72. minucie Żółto-niebiescy dopięli swego i podwyższyli prowadzenie. Bramkę dla naszego zespołu po rozegraniu rzutu rożnego zdobył Piotr Tomasik. Ostatni kwadrans nie przyniósł większych emocji. Arka kilka razy spróbowała swoich szans w ofensywie, zwłaszcza aktywną lewą stroną, ale próby naszej ekipy kończyły się niepowodzeniem. Jeszcze w samej końcówce z szybką kontrą ruszyli nasi piłkarze, lecz i tym razem nie udało się oddać strzału, a sytuacja była naprawdę dogodna (akcja 2 na 1).
Testowani:
Sławomir Cienciała - Występ na plus. Sporo ofensywnych akcji, kilka ważnych interwencji w obronie. Jest o krok od podpisania umowy z Arką i tym meczem potwierdził, że może być wzmocnieniem.
Gabriel Avans - Jak na amatora ze Stanów prezentuje całkiem niezły poziom. Piłka go słucha, gra z podniesioną głową, ale brakuje w tym konkretów. Otwierających podań, udanych dryblingów, strzałów.
Radosław Wiśniewski - Będziemy zaskoczeni, jeśli zagra w Arce. Długie momenty przestojów, kiepska gra w obronie, za dużo wad, by wzmocnić kandydata do gry w ekstraklasie.