Sonda
Czy jesteś za zmianą trenera?
Arka po wczorajszej porażce spadła na 11. miejsce w tabeli. JEDENASTE! Nie trzeba dodawać, że to lokata, która może satysfakcjonować kibiców Chojniczanki czy ROW-u, ale nie klubu, którego jedynym i nadrzędnym celem jest w tym sezonie awans do ekstraklasy. Grająca przez długi czas fatalnie Miedź Legnica traci do nas już tylko 3 oczka, a o kilka punktów odjechało nam pół ligi. Problemem numer 1 jest jednak nie strata (bo ją da się odrobić nawet w 3-4 mecze), ale kompletny brak stylu i postępująca zapaść z meczu na mecz. Arka w trzecim spotkaniu z rzędu przy Olimpijskiej zaprezentowała się jak karykatura poważnej drużyny - przed przerwą nie stworzyła żadnej sytuacji, a w drugiej połowie popełniała tak rażące błędy, że nawet przeciętny ROW Rybnik wypunktował nas jak chciał. To się znów powtarza. Przyjeżdża do Gdyni beniaminek, zespół z samego dołu tabeli i rozgrywa swój najlepszy mecz w sezonie. Miesiąc temu radosne kółko po meczu mogli zrobić gracze Okocimskiego, wczoraj całą drużyną świętował ROW. Czy w tym tunelu widać światełko i czy nie jest to światełko nadjeżdżającego pociągu, który ostatecznie pogrzebie nasze szanse na awans?
Drużyna rozłazi się trenerowi Pawłowi Sikorze. Nie jest tajemnicą, że opiekun Arki nie ma najlepszych relacji między innymi z Marcusem da Silvą, którego posadził w Bełchatowie na ławce rezerwowych oraz kilkoma innymi piłkarzami. Po wczorajszym meczu z nazwiska skrytykował Michała Rzuchowskiego, któremu - raz, nie można odmówić nigdy ambicji, dwa - jest najmłodszy w drużynie i to chyba nie od niego powinno rozpoczynać się publiczne polowanie na czarownice. Zresztą, praktycznie każda ostatnia wizyta trenera na konferencji to coraz to inne faux pas. Najpierw w Katowicach stwierdził, mając w zespole tak doświadczonych piłkarzy jak Aleksander, Marcus czy Pruchnik, że brakuje mu Pitrego. Ostatnio załatwił za trenera Ryszarda Wieczorka całą robotę związaną z motywacją drużyny. Trener gości wydrukował zapis ostatniej konferencji, podkreślił trzy zdania, wywiesił kartkę w szatni i nakręcił swój zespół pod hasłem "pokażcie mu co to znaczy chaos". No to pokazali. Relacje interpersonalne to chyba w ogóle poważny problem w Arce. Nie widzieliśmy dawno zespołu, w którym piłkarze tak często rozkładają do siebie ręce, narzekają na niecelne podania i wymieniają uwagi zamiast wziąć się w garść i zapierdalać do każdego podania. Jasne, atmosferę budują wyniki, ale żeby one przyszły to zespół musi funkcjonować jak jeden organizm. U nas współpraca poszczególnych ogniw jest bardzo słaba.
Fatalnie dysponowany jest Arek Aleksander. To wartościowy zawodnik, ale w momencie gdy drużyna stwarza po 5-6 sytuacji w każdej połowie i jest w gazie. Nie sprawdza się zupełnie w kreowaniu gry, nie wygrywa pojedynków, nie umie przetrzymać piłki pod polem karnym. Nie wykluczamy, że będzie Arce potrzebny, ale w obecnej formie nie powinien podnosić się z ławki rezerwowych. Po wczorajszym meczu rozmawialiśmy z oldboyami Arki, którzy oceniają go w sposób druzgocący! Ludzie, którzy zjedli na piłce zęby mówią, że takiego "stojaka" nie pamiętają od dawna. Trener Sikora z uporem maniaka trzyma go jednak od 1 do 90 minuty i nie słucha dobrych rad. Pod formą jest też ewidentnie Marcus, który fizycznie prezentuje się bardzo dobrze, potrafi przedryblować rywala, ale u niego kompletnie leży współpraca z partnerami. Co ciekawe, sprawdził się w tym sezonie najbardziej na skrzydle, skąd dorzucił dwie świetne asysty. Nieporozumieniem jest gra Adriana Budki, od którego na pewno lepiej zagrałby Paweł Wojowski, ale niestety trener przestał dawać mu szanse. To kolejny zarzut do trenera - pod jego skrzydłami postępów nie robi praktycznie żaden młody zawodnik. Szwoch - cofnął się o 3 klasy podstawówki. Rzuchowski - raz lepiej, raz gorzej, gra nierówno. Talent mają Marcjanik i Wojowski, ale obaj grają tylko, gdy wylecą ze składu inni. Schematy akcji ofensywnych są czytelne i łatwe do przerwania, zwłaszcza, że wszystko jest robione na stojąco. Panowie piłkarze, czas się obudzić! Słowa Megafona powinny Wam rozbrzmiewać w uszach przed każdym meczem i treningiem!
Rok temu Arka miała podobne problemy. Awans przegrała u siebie, notując wpadkę za wpadkę. Działacze ze zmianą trenera czekali aż do listopada, gdy było już od dawna pozamiatane. Dlatego najbliższe mecze z Dolcanem i Kolejarzem powinny stanowić ultimatum dla opiekuna Arki. 4 punkty - zostajesz. W innym wypadku, Arkę przejmuje kto inny. I nie chodzi w tym momencie nawet o ocenę trenera Sikory. Wiosna pokazała, że to dobry fachowiec, który umiał mądrze prowadzić zespół i wyciągać wnioski. W tej chwili wygląda to tak, jakby całkowicie przerwała się nić porozumienia między nim a zespołem. Czy tak faktycznie jest? Nie wiadomo, ale punkty Arka musi zacząć zdobywać w trybie pilnym! Wiceprezes Michał Globisz powiedział w ostatnim wywiadzie, że jest bardzo zadowolony z pracy trenera. Mamy przez to rozumieć, że jest ZADOWOLONY z 11. miejsca i coraz gorszej gry Arki? Przecież ta drużyna z meczu na mecz prezentuje się gorzej i gorzej. Zapaść postępuje w szybszym tempie niż utrata kilogramów przez Mateusza Szwocha. Niech mecz w Bełchatowie nie zaciemnia obrazu, bo piłkarsko byliśmy tłem dla gospodarzy i w kategorii "styl gry" nie ma się czym chwalić. Nie widzimy innego rozwiązania niż poniedziałkowe spotkanie zarządu z trenerem i kapitanem. I czekamy na efekty burzy mózgów.