Mecz w Tychach od spotkania w Niepołomicach dzieliło niewiele ponad dwa dni. Nic zatem dziwnego, że istniały uzasadnione obawy o kondycję fizyczną gdynian w niedzielne popołudnie przy ul. Kusocińskiego. Jeśli dodamy do tego drużynę hardo walczącą o utrzymanie po drugiej stronie boiska, przed pierwszym gwizdkiem arbitra wychodziła nam zapowiedź bardzo ciężkich 90 minut. Ryszard Tarasiewicz postawił w tym boju na sprawdzoną jedenastkę, z wracającym do wyjściowego składu Gordanem Bunozą na środku obrony i z Michałem Bednarskim zastępującym kontuzjowanego Sebastiana Milewskiego w środku pola. Miejsce na lewym wahadle od pierwszej minuty otrzymał Fabian Hiszpański, Olaf Kobacki usiadł natomiast na ławce rezerwowych. Tomasz Tułacz wystawił najbardziej oczywisty skład spośród wszystkich wariantów, jakie mógł rozważać.
Gospodarze rozpoczęli zawody, wyraźnie akcentując wolę walki o pełną pulę. W 13. minucie Krzepisz poradził sobie ze strzałem Thiakane. Dwie minuty później Bednarski znakomicie zabrał piłkę Mrozińskiemu, popędził z nią kilkadziesiąt metrów, po czym odegrał do Adamczyka, playmaker Arki wszedł w pole karne i spróbował uderzenia przy bliższym słupku, jednak Kobylak był na posterunku. Po kolejnych 120 sekundach musiało być 1:0 dla Puszczy. Kobusiński dośrodkował z rzutu rożnego, Mroziński strzelał głową, Krzepisz wykazał się fenomenalną interwencją, futbolówka spadała pod nogi Sołowieja, który miał przed sobą pustą bramkę, ale w ostatniej mikrosekundzie w niebywałym stylu uprzedził go Marcjanik, ratując żółto-niebieskich przed utratą gola. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić... W 21. minucie Deja centrował z rzutu wolnego z okolic linii środkowej, Aleman został przez gospodarzy zostawiony straszliwie sam w polu karnym, więc nie omieszkał z tych rzadkich okoliczności skorzystać i bujną czupryną skierował piłkę do bramki Kobylaka, dając Arkowcom prowadzenie. Niepołomiczanie nie zamierzali jednak biernie stać i patrzeć, jak zawodnicy Tarasiewicza się z nimi rozprawiają. Już chwilę później Krzepisz musiał wykazać się czujnością przy agresywnej wrzutce Aftyki, jak również refleksem przy płaskim strzale Bartosza z linii szesnastki stanowiącym kontyuację całej akcji. Ostatecznie zagrożenie oddalił Marcjanik. W 33. minucie po raz kolejny fantastycznie zachował się Marcjanik, blokując uderzenie Kobusińskiego. W dalszej fazie tej sytuacji Bartosz zdołał jednak wyłuskać piłkę Bednarskiemu wprost pod nogi Mrozińskiego, którego dobitkę z najbliższej odległości rewelacyjnie zatrzymał bajecznie tego dnia dysponowany ,,Krzepo". Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Cztery minuty później Górski wrzucił piłkę z kornera, Mroziński wygrał pojedynek powietrzny z Hiszpańskim i zgrał futbolówkę głową, a Marcjanik tym razem zgubił krycie Sołowieja, który z kilku metrów znalazł drogę do siatki i wyrównał stan rywalizacji. W kolejnych akcjach żółto-niebiescy mogli wrócić na prowadzenie, ale najpierw Kobylak wygrał pojedynek z Hiszpańskim (którego znakomicie wypuścił Adamczyk), a następnie Czubak główkował niecelnie po centrze Alemana. Do przerwy w Niepołomicach było 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się od porządnego rąbnięcia ze strony gospodarzy. W 53. minucie po długim wykopie Kobylaka Kobusiński wygrał pojedynek główkowy z Marcjanikiem i zgrał piłkę pod nogi pędzącego w kierunku bramki Arki Wrońskiego, ten nawinął Bunozę jak watę cukrową na kij, w sytuacji sam na sam początkowo przegrał pojedynek z Krzepiszem, ale wobec dobitki pomocnika Puszczy młody golkiper był już bezradny. Niepołomiczanie nie nacieszyli się jednak prowadzeniem długo. Po godzinie gry Stępień ograł Wrońskiego na prawym skrzydle, po czym przeciągnął wrzutkę na przeciwległy skraj pola karnego. Tam czekał już Adamczyk, po czym stało się coś absolutnie nieprawdopodobnego. ,,Adams" dokręcił piłkę z woleja przy dalszym słupku w takim stylu, że Kobylak... nawet nie tyle nie miał nic do powiedzenia, ile powinien podziękować, że mógł za darmo oglądać takie dzieło sztuki. Po golu z cyklu ,,stadiony świata" Arka doprowadziła do remisu. I nie zamierzała spoczywać na laurach, ale o tym za chwilę. Najpierw w 66. minucie Mroziński był w szesnastce gdynian tak sam, jak Aleman w pierwszej połowie, ale po dośrodkowaniu Kobusińskiego z rzutu wolnego nie zdołał celnie uderzyć głową. Po kolejnych sześciu minutach z przodu byli już żółto-niebiescy. Kobacki dostał futbolówkę od Adamczyka na linii pola karnego, ograł Aftykę i Kidricia, jego strzał zablokował Sołowiej, ale piłka znalazła się pod nogami Adamczyka, który natychmiast spróbował zaskoczyć bramkarza po długim rogu. Golkiper Puszczy sparował futbolówkę do boku, jednak tam czyhał już Czubak, który z najbliższej odległości dopełnił formalności, strzelił swojego 10. gola w sezonie i przywrócił Arkę do życia. Ostatni kwadrans zaczął się od interwencji Krzepisza po strzałach Kobusińskiego z 30 m i Bartosza głową. W 86. minucie piłka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy po próbie Kobackiego. Ostatnie minuty były nerwowe, ale żółto-niebieskim udało się dowieźć korzystny rezultat do końcowego gwizdka.
Zespół pokazał dziś wielki charakter i wolę walki. To była drużyna, która wiedziała, czego chce, a podział punktów jej nie interesował. Mimo że gdynianie walczyli z ogromnym zmęczeniem intensywnością minionego tygodnia, w pierwszej połowie zmagali się z wyraźnymi słabościami, a druga część rywalizacji zaczęła się dla nich w najgorszy możliwy sposób, to ambicją, determinacją i gryzieniem trawy podopieczni Tarasiewicza zdołali wyszarpać szalenie ważne trzy punkty. To dla nich trzecie zwycięstwo z rzędu i siódme w ostatnich ośmiu kolejkach. Arkowcom należą się wielkie brawa, bo awanse robi się właśnie takim wydzieraniem punktów z Puszczy paszczy. I rzeczywiście, dzisiejsze wypadki mają bezpośrednie przełożenie na tabelę. Widzew stracił punkty ze Skrą i nad trzecimi gdynianami na już tylko dwa oczka przewagi. Kolejne spotkanie Arka rozegra w Wielki Czwartek o 18:00, a jej rywalem będzie GKS Jastrzębie.
Puszcza Niepołomice - Arka Gdynia 2:3
Bramki: Sołowiej 37', Wroński 53' - Aleman 21', Adamczyk 60', Czubak 72'
Puszcza: Kobylak - Bartosz, Sołowiej, Kościelny, Górski - Thiakane (74' Tomalski), Mroziński, Hajda, Cichoń (68' Kidric), Aftyka (52' Wroński) - Kobusiński.
Arka: Krzepisz - Marcjanik, Bunoza, Dobrotka - Stępień (74' Żebrowski), Deja, Bednarski (86' Diaw), Aleman (63' Kuzimski), Adamczyk, Hiszpański (46' Kobacki) - Czubak.
Żółte kartki: Kobusiński - Deja, Kobacki, Kuzimski, Diaw.
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).
Frekwencja: 853.