Stawka niedzielnego spotkania na Stadionie Orła Białego była niebagatelna. Arka przed startem 15. kolejki I ligi traciła pięć punktów do zajmującej pozycję wicelidera Miedzi. Do ugrania było więc zniwelowanie dystansu do zaledwie dwóch oczek i poważne pomnożenie swoich szans na bezpośredni awans do Ekstraklasy. Ryszard Tarasiewicz zdecydował się na identyczne zestawienie personalne pierwszej jedenastki, jak w rywalizacji z Resovią. Także Wojciech Łobodziński w żaden sposób nie zaskoczył swoimi wyborami.
Mecz mógł rozpocząć się od mocnego uderzenia gospodarzy. Już w 2. minucie Marcjanik popełnił fatalny błąd, Kasperkiewicz wyblokował strzał Śliwy, ale futbolówka znalazła się na siódmym metrze pod nogami Domingueza, na całe szczęście Szwajcar w doskonałej sytuacji minimalnie się pomylił. Cztery minuty później Aleman i Adamczyk krótko rozegrali rzut rożny, ten drugi znakomicie dośrodkował na głowę Dobrotki, jednak Słowak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Na zakończenie pierwszego kwadransa Tront dograł futbolówkę do znajdującego się przed polem karnym Caroliny, reprezentant Curacao bez namysłu uderzył w środek bramki - Kajzer był zasłonięty, ale zdążył z interwencją. Po upływie kolejnych 15 minut Rosołek podał do rozpędzającego się Adamczyka, ten wpadł w pole karne i spróbował strzału lewą nogą z ostrego kąta, jednak trafił tylko w boczną siatkę. Ta sytuacja rozpoczęła okres lepszej gry Arkowców. W 36. minucie podopieczni Tarasiewicza przeprowadzili składną akcję, Adamczyk znalazł stojącego przed szesnastką Rosołka, ale 20-latek został zablokowany. Pierwsze 45 minut goli nie przyniosło.
W drugiej połowie jako pierwsza zaatakowała Miedź. W 53. minucie Zapolnik próbował strzelać poprzeczką, piłka pozostała w polu karnym Arki, ostatecznie Kajzer zbił futbolówkę na korner. W kolejnej akcji niecelnie uderzał Śliwa. Cztery minuty później odpowiedzieli gdynianie - Kasperkiewicz wycofał przed szesnastkę do nabiegającego na piłkę Milewskiego, ten ostatni oddał atomowy strzał, jednak piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki Lenarcika. W 67. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Dominguez dośrodkował z rzutu rożnego, Mijusković zdecydowanie przeskoczył Kobackiego i głową zapakował futbolówkę do siatki obok bezradnego Kajzera. Tarasiewicz próbował ratować wynik, nieoczekiwanie zmieniając najlepszego w szeregach Arki Adamczyka oraz Alemana i zastępując ich Siemaszką i Marcusem. I to właśnie Siemaszko mógł dać żółto-niebieskim wyrównanie. W 80. minucie świetnie ograł dwóch legniczan, zszedł z piłką z lewej strony do środka i ładnym rogalem z narożnika szesnastki trafił w poprzeczkę bramki Miedzi. Sześć minut później bardzo podobną akcją odpowiedział Martinez - Dominikańczyk zbiegł z prawej flanki do środkowego sektora boiska i z 25 m huknął w poprzeczkę bramki Kajzera. Po kolejnych dwóch minutach Marcus zacentrował z kornera, najwyżej w polu karnym wyskoczył Czubak i strącił futbolówkę w kierunku dalszego słupka, jednak żaden z Arkowców nie zdołał zamknąć akcji. To było ostatnie zagrożenie, jakie piłkarze Tarasiewicza byli w stanie sobie w tę niedzielę wygenerować.
Arka zagrała przy Hetmańskiej bardzo statecznie, nie wykazywała ruchu do piłki ani ruchu bez piłki, wykonywała swoje akcje w zwolnionym tempie, obraz całego spotkania wyglądał niezwykle ślamazarnie. Mecz był spokojnie do wygrania, ale bez przyspieszenia i skuteczności w nielicznych tym razem sytuacjach podbramkowych z logicznego punktu widzenia nie dziwi, że zakończył się tak, a nie inaczej. Żenujące 85 minut rozegrał Maciej Rosołek, który po raz kolejny nie dał pół argumentu, by wybiegać w wyjściowej jedenastce żółto-niebieskich. Środek pola gdynian nie dał tym razem impulsu do zwiększenia obrotów, ale zaskakującym ruchem Tarasiewicza było zdjęcie z boiska najgroźniejszego ze strony Arkowców Adamczyka. W tabeli żółto-niebiescy wciąż pozostają na 5. miejscu, ale plasujący się bezpośrednio za nimi GKS Tychy, Podbeskidzie i ŁKS mają rozegrany jeden mecz mniej. Ponadto strata do lokaty premiowanej bezpośrednim awansem wzrosła do ośmiu punktów. Wygląda na to, że gdynianom - jeżeli nie przydarzy im się spektakularnie długa seria zwycięstw - pozostała walka o baraże. Kolejne spotkanie Arka rozegra w piątek o 20:30 na Stadionie Miejskim w Gdyni, a jej rywalem będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Miedź Legnica - Arka Gdynia 1:0
Bramka: Mijusković 67'
Miedź: Lenarcik - Martinez, Mijusković, Aurtenetxe, Carolina - Śliwa, Tront, Dominguez, Lehaire (71' Matuszek), Zapolnik (90' Garuch) - Makuch (65' Bednarski).
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Dobrotka, Valcarce - Kobacki, Milewski, Bednarski (63' Deja), Aleman (71' da Silva), Adamczyk (71' Siemaszko) - Rosołek (85' Czubak).
Żółta kartka: Martinez.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Frekwencja: 2132.