Nie chcemy nakładać na piłkarzy dodatkowej presji, ale też oni sami są świadomi ciężaru niedzielnego meczu. Spotkanie z Wisłą może okazać się bojem o Ekstraklasę. Zwycięstwo pozwoli Arkowcom doskoczyć do drużyn znajdujących się nad strefą spadkową i mieć światełko w tunelu na wyciągnięcie ręki. Nad pozostałymi scenariuszami nie zamierzamy się w tym momencie zastanawiać. W niedzielę nad morze przyjeżdża Biała Gwiazda i – choć w składach obu drużyn próżno szukać piłkarzy o statusie gwiazd całej ligi – żółto-niebiescy muszą iść ze swoim rywalem na prawdziwą wojnę. Tak, jak gdyby był to ich ostatni mecz w karierze.

A przeciwnik jest w zasięgu gdynian. Wiśle po restarcie Ekstraklasy bliżej do jej dyspozycji z rundy jesiennej niż z piorunującego rozpoczęcia ligowej wiosny. Krakowianie w dotychczasowych potyczkach zebrali solidne baty w Gliwicach (0:4), mimo dobrej pierwszej połowy, w drugiej stanowili jedynie tło dla Legii (1:3) i wyszarpali triumf nad Rakowem (3:2), chociaż w tym starciu również ich gra długimi fragmentami szwankowała. Wydaje się, że podopieczni Artura Skowronka nie wyglądają najlepiej fizycznie i motorycznie, a 90 minut intensywnej gry stanowi dla nich w tym momencie sporą trudność. Kolejną słabszą stroną Białej Gwiazdy jest gra obronna – w ostatnich trzech meczach piłkarze GTS-u stracili aż dziewięć goli, a błędy indywidualne to dla nich prawdziwa zmora (skąd my to znamy?). Na tym nie koniec problemów w szeregach popularnych ,,psów” – nie sposób nie wspomnieć o problemach kadrowych drużyny z Reymonta. Kontuzjowany na dłużej jest Paweł Brożek, wątpliwe są występy Kamila Wojtkowskiego i Michała Maka, a znak zapytania stoi przy grze w niedzielę Łukasza Burligi, który w ostatnich kolejkach jechał na środkach przeciwbólowych. Najważniejszym z pespektywy Arki ubytkiem jest jednak absencja za kartki Vullneta Bashy. Defensywny pomocnik jest absolutnie kluczowym zawodnikiem dla funkcjonowania środka pola Wisły i dziura po Albańczyku w centralnym sektorze boiska może być dla Skowronka trudna do załatania. Z drugiej strony do dyspozycji byłego trenera Stali Mielec powinni być już w niedzielę ostatnio kontuzjowani Alon Turgeman, Aleksander Buksa i Damian Pawłowski. Te wszystkie czynniki sprawiają, że możliwe jest wybiegnięcie krakowian na murawę w Gdyni w ustawieniu z pięcioma obrońcami i próba zneutralizowania w ten sposób braku Bashy w drugiej linii. Jednak bardziej prawdopodobne mimo wszystko pozostaje przesunięcie Lukasa Klemenza na prawą stronę defensywy, powrót do wyjściowego składu Macieja Sadloka, a na pozycji numer sześć wystawienie Nikoli Kuveljicia, którego klub z Krakowa niedawno wykupił z FK Javor Ivanjica. Sugeruje to zresztą wprowadzenie Serba na plac gry w meczu z Rakowem po żółtej kartce dla Bashy, kiedy było już jasne, że Albańczyk w Gdyni nie zagra. Jeśli chodzi o taktykę gości – można się spodziewać, że ekipa Skowronka będzie chciała zmusić Arkę do gry atakiem pozycyjnym i czekać na kontrataki. To o tyle logiczne, że w Krakowie mają świadomość, iż to gdynianie mają nóż na gardle i muszą za wszelką cenę wygrać, a dla piłkarzy z Reymonta priorytetem jest nie tyle powiększenie przewagi w tabeli, co jej zachowanie. To wszystko to jednak tylko przedmeczowe rozważania, które jak zawsze zweryfikuje boisko. Jednak z pewnością Wisła jest do ogrania. GTS to bezpośredni rywal Arki w walce o utrzymanie – czy Biała Gwiazda rzeczywiście posiada zespół na spadek? Na ten moment nie jest to istotne. Arkowcy muszą skoncentrować się wyłącznie na tym, co jest tu i teraz, a w niedzielę za wszelką cenę podnieść z murawy trzy punkty.

Tym bardziej, że szansa na spłaszczenie tabeli przy komplecie oczek jest duża. Przy pomyślnych wynikach na innych stadionach (Korona podejmuje w Kielcach Lecha Poznań, Wisłę Płock czeka starcie z Cracovią na wyjeździe) żółto-niebiescy mogą wyprzedzić w tabeli ,,scyzory” i zbliżyć się na trzy punkty do Wisły czy sześć do jej imienniczki z Płocka. Pierwszym i najważniejszym warunkiem jest jednak triumf w niedzielę. Do składu Arki wraca Adam Deja, który odpokutował trzymeczową pauzę za czerwoną kartkę ze spotkania z Wisłą Płock i powinien dać drużynie więcej niż słaby ostatnio Michał Kopczyński. By myśleć o zwycięstwie, postęp w porównaniu do poprzednich kolejek musi zanotować cały zespół, ale przede wszystkim linia defensywy. Podopieczni Ireneusza Mamrota w trzech pojedynkach stracili aż dziesięć goli, a sposób, w jaki były one strzelane, momentami jest wręcz wstydliwy dla obrońców Arki. Tak czy inaczej, kiedyś w końcu trzeba zagrać na zero z tyłu i oby nastąpiło to w niedzielny wieczór. Kolejnym ważnym elementem będzie utrzymanie tego, co ostatnio wyglądało dobrze, a więc skuteczne wykonywanie stałych fragmentów gry. Szalenie istotne dla losów spotkania może okazać się zdominowanie środka pola, a pod nieobecność Vullneta Bashy jest na to szansa. Warto też zwrócić szczególną uwagę na pilnowanie świętego krakowskiego, który w wieku 34 lat funkcjonuje w opinii publicznej wyłącznie pod zdrobnieniem ,,Kuba”. Przede wszystkim jednak nie można dać się zaskoczyć, jeśli Wisła rzeczywiście będzie czekała na Arkę na swojej połowie, a ekipa Mamrota zostanie zmuszona do mozolnego budowania akcji od podstaw. Trzeba być przygotowanym na każdy wariant. Do tego należy dołożyć wysoki pressing, intensywność, agresję i grę blisko rywala – jesteśmy w takim miejscu, że być może tę potyczkę będziemy musieli wygrać cechami wolicjonalnymi. Ku pokrzepieniu serc, warto przypomnieć jeszcze historię ostatnich pojedynków z Wisłą w Gdyni – 3:1 za Jacka Zielińskiego, 4:1 za Zbigniewa Smółki, 3:1 za Leszka Ojrzyńskiego, 3:0 za Grzegorza Nicińskiego. We wszystkich tych meczach dominacja Arki nie podlegała najmniejszej dyskusji. Jutro trzeba to powtórzyć!

Spotkanie z Wisłą Kraków to pierwszy z ośmiu finałów sezonu dla żółto-niebieskich. Bój o utrzymanie wchodzi w decydującą fazę, teraz walka idzie już na noże, a każde ze starć musi być traktowane jak finał Pucharu Polski. Arkowcy, przypomnijcie sobie ostatnie mecze z Wisłą, zagrajcie na tym samym poziomie energetyczności i skuteczności. W niedzielny wieczór czeka was szalenie wyniszczający bój, bez żadnego alibi. Misja – zgasić gwiazdę. Wierzymy, że z tych gwiezdnych wojen wyjdziecie zwycięsko, a niebawem będziemy świętować utrzymanie w Ekstraklasie. Tylko zwycięstwo, Areczko, tylko zwycięstwo!


Przewidywane składy:

Arka: Steinbors – Zbozień, Danch, Marić, Marciniak – Młyński, Deja, Nalepa, Vejinović, Mihajlović – Schirtladze.

Wisła: Buchalik – Klemenz, Janicki, Hebert, Sadlok – Błaszczykowski, Kuveljić, Żukow, Savicević, Boguski – Buksa.