Pojedynek z Górnikiem Łęczna, którego kibice pozostają w konflikcie z władzami klubu i ze względu na decyzję o grze drużyny w Lublinie, całkowicie odpuszczają mecze rozgrywane przez swój zespół – nie wywołał wielkiego zainteresowania. Frekwencja 5623 osoby, czyli co prawda więcej niż na poprzednich spotkaniach pod koniec kwietnia, ale z kolei mniej niż w starciu z tym samym Górnikiem w sezonie zasadniczym. Trudno to skomentować. Tego dnia oprócz flag dzielnicowych, wisi także transparent „Cinek PDW AGNPR”. Doping mimo szczuplejszego młyna wydawał się sensowny i poprowadził Żółto-niebieskich do cennego zwycięstwa, które miało mieć miejsce również w kolejnym, wtorkowym meczu z Wisłą Płock.
W przeciwieństwie do potyczki z Górnikiem, tym razem w sektorze gości pojawili się kibice (ok. 50 osób w tym 15 Stomil Olsztyn - z klubową flagą i płótnem dotyczącym Janusza Walusia) – ale nie oczarowali swoją obecnością. Posiedzieli, pokrzyczeli, pobluzgali i to wszystko. Podsumowując – Nafciarzom drugi wyjazd do Gdyni w krótkim odstępie czasu nie wyszedł najlepiej. Z naszej strony odrobinę lepsza frekwencja – odrobinę, bo zaledwie o kilkaset osób (dokładnie 6015), natomiast na płocie pojawiły się flagi naszych fan clubów. Gra Arki w pierwszej połowie nie rzuciła na kolana – nie czarujmy, była po prostu żenująca. Po przerwie coś ruszyło – ruszył nawet nasz kapitan do kibiców zgromadzonych na „Torach” chwilę przed drugą częścią spotkania na pogawędkę, ale mimo walki, zaangażowania większości zawodników – mecz zakończył się porażką (może zabrakło najzwyczajniej w świecie argumentów w postaci piłkarskich umiejętności), która stawia nas w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Zawodnicy po raz kolejny niestety zawiedli nasze zaufanie, a wsparcie z „Górki” otrzymują zawsze. Kiedy do dopingu włączą się „Tory” i część „Olimpijskiej”, to całość prezentuje się naprawdę dobrze. Mecze z Górnikiem i Wisłą przeszły do historii (pierwszy bez echa - drugi dał nieco więcej emocji i pokazał, że spotkania z Nafciarzami nabrały w ostatnim czasie troszkę innej rangi). W ciągu najbliższych kilku dni dowiemy się, w której lidze wystąpimy w przyszłym sezonie – bądźmy dobrej myśli.