Na wstępie trener Grzegorz Niciński zaznaczył, że nie chciałby podsumowywać roku samodzielnej pracy w Arce, gdyż od tego są dziennikarze i kibice. Sam skupia się na najbliższym meczu z Sandecją Nowy Sącz, który może przesunąć Arkę w górę w tabeli.
Czuję zapał i chęć do pracy w Arce. Nie powiedziałem razem z drużyną ostatniego słowa. Nasz cel to zdobywanie punktów i wygrywanie meczów. Chcemy się jak najlepiej przygotować do sobotniego meczu. Nie zagra Paweł Wojowski, a do ostatniej chwili będziemy czekać na Michała Nalepę, który ma stłuczenie palca u nogi.
Nie sugerowałbym się na tym etapie rozgrywek miejscami w tabeli, bo w tej lidze jedna kolejka może wszystko zmienić. Sandecja nieprzypadkowo strzeliła siedem goli w dwóch ostatnich meczach. Mają swoje atuty w ofensywie, gole strzela dobrze znany w Gdyni Aleksander, ale też kilka bramek stracili. To niewygodny rywal, ale na pewno w naszym zasięgu. Mam nadzieję, że zagramy ofensywnie, strzelimy o jedną bramkę więcej i zwyciężymy.
Z apelem do dziennikarzy i kibiców zwrócił się kapitan Krzysztof Sobieraj. "Sobi" nie zgadza się ze zbyt mocną krytyką zespołu i apeluje, żeby poczekać z ocenami przynajmniej do końca sobotniego meczu z Sandecją Nowy Sącz.
Pogubiliśmy w tym sezonie już trochę punktów, ale cały czas możemy zanotować najlepszy start po spadku z ekstraklasy. By to osiągnąć musimy wygrać z Sandecją i wierzę głęboko, że tak się stanie. Wierzę, że to będzie przełomowy mecz dla nas i będziemy bić się o dwie czołowe lokaty. Widzimy po całej lidze, że wszyscy stoją w miejscu. Nie jest to pociąg pendolino, ale bardziej jakiś pociąg towarowy.
Doskonale wiemy, że piłka szuka Arka Aleksandra, ale nie możemy w sobotę skupiać się tylko na nim. Sandecja jest czołową siłą ligi pod względem strzelonych goli i musimy być skoncentrowani w obronie. Jesteśmy na siebie trochę źli, bo potraciliśmy za dużo tych bramek. Do tej pory przeciwnicy zawsze korzystali z naszych błędów, musimy ich uniknąć. Jeśli jesteśmy tak zdeterminowani i szczelni jak w meczach z Miedzią czy Katowicami, to nawet mysz się nie prześlizgnie.
Mam apel, by nie skreślać tego zespołu i pracy trenera Nicińskiego. W sobotę gramy dziesiąte spotkanie, poczekajmy, bo może być tak, że wygramy i będziemy tracić punkt czy dwa do lidera. Nie wbijajmy temu zespołowi tylu szpilek. Oczywiście, dziennikarze powinni krytykować konstruktywnie, ale starajmy się nie wbijać tych szpilek.