Arka Gdynia - APOEL Nikozja 2:1 (Siemaszko 57, Warcholak 73' - Sotiriou 74'')
Arka (I połowa): Konrad Jałocha - Tadeusz Socha (46' Przemysław Stolc), Alan Fialho (46' Krzysztof Sobieraj), Michał Marcjanik (46' Tomasz Wojcinowicz), Maciej Dampc (46' Marcin Warcholak) - Michał Gałecki (46' Michał Nalepa), Antoni Łukasiewicz (46' Damian Mosiejko) - Michał Renusz (46' Patrik Lomski), Grzegorz Tomasiewicz (46' Rafał Siemaszko), Marcus Da Silva (46' Paweł Wojowski) - Sebastian Szerszeń (46' Szymon Sobczak)
APOEL: Jordi Codina - Mario Sergio (80' Kostakis Arytmatas), Joao Amorin, Inaki Astiz (80' Choco), Nikos Ioannou (80' Vasilios Papafotis) - Vander Vieira (46' Georgios Efrem), Nuno Morais (82' Demetris Charalambous), Franco Vinicius (46' Semir Stilić), Kostas Makrides (73' Kostas Charalambides), Tomas De Vincenti (73' Nektarios Alexandrou) - Mateusz Piatkowski (70' Pieros Sotiriou)
Żółte kartki: Siemaszko (Arka) - Ioannou, de Vicenti, Amorim (APOEL)
Widzów: 400
Trenerzy Arki zgodnie z założeniami podzielili zespół na dwie jedenastki, o podobnej wartości sportowej. W kadrze meczowej zabrakło między innymi Pawła Abbotta.
Pierwszy kwadrans nie obfitował w żadne sytuacje. Oba zespoły grały czujnie w obronie i sporadycznie przedostawały się w okolice pola karnego. W 18 minucie nieoczekiwanie to Arka stworzyła pierwszą okazję. W polu karnym do piłki dopadł Renusz i dopiero w ostatnim momencie uprzedził go wychodzący z bramki Codina. Z każdą minutą uwidaczniała się przewaga Arki. W 25 minucie ofensywnym rajdem popisał się Socha, dojrzał w polu karnym Tomasiewicza, ten jednak nie zdołał opanować podania. Mecz toczony był w spokojnym tempie, ale ostatnie 5 minut mogło być dla Arki zabójcze. Najpierw z prawego skrzydła dogrywał Piątkowski, lot piłki źle obliczył Jałocha, na szczęście De Vicenti nie zamknął akcji. W 43 minucie z rzutu wolnego próbował Mario Sergio, a tuż przed gwizdkiem na przerwę mocno nad bramką huknął z 15. metrów Vander Vieira.
Arkowcy po zmianie stron i składu potrzebowali kilku minut by wejść w mecz. Jak weszli, to od razu z przytupem. Siemaszko wywalczył rzut rożny i sam chciał go zamienić na bramkę. Problem w tym, że pomógł sobie ręką i sędzia musiał gwizdkiem ostudzić entuzjazm kilkuset kibiców. W 55 minucie świetnie dysponowany Nalepa odebrał piłkę, ruszył do przodu, minął Amorima, który ratował się faulem. Rzut wolny okazał się jednak dla Arki najlepszą z opcji. Warcholak uderzył potężnie, golkiper gości wypluł przed siebie, a Siemaszko dobił piłkę do bramki z kilku metrów! Po chwili mogło być już 2:0. Sobczak przejął fatalne wybicie Codiny, oddał piłkę Siemaszce, który tym razem uderzył nieprecyzyjnie. W 73 minucie błysnął Warcholak, który ma ewidentnie patent na APOEL. Rok temu strzelił gola po stałym fragmencie, a dziś wykorzystał swój atut i zaskoczył Codinę zza pola karnego. Golkiper gości był dziś najsłabszym punktem swojej drużyny i aż trudno uwierzyć, że przez wiele lat był bramkarzem numer 3 Realu Madryt. Niestety radość z gola trwała tylko minutę. Fatalną stratę zaliczył na własnej połowie Stolc. Piłkę przejął wprowadzony w drugiej połowie Sotiriou i cudownym strzałem w okienko pokonał Jałochę. Przemek dostał kolejną lekcję, że na tym poziomie każdy błąd może zostać szybko wykorzystany. W 77 minucie powinno być 2:2. Fantastyczną interwencją popisał się Jałocha, broniąc sam na sam z Efremem. APOEL po szeregu zmian odzyskał inicjatywę i w 85 minucie znów zagroził naszej bramce. Główkował Sotirou, ale prosto w Jałochę. Do końca meczu więcej strzałów nie odnotowaliśmy i Arka zasłużenie pokonała 2:1 mistrza Cypru!