Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 4:1 (Sobieraj 26'k, Lomski 29', Abbott 38', Marcus da Silva 67' - Aleksander 31')
Arka: Łukasz Skowron (46' Jakub Miszczuk) - Łukasz Kowalski (46' Przemysław Stolc), Michał Marcjanik (46' Przemysław Szur), Krzysztof Sobieraj (61' Antoni Łukasiewicz), Marcin Warcholak (61' Maciej Dampc) - Antoni Łukasiewicz (46' Michał Nalepa), Michał Gałecki (46' Grzegorz Lech) - Patrik Lomski (46' Michał Renusz), Michał Rzuchowski (46' Marcus da Silva), Aleksander Jagiełło (46' Paweł Wojowski) - Paweł Abbott (46' Piotr Karłowicz)
Olimpia: Michał Wróbel (46' Mikołaj Brylewski) - Bartosz Jaroch (46' Adrian Bielawski), Michał Łabędzki (46' Michal Piter-Bućko), Sebastian Zalepa, Adam Banasiak (46' Robert Szczot) - Dariusz Kłus (46' Marcin Smoliński), Denis Popović (46' Patryk Skórecki) - Maciej Rogalski, Adam Cieśliński (70' Rafał Babul), Marcin Kaczmarek (46' Łukasz Suchocki) - Arkadiusz Aleksander (46' Kamil Wojciechowski)
Żółte kartki: Suchocki (Olimpia)
Widzów: 400
Arka rozpoczęła silnym składem. Trener Niciński sprawdzał kolejnego stopera u boku kapitana Arki. W poprzednim meczu od pierwszej minuty wyszedł Szur, a teraz Marcjanik. W środku pola znalazło się miejsce zarówno dla Gałeckiego, jak i Rzuchowskiego, który ten mecz potraktował na pewno szczególnie. Przez ostatnie dwa tygodnie był testowany w... Olimpii, która za te testy wystawiła mu rachunek w wysokości 750 złotych.
Pierwszy strzał oddała Arka. Po przechwycie piłki na połowie gości, z 20 metrów uderzał Abbott, ale tuż obok bramki. Olimpia zaatakowała w 9 minucie. Skowron minął się z dośrodkowaniem w pole karne, do piłki dopadł Rogalski, przełożył sobie na prawą nogę i uderzył obok słupka. Lepszą celnością wykazał się Banasiak, ale trafił prosto w Skowrona. Po gościach widać było nieco większe zgranie i próby gry kombinacyjnej. Trener Dariusz Kubicki wystawił dzisiaj niemal optymalną jedenastkę. Przed upływem pół godziny gry Arka mogła wykorzystać błędy w defensywie Olimpii, niestety Wróbel uprzedził naszych zawodników. Po chwili zakotłowało się po rzucie rożnym gości. Żaden z biało-zielonych nie oddał jednak strzału na bramkę Skowrona. W 25 minucie w polu karnym sfaulowany został Lomski. Do piłki podszedł Sobieraj i pewnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Wróblowi! Kolejne minuty to szalone tempo. Zaatakowała Olimpia, ale straciła piłkę pod naszą bramkę. Pomknął z nią Jagiełło, dośrodkował do Gałeckiego, ten wypatrzył w środku Lomskiego, a Fin wbił piłkę z bliska do bramki, podwyższając wynik na 2:0. Niestety, goście zareagowali błyskawicznie. Do piłki na piątym metrze po podaniu Rogalskiego dopadł Aleksander i uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Skowrona. Piłka wpadła do siatki po rękach interweniującego bramkarza Arki. Szkoda tak szybko straconej bramki, ale żółto-niebiescy nie poddali się. Wręcz przeciwnie. Zaatakowali jeszcze mocniej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 38 minucie rozgrywający dobrą partię Olek Jagiełło wypatrzył w polu karnym Abbotta, a ten wślizgiem wpakował piłkę do bramki! Warto dodać, że akcję zainicjował Rzuchowski, który dzisiaj grał mocno ofensywnie. Olek zrobił użytek ze swojej najgroźniejszej broni, czyli precyzyjnego dośrodkowania. Po raz kolejny wynik dla Arki "robią" skrzydłowi, tak jak chcą trenerzy Arki. Przy dwóch golach w pierwszej połowie mieli spory udział Lomski oraz Jagiełło. W 42 minucie w pole karne gości wbiegł... Sobieraj. Minął dwóch rywali, zatrzymał się dopiero na trzecim, przy okazji faulując. Po zdobyciu bramki na 1:0 Arka zagrała koncertowo i do przerwy zasłużenie prowadziła.
W przerwie trenerzy Arki dokonali dziewięciu zaplanowanych zmian. Na boisku pozostali jedynie Sobieraj i Warcholak. U gości z kolei doszło do ośmiu roszad. Na boisku pojawił się między innymi 17-letni Brylewski oraz testowany napastnik Wojciechowski. W 54 minucie blisko kontaktowej bramki byli goście. Po dośrodkowaniu z kornera, Cieśliński uderza na bramkę i Miszczuka ratuje jedynie słupek. Na ostatnie pół godziny powrócił do gry Łukasiewicz, zastępując Sobieraja. Opcja z cofnięciem Antka do obrony to jeden z wariantów branych pod uwagę na rundę wiosenną. W 66 minucie na skrzydle podłączył się Stolc, dograł w pole karne, a Lech szczupakiem trafił w poprzeczkę. Nie minęła minuta i było już 4:1! Kapitalnie zachował się Renusz, który mógł uderzać, ale wycofał do Marcusa i ten na raty pokonał Brylewskiego. Trenerzy chcieli na bokach pomocy rywalizacji, no to wydaje się, że lepiej być nie mogło. Trzy asysty skrzydłowych w dzisiejszym meczu. W 75 minucie dwóch na jednego wyszli Karłowicz i Marcus, ale podanie tego pierwszego przeciął obrońca. Ostatni kwadrans to okres mało ciekawej gry z obu stron. Arka spokojnie dowiozła przewagę, rozbijając wyżej notowanego rywala aż 4:1!