Przeszło dwa lata minęły od wielkiego sukcesu juniorów Arki pod wodzą trenera Roberta Wilczyńskiego. Wydawało się, że spore grono utalentowanych juniorów zasili na lata pierwszy zespół Arki. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te założenia. Obecnie tylko dwóch ze złotych medalistów regularnie gra w pierwszym zespole, a trzech kolejnych z nim trenuje. Reszta porozjeżdżała się na wszystkie strony świata.

TOP EKSTRAKLASY

Kto poradził sobie najlepiej w dorosłym futbolu? Na pewno Mateusz Szwoch, który stał się podporą i najlepszym piłkarzem pierwszoligowej Arki. Strzelał gole, notował asysty i nie umknął uwadze skautów Legii Warszawa. W zespole mistrza Polski póki co gra niewiele, ale wciąż jest w orbicie zainteresowań trenera Henninga Berga. Nieco wcześniej, do czołowego klubu ekstraklasy trafił Dariusz Formella. Długo grał ogony, ale ostatnio  ma swoje pięć minut. Strzelił ważnego gola na Łazienkowskiej, co automatycznie dało mu niezły start u trenera Macieja Skorży. W tym sezonie uzbierał siedem występów i ma coraz lepszą pozycję w "Kolejorzu". Latem był grany temat jego wypożyczenia do Arki. Do finalizacji rozmów było jednak daleko.

WCIĄŻ W ARCE

Z drużyny "złotych Wilczków" nadal dla żółto-niebieskich gra kilku zawodników. Największą (ale nie pierwszoplanową) rolę odgrywają Paweł WojowskiRobert Sulewski. W juniorach boczni obrońcy, dziś częściej na boku pomocy. "Wojo" miał świetny start, niestety w tym sezonie jest mocno pod formą i musi się solidnie odbudować. Jakiś czas temu podpisał z Arką nowy kontrakt i związał się umową z menedżerem Tomaszem Dawidowskim. O miejsce w składzie z "Bobim" rywalizuje Paweł Brzuzy, ale częściej musi zadowolić się grą w rezerwach. Spisuje się tam całkiem nieźle, ostatnio strzelił dwa ładne gole. Podstawowymi zawodnikami Arki II są także Przemysław Stolc (kapitan) i Maciej Wardziński. Ten drugi jest najlepszym strzelcem rezerw, a Stolc solidnym punktem obrony. Od jakiegoś czasu obaj trenują regularnie z "jedynką". Mocno w rozwoju zatrzymał się z kolei Radosław Robakowski. Wydawało się, że to stoper na lata, grał nawet regularnie w młodzieżowych reprezentacjach, ale zupełnie zniknął z radarów. Od czasu do czasu w składzie pojawia się także Filip Patok.

MIĘKKIE LĄDOWANIE

Na swój los nie mogą narzekać też dwaj bramkarze. Michał Szromnik spełnił swoje marzenie i wyleciał na Wyspy Brytyjskie, chociaż Dundee Utd nie jest raczej szczytem jego marzeń. W każdym bądź razie ze Szkocji bliżej mu do wymarzonej Premier League i tylko od niego zależy, czy zdoła się przebić. Z kolei Patryk Kamola trafił do drugoligowej Kotwicy Kołobrzeg i zdołał rozegrać w niej już kilka meczów na szczeblu II ligi. Ostatnio zagrał przeciwko swojemu przyjacielowi Oskarowi Rybickiemu, który z sukcesami broni w Rybniku. Góra był Oskar - kolejny z wychowanków, których Arka oddała lekką ręką. Kamola w Kołobrzegu rywalizuje z Mateuszem Miką, mającym za sobą przeszłość w ekstraklasie i na pewno wyjdzie mu to na korzyść.

TWARDE LĄDOWANIE

Kilku zawodników Arki mocno zderzyło się z rzeczywistością. Michał Globisz wiązał spore nadzieje z Łukaszem Kwaśnikiem, który zapowiadał się jako nowoczesny, dynamiczny rozgrywający. Niestety, dziś zamiast w I lidze gra dwie klasy niżej w GKS-ie Przodkowo. Co więcej, nawet tam nie ma miejsca w składzie. Jego los podzielił Damian Matys, którego wykończyły kontuzje. W Gwardii Koszalin regularnie gra Fabian Słowiński. Pamiętamy jego debiut u trenera Petra Nemca, niezłe wejście do zespołu. Niestety, tak szybko jak wszedł, tak szybko wyszedł i Arka z niego zrezygnowała. W Gwardii spisuje się solidnie i może mieć jeszcze nadzieje, że wypatrzy go któryś z drugoligowców. Czas raczej nie pracuje na jego korzyść, bo w styczniu ukończy już 22 lata. Jeszcze niżej pogrywa Dawid Patelczyk, który wrócił do rodzinnego Gniewina i kopie w Stolemie. To co prawda tylko V liga, ale Dawid w 7 meczach strzelił 5 goli i zanotował 3 asysty. Razem z nim gra, to w ramach ciekawostki, Kamil Patelczyk. On z kolei w 8 meczach ma aż 11 goli.

KONIEC PRZYGODY?

Przygodę z piłką zakończyli Kamil Haberka, Karol Róg, Adam Bębenek i Mikołaj Kreft. Żaden z nich nie przebił się na dłużej w rezerwach Arki. Nie znaleźliśmy ich nazwisk też w innych klubach trzeciej ligi. Próżno też szukać tam nazwiska Krystiana Żołnierewicza, lecz tu powody są zgoła inne i dobrze wszystkim znane. "Żołnierz" realizuje się jako trener młodzieży, a także amatorsko wspiera zespół Nadmorskiej Ligi Szóstek w Pucharze Polski.

Trenerzy zwykli powtarzać, że można mówić o sukcesie, gdy z danego rocznika do drużyny przebije się dwóch zawodników. Arka to idealny przykład na potwierdzenie tej tezy. Mistrzowski zespół dostarczył na dłużej Arce tylu piłkarzy z rocznika 93 (Szwoch, Szromnik) i z rocznika 94 (Wojowski, Sulewski). Niestety, wszystko wskazuje na to, że lepiej nie będzie. Z rocznika 95 przebił się tylko Michał Nalepa, a w kolejnych trudno dostrzec perełki pokroju Szwocha czy Formelli. Czyżby kończyła się złota era juniorskich sukcesów Arki?