Do Świnoujścia z Gdyni wyruszamy zgodnie z planem z samego rana w sile dwóch autokarów i kilku aut. Sama trasa mija stosunkowo szybko i mniej więcej po 6,5h byliśmy już przed wjazdem na prom. 30-minutowe oczekiwanie na nasz kurs i na niespełna dwa kwadranse przed rozpoczęciem spotkania meldujemy się w okolicach stadionu. Na początku wejście na sektor odbywało się sprawnie, ale z czasem dała znać o sobie szczecińska policja, której zachowanie już od momentu przekroczenia granic województwa było prowokacyjne i nieadekwatne do sytuacji. Dawno nie byliśmy na wyjeździe, podczas którego ilość kuriozalnych decyzji mundurowych była tak duża, a wyciąganie osób z całej grupy, wystawianie mandatów z byle powodu było wyjątkowym skurwysyństwem. Żadna z ostatnich wizyt do Świnoujścia nie była tak męcząca pod tym względem. Sytuacja nie zmieniła się na powrocie i tym samym budżet państwa został poważnie zasilony.
Na sektorze w komplecie stawiamy się dopiero pod koniec pierwszej połowy, kiedy wszystkie osoby przeszły przez kontrolę – włącznie z tymi, które dopisały się pod stadionem. Od początku ruszamy z hasłem „piłka nożna bez policji” i wrzutami na sprawców całego zamieszania. Na płocie wiszą trzy flagi (Arka Gdynia, Ludzie Morza, Zjednoczeni Patrioci) oraz transparent z pozdrowieniami (Maciek trzymaj się, PDW). Nasza łączna liczba to 131 osób (w tym kibic Cracovii). Po przerwie prowadzimy doping, który poza kilkoma momentami nie był porywający. Pod koniec spotkania wkurwienie na marazm panujący w naszym klubie przy jednoczesnym niekorzystnym wyniku sięga zenitu i po raz pierwszy oficjalnie dajemy do zrozumienia, że coś wypadałoby zmienić, krzycząc – Boguszewicz do widzenia! Wcześniej kilkuminutową, mocno przedłużającą się oprawę prezentują kibice Floty, którzy z realizacją swoich pomysłów mieli wielki problem, co nie umknęło naszej uwadze.
Mimo fatalnego rezultatu wsparcie otrzymują piłkarze, którzy po zakończonym meczu podchodzą pod sektor, wysłuchują naszego stanowiska i oczekiwań, które mamy przed kolejnym ligowym starciem z Chojniczanką Chojnice. Powrotna trasa trwa nieco dłużej niż podróż do Świnoujściu i do Gdyni docieramy po północy.
Niebawem kolejna relacja z tego samego wyjazdu, ale z nieco innego punktu widzenia :)