Podobno nasz redakcyjny kolega Dejfid w ten weekend wypoczywa i zapewne nie pojawi się ani na forum, ani w redakcji... Aby rozgonić nieco powszechny smutek, który zapewne zapanował po tej wiadomości, postanowił przypomnieć nam, że jest naczelnym prognostykiem Arki:
Kolega Mazzano zaszył się... To znaczy, zaszył gdzieś w Hiszpanii. Nie uraczy więc nas znakomitą analizą taktyczną. Nie będę nawet starał się zastępować go, tudzież podrabiać stylu Mazzano. Ale coś napisać przed meczem wypada. Napiszę więc, jak pisze mi zawsze żółto - niebieski Przemek Trytko - "Na nich!!!"
Co prawda wielu kibiców zastanawiało się - i wciąż to robi - czy mecz odbędzie się. Działacze Kolejarza zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą. Stadion położony jest powyżej poziomu rzeki. Nic nas nie zaleje. Ja mam nadzieję, że mnie nie zaleje krew, po kolejnym występie Arki. Tak swoją droga, to zastanawiam się czy stadion Sandecji w niedalekim Nowym Sączu jest położony poniżej poziomu rzeki. Tak można wnioskować ze zdjęć zamieszczonych przez Puchę. A może wszystko ze Stróż tam spływa - "obejście" jakieś zrobili...
Suma sumarum ja akurat uważam, że - czy mecz odbędzie się w najbliższą niedzielę, czy w innym terminie, znaczenia większego nie będzie miało. Czasu i tak jest mało, i trudno uwierzyć, żeby trener Rzepka odcisnął jakieś wyraźne piętno na drużynie. Przyszedł nowy generał i albo wojsko pójdzie za nim, albo się potopi, tfu - coś ta woda zalała moje myśli. Jesienny mecz z Kolejarzem stał się kołem ratunkowym dla - byłego już - trenera Sikory. Zwycięskie starcie z tą drużyną dało Pawłowi Sikorze, zawodnikom i nam drugi oddech. Wtedy to był mecz ostatniej szansy dla trenera ( z czym nie kryto się zresztą w klubie,a o czym pisaliśmy, niszcząc podobno tym samym polską piłkę, heh). Niedzielny mecz jest... no właśnie. Kołem ratunkowym dla nas nie będzie, bo potrzebujemy takich kół pięciu plus z dwóch kotwic dla naszych rywali do awansu. Będzie więc po prostu ucieczką spod szafotu, przedłużeniem nadziei. Czy w Stróżach, eee.. strugach deszczu, czy w promieniach słońca, trzeba zapalić ten jeden mały promyk nadziei. Który to już raz...
niko