Nim runda wiosenna na dobre się zaczęła, dla dwóch zawodników Arki zabrzmiał ostatni gwizdek. Sytuację w kadrze pierwszego zespołu barwnie obrazuje popularne powiedzenie "trup ściele się gęsto". Niestety, bieżący tydzień przyniósł kolejną ofiarę. Brazylijczyk Marcus da Silva miał w Legnicy udowodnić trenerom swoją przydatność do zespołu, ale występ zakończył w 5 minucie. Podobnie jak podczas towarzyskiego meczu z Olimpią Elbląg, rywale, a konkretnie - Radosław Bartoszewicz, urządzili polowanie na kości napastnika Arki. Wślizg byłego piłkarza Arki, dotarł do nogi Marcusa, który dodatkowo nieszczęśliwie poślizgnął się na uciekającej piłce i z ogromnym grymasem bólu został ułożony na noszach. Jeden z pracowników służb medycznych stwierdził nawet, że "dawno czegoś takiego nie widział" w odpowiedzi na pytanie o zdrowie Marcusa. Pierwsze diagnozy były fatalne - piłkarz ma najprawdopodobniej złamaną kostkę! Oznacza to nie tylko koniec sezonu, ale i znak zapytania przy dacie wznowienia treningów. W dzień meczu z Sandecją Nowy Sącz, Marcus kończy 30 lat i na pewno nie takiego prezentu oczekiwał.
W żmudnym procesie rehabilitacji towarzyszyć mu będzie Ukrainiec Ihor Tyszczenko. Na piłkarza z tak bogatym CV wszyscy w Gdyni mocno liczyli, ale prawoskrzydłowy poprzestał na kilkunastu treningach i dwóch meczach testowych. Nie wypadł w nich olśniewająco, ale w dłuższej perspektywie miał być nie lada wzmocnieniem. Już dziś wiadomo, że nie będzie. Przynajmniej nie w tej rundzie. Tyszczenko doznał urazu stawu skokowego. - Krzywo stanął, coś mu się wygięło i doznał urazu. Tak opisywał to zdarzenie trener Paweł Sikora. Oficjalnie nie wiadomo jak wygląda sytuacja z kontuzjowanym Ukraińcem, ale w pewnym momencie głośno mówiło się, że mogły zostać uszkodzone więzadła w stawie skokowym. W takim przypadku proces leczenia będzie nawet dłuższy niż dwa miesiące i Tyszczenko będzie miał szczęście jak wznowi treningi przed nowym sezonem.
Wciąż rehabilitację po urazach przechodzą Michał Marcjanik oraz Michał Szubert. Niestety, ze względu na długi proces leczenia i związane z tym zaległości treningowe, na nich także ciężko będzie liczyć w kontekście kluczowych meczów tej rundy. "Szubi" ma kontrakt z Arką do końca przyszłego sezonu, natomiast Marcjanik do końca bieżących rozgrywek.
mazzano