Jeszcze w maju 2013 roku Tomasz Kowalski znajdował się w reprezentacji Polski U-20 i notował coraz więcej minut w barwach Jagiellonii Białystok. Wydawało się, że po przejściu do słabszego kadrowo Widzewa Łódź będzie tylko lepiej, ale przy al. Piłsudskiego nigdy nie dostał prawdziwej szansy. Zaledwie raz mógł pokazać się od pierwszej minuty i odwiedzał głównie regionalne boiska III ligi z rezerwami łódzkiego klubu. Nic dziwnego, że zimę spędził na intensywnych poszukiwaniach nowego pracodawcy. Ostatecznie trafił do Gdyni i w pierwszych sparingach pokazał się z naprawdę niezłej strony. Jak ocenia ten ruch?
Nie uważam żeby miał to być krok w tył. Arka jest solidną drużyną i na pewno wiele rzeczy się tutaj nauczę. Lepiej jest grać w pierwszej lidze, niż w trzecioligowych rezerwach.
Kowalski ma kontrakt z Widzewem zaledwie do końca sezonu, a zatem od 1 lipca będzie mógł związać się z Arką na stałe. Póki co musi jednak wygrać rywalizację z tak doświadczonymi zawodnikami jak Marcin Radzewicz, Piotr Tomasik czy Adrian Budka. Nowy zawodnik Arki zauważa, że w Gdyni coraz głośniej i częściej mówi się o awansie, wraz ze zbliżającą się rundą wiosenną.
W Gdyni o awansie mówi się coraz głośniej. Na pewno w każdym spotkaniu Arka będzie grała na maksimum swoich możliwości, a tak naprawdę liga wszystko zweryfikuje. To się okaże, czy te dwie drużyny, czyli Arka i Widzew, miną się. Tak, jak mówiłem – liga wszystko pokaże.
Po ostatnich transferach, rywalizacja na bokach pomocy jest ogromna. Kowalski sobotnim występem dał jednak trenerowi Pawłowi Sikorze do myślenia i niewykluczone, że w Jaworznie szkoleniowiec Arki obdarzy go zaufaniem już od pierwszej minuty. Na pewno kibice nie mieliby nic przeciwko temu, żeby Tomek swoim stylem i poziomem gry nawiązał do zawodnika o tym samym nazwisku, który niedawno był ważnym ogniwem Arki, a dzisiaj ma pewne miejsce w czołowym klubie ekstraklasy...