Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 0:2 (Grzyb 6', Dani Quintana 31')
Arka: Michał Szromnik (46' Dawid Kędra) - Sławomir Cienciała (46' Adrian Budka), Kamil Juraszek (46' Tomasz Jarzębowski), Michał Marcjanik (46' Krzysztof Sobieraj), Glauber Souza Couto (46' Marcin Radzewicz) - Radosław Wiśniewski (65' Sławomir Cienciała), Michał Rzuchowski (46' Radosław Pruchnik), Martin Zakrzewski (46' Gabriel Avans), Paweł Wojowski (46' Piotr Tomasik) - Marcus da Silva (46' Mateusz Szwoch) - Michał Szubert (46' Arkadiusz Aleksander)
Jagiellonia: Jakub Słowik - Filip Modelski, Tomasz Porębski, Ugo Ukah, Giorgi Popkhadze (64' Przemysław Mystkowski) - Rafał Grzyb (46' Karol Buzun), Adam Dźwigała - Sebastian Rajalakso, Dani Quintana, Joel Perouvo - Mateusz Piątkowski
Trener Jagiellonii - Piotr Stokowiec w dzisiejszym meczu testował dwóch Skandynawów - Szweda Rajalakso i Fina Perovuo. W pierwszym składzie także świetny Hiszpan Quintana oraz dwóch zawodników mających związek z Arką. Modelski to nasz wychowanek, natomiast Piątkowski to napastnik, który był przez Arkę testowany w czerwcu 2011 roku, ale ostatecznie trafił do Polkowic, a następnie Dolcanu Ząbki. W gronie brakujących są przede wszystkim powołani na zgrupowanie reprezentacji Michał Pazdan i Dawid Plizga, a także będący po kontuzji Nika Dzalamidze.
W Arce nie zagrał dzisiaj, tak jak pisaliśmy, Walter Avans oraz trzech młodych zawodników z rezerw, którzy trenowali ostatnio z pierwszym zespołem. Są natomiast w pierwszym składzie Martin Zakrzewski, próbowany na pozycji środkowego pomocnika, a także Sławomir Cienciała i Radosław Wiśniewski. W środku obrony mecz rozpoczęli młodzi Kamil Juraszek i Michał Marcjanik, a zatem trener Paweł Sikora zastosował mieszankę piłkarzy podstawowych, rezerwowych i testowanych.
Arkowcy wyszli dziś w białych trykotach, natomiast Jagiellonia w swoich tradycyjnych "pszczółkach". Mecz toczony był na cienkiej pokrywie śnieżnej oraz w kilku stopniowym mrozie, co na pewno nie sprzyjało dobrej i płynnej grze. W 4 minucie Piątkowski ograł jak dziecko Glaubera, piłka trafiła do Dźwigały, ale jego strzał kapitalne wybił nad bramkę Szromnik. Niestety po rzucie rożnym Arkowcy zbyt krótko wybili piłkę przed pole karne, ta trafiła do Grzyba, którym mocnym strzałem między nogami pokonał bramkarza Arki. W 8 minucie znów poszła akcja stroną Glaubera, tym razem jednak groźne dośrodkowanie zostało szybko wyjaśnione. Po dwóch minutach, Jaga zaatakowała trzeci raz swoją prawą flanką, z bramki daleko wyszedł Szromnik, na szczęście atakującego Perovuo uprzedził jeden z obrońców. W 13 minucie pierwszy raz odważniej zaatakowała Arka. Rajd środkiem pola przeprowadził Rzuchowski, piłka trafiła do Wojowskiego, ale jego dośrodkowanie wybił stoper Jagi. W 20 minucie nasz zespół stworzył sobie stuprocentową okazję. Po zagraniu Glaubera, Szubert wyszedł sam na sam, ale trafił prosto w Słowika. Próbował jeszcze dobijać Marcus, ale bramkarz Jagi poradził sobie z dwójką Arkowców. Jaga szybko odpowiedziała, na szczęście Szromnik naprawił błąd Glaubera i uprzedził Daniego Quintanę. Minutę później powinno być 2:0 dla żółto-czerwonych. Po błędzie w ustawieniu stoperów Arki, do świetnej sytuacji doszedł Piątkowski, ale fatalnie chybił swoją gorszą, lewą nogą. Arka przejęła inicjatywę, ale została srogo skarcona. Jagiellonia wyszła z kontrą, nasi zawodnicy nie zdążyli z powrotem i po dośrodkowaniu z lewej strony Dźwigały plasowanym strzałem wynik podwyższył znakomity Dani Quintana. Pod koniec I połowy znów zaatakowali piłkarze z Białegostoku. Cienciale uciekł Perovuo, na szczęście ofiarny wślizg stopera Arki uratował sytuację.
Arka od początku drugiej połowy ruszyła do ataku i w 55 minucie miała dobrą okazję. Rzut wolny pośredni z pola karnego rozegrali Tomasik z Radzewiczem, ale ten drugi uderzył prosto w nogi rywali. W 63 minucie ładnie lewą flanką urwał się Tomasik, dośrodkował do zamykającego akcję Wiśniewskiego, ten strzelał na wślizgu, ale zbyt lekko. Chwilę później z dystansu uderzał Pruchnik, ale prosto w Słowika. Żółto-niebiescy grali po przerwie bardzo dobrze, wciąż przebywali na połowie Jagi i na kolejną okazję czekaliśmy do 72 minuty. Dośrodkowanie z lewej strony spadło w pobliże czyhającego na piłkę Aleksandra, ten uderzył sprytnie nożycami, ale obronił dobrze ustawiony Słowik. Swoją okazję miał też Szwoch, ale stojąc na wprost bramki uderzył minimalnie obok lewego słupka. Do końca więcej się nie wydarzyło i Jaga pokonała Arkę 2:0. W wykonaniu drużyny Pawła Sikory zdecydowanie lepsza była druga połowa, gdy długimi momentami graliśmy na połowie przedstawiciela ekstraklasy.