Jeżeli wyniki meczów sparingowych miałyby o czymś świadczyć, Arkowcy mogliby do Ostródy wyjechać trzy godziny przed meczem, po drodze wypić po dwa piwa, zagryźć je hamburgerami w ostródzkim Mc Donald'sie, przebrać się w autokarze i z marszu wyjść na boisko. Stomil Olsztyn w trakcie letnich przygotowań dostawał w czapkę gdzie tylko się pojawił, jedyne zwycięstwo notując... w Ostródzie z miejscowym Sokołem. Tyle, że wymęczone w końcówce 2:0 z trzecioligowcem zamiast uspokoić nastroje kibiców, jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. Wszyscy pamiętamy scenkę po wiosennym meczu Arka - Stomil, gdy piłkarze gości mimo głośnego zaproszenia, nie podeszli pod sektor, wypinając się na własnych kibiców. Fatalne wyniki sparingów nie poprawiły relacji na linii trybuny - murawa i przed zespołem Zbigniewa Kaczmarka wiele pracy by przekonać do siebie fanów ze stolicy Warmii i Mazur. Czy zdołają pierwszy krok ku temu postawić w sobotę?

W przerwie letniej trener Kaczmarek stracił kilku piłkarzy, od których zaczynał ustalanie składu. Olsztyn opuścili stoper Paweł Baranowski, najlepszy strzelec Paweł Piceluk i dwa koła zamachowe - Paweł Kaczmarek i Łukasz Suchocki. Ich miejsce zajęli nieprzygotowany do sezonu Dawid Kucharski oraz zupełnie anonimowi Bartosz Papka i Tomasz Bzdęga. Resztę wolnych miejsc (odeszli także solidni rezerwowi - Niewulis, Strzelec i Glanowski) uzupełniono olsztyńską młodzieżą, która stanowi już blisko połowę kadry. W sparingach trener Kaczmarek preferował sprawdzone ustawienie 4-2-3-1, rzadko rotując podstawowym składem. Próba generalna z Chojniczanką wypadła fatalnie (porażka 2:4 w Ostródzie), ale zmian w składzie nie należy się spodziewać. Piłkarze, którzy zagrają w sobotę, zostali na mecz pucharowy w domu, pozostali pojechali do Katowic, gdzie rozegrali 120 minut z miejscowym Rozwojem. Taką dawkę przyjęli między innymi Arkadiusz Koprucki i Dominik Kun, którzy z grona "pucharowiczów" są najbliżej pierwszej jedenastki. Trener Kaczmarek ocenił występ swojej młodzieży bardzo krytycznie: - To był dla nich bardzo dobry sprawdzian. Pokazał, że na razie nie radzą sobie z zespołem drugoligowym. Trochę nas to martwi, że ci dublerzy odbiegają od zawodników z pierwszego składu

Wygląda zatem na to, że wciąż wszystko będzie się kręciło wokół Grzegorza Lecha, którego wypożyczenie z Korony Kielce zostało przedłużone o pół roku. To jedyny kreatywny piłkarz w środku pola, Paweł Głowacki i Łukasz Jegliński mają za zadanie głównie rozbijanie ataków rywala. Sporą niewiadomą są skrzydłowi, ale największa luka powstała na środku obrony. Kibice Stomilu głośno narzekają, że Dawid Kucharski przyszedł kompletnie nieprzygotowany i z niezaleczoną kontuzją, a 21-letni Rafał Remisz ma spore wahania formy. W efekcie "biało-niebiescy" w prawie wszystkich meczach tracili dwa gole lub więcej, a trener musiał się bronić, że szykuje drużynę na pierwszy mecz z Arką. Czy zdąży z przygotowaniami i w sobotę Arkowcy trafią na godnego siebie rywala? Miejmy nadzieję, że Arkowcy pokażą Stomilowi miejsce w szeregu i udanie rozpoczną sezon.

Przewidywany skład:

Skiba - Bucholc, Remisz, Kucharski, Hempel - Głowacki, Jegliński - Papka, Lech, Bzdęga - Kaźmierowski (Żwir)

Najmocniejszy punkt:

Grzegorz Lech - W Olsztynie wymaga się od niego najwięcej, dlatego też zbiera przeważnie największe cięgi. Nie zmienia to faktu, że to jedyny piłkarz Stomilu o ekstraklasowym potencjale i umiejętnościach, którymi przewyższa kolegów z zespołu. W Koronie pełnił rolę środkowego pomocnika 50/50, tutaj bliżej mu do "dziesiątki" i reżysera poczynań całego zespołu.

Najsłabszy punkt:

Środek obrony - Jeżeli Stomilowi dwa gole strzela Mikołajczak to jasny sygnał, że czas wziąć się do roboty albo rozejrzeć za nowym zawodem. W meczach sparingowych olsztynianie tracili bramki na wszystkie sposoby: po rzutach rożnych, prostopadłych podaniach, strzałach sprzed szesnastki czy klepkach w polu karnym. Pytanie, czy zdążą wyciągnąć wnioski zapisane na kilku kartkach A4?

mazzano