Arka Gdynia - Okocimski KS Brzesko 3:1 (Marcus Vinícius 65', 68', Surdykowski 90' - Flis 31')

Arka: 13. Michał Szromnik - 22. Damian Krajanowski, 3. Krzysztof Sobieraj, 33. Tomasz Jarzębowski, 7. Piotr Tomasik - 8. Marcus Vinícius, 15. Radosław Pruchnik, 19. Michał Rzuchowski (60, 17. Michał Gałecki), 14. Mateusz Szwoch (82, 10. Łukasz Zwoliński), 9. Piotr Kuklis (59, 23. Rafał Grzelak) - 18. Janusz Surdykowski.

Okocimski KS: 1. Dawid Mieczkowski - 4. Mateusz Wawryka, 91. Damian Byrtek, 20. Dawid Kucharski, 22. Konrad Wieczorek - 87. Jakub Kowalski, 25. Piotr Koman, 21. Daniel Chyła, 7. Bartosz Flis (62, 11. Wojciech Wojcieszyński), 8. Piotr Darmochwał (88, 16. Paweł Pyciak) - 10. Paweł Smółka (76, 17. Iwan Łytwyniuk).

żółte kartki: Marcus Vinícius, Szwoch - Kucharski, Kowalski, Koman, Chyła.

Mecze z tak zdeterminowanymi i walczącymi o życie rywalami nigdy nie są łatwe. Dzisiaj doświadczyli tego Arkowcy, mając przez pierwsze 45 minut problemy z przetransportowaniem piłki w pole karne Okocimskiego. Arka grała wolno, schematycznie, a kibice raz po raz gwizdami kwitowali kolejne nieudane zagrania. W przeciwieństwie do trenerów i piłkarzy, nie dziwimy się tym gwizdom, bo gra Arki do przerwy była wyjątkowo nieporadna. Żółto-niebiescy przegrali w tym sezonie w Gdyni już sześć meczów, ale dopiero na dzisiejsze popołudnie przypadło to najgorsze 45 minut. Dość powiedzieć, że w 24 minucie oddali pierwszy strzał, a kilkanaście minut później statystycy zanotowali pierwsze celne uderzenie na bramkę Mieczkowskiego! Kibice Arki ziewali z nudów, licząc, że po przerwie Arka wyjdzie należycie umotywowana i mająca pomysł na grę.

Nie przeliczyli się. Co prawda pierwszy kwadrans tej części gry nie napawał optymizmem, ale od 60 minuty Arka ruszyła do zdecydowanego ataku. Dużo ożywienia wniósł Rafał Grzelak, który zmienił beznadziejnego dziś Kuklisa. Jakbyśmy mieli dziś decydować o dalszej grze tego drugiego w Arce to przy jego nazwisko widniałoby drukowane "NIE". Kuklis do ataku pozycyjnego nie wnosi zupełnie nic. Fakt, że ma tak zwanego "gola", umie znaleźć się w dobrej sytuacji bramkowej, ale z drugiej strony przez cały sezon nie zaliczył choćby jednej asysty. Po boisku porusza się ślamazarnie, a Grzelakowi nie dorównuje choćby dynamiką i kreatywnością. Jako się rzekło - Grzelak dał Arce dziś dużo jakości i po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego, do strzału zza pola karnego doszedł Mateusz Szwoch. Młody pomocnik uderzył pięknie (nareszcie!) z powietrza, a odbita od słupka piłka trafiła do Marcusa i w końcu do bramki. Po dwóch minutach Arka mogła prowadzić, ale Mieczkowski wybił na róg kolejne uderzenie Marcusa. Jednakże co się odwlecze... Szwoch ponowił rzut rożny, dośrodkował prosto na głowę Marcusa, a ten skierował piłkę do siatki. Arka 2 - Okocimski 1! Żółto-niebiescy grali od momentu zdobycia wyrównującego gola z impetem, polotem i wyłącznie do przodu. Bardzo nam się podobało, że nie zdecydowali się bronić kurczowo nikłego prowadzenia, ale zaatakowali i jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, zostali za to nagrodzeni. Najpierw w 86 minucie debiutujący dziś w Arce Michał Gałecki, uratował nas przed stratą gola, a w 90 minucie Janusz Surdykowski efektownym uderzeniem piętką dał Arce zwycięstwo 3:1. To była najlepsza połówka w tej rundzie i może ona zostać prawdziwą wizytówką trenera Pawła Sikory. Szkoda, że po meczu, zamiast cieszyć się z sukcesu i efektownego odwrócenia wyniku, znów krytykowano trybunę "Tory" za gwizdy w stronę bramkarza Michała Szromnika. Prawda jest taka, że za to co Arka dziś grała do przerwy należał się jeden, wielki przeciągły gwizd i kibice mieli prawo być poirytowani nieporadnością Arkowców w tej części gry. Chwała trenerowi, że umiał zmotywować zespół i po zmianie stron, obraz gry zmienił się na tyle, że nawet najbardziej sfrustrowani kibice pożegnali drużynę oklaskami. To była znakomita końcówka całkiem przeciętnego meczu. Arka jest na fali i mimo chwilowych niepowodzeń umie wyjść na swoje!

mazzano