4 sierpnia 2012 roku dziennikarze pewnego anty-kibolskiego wydawnictwa weszli na nieosiągalne do tej pory szczyty absurdu, dając swojemu artykułowi tytuł "Manchester City gra w polskiej I lidze". Na trop naprowadził ich Jarosław Araszkiewicz, wówczas trener Sandecji Nowy Sącz, który tak przestraszył się bydgoskich "Obywateli", że zebrał od nich piątkę w plecy. Cyfrę tę podopieczni Jurija Szatałowa upodobali sobie w tym sezonie wyjątkowo, bo kalendarzową wiosnę powitali 5:1 z Miedzią Legnica, a wcześniej "manitą" poczęstowali olsztyński Stomil. Bydgoski Roberto Mancini nie ustrzegł się jesienią słów krytyki - musiał odpowiadać na pytania dziennikarzy, czemu jego team nie wygrał od pięciu meczów. Wiosną jest jednak wyłącznie chwalony. Za styl, wyniki i efektowną grę. Zawisza w trzech spotkaniach (ostatni, wyjazdowy mecz z Okocimskim został odwołany) zdobył 10 bramek. Główna w tym zasługa bydgoskiego Edina Dzeko, który jednak miał w tygodniu problemy mięśniowe i jego występ na "City of Bydgoszcz Stadium" stoi pod znakiem zapytania.

Jak widać gwiazd w największym mieście kujawsko-pomorskiego nie brakuje i pewnie nie mają łatwego życia podczas niedzielnych zakupów w Galerii Pomorskiej. Zawisza ma najwięcej zdobytych i najmniej straconych bramek w lidze, a głównym problemem zespołu jest nierówna forma. Oprócz wymienionych na wstępnie sukcesów, przytrafiły się aż cztery remisy w meczach u siebie i porażki w Stróżach czy Grudziądzu. Na pewno wiele osób pamięta też jesienny mecz w Gdyni, po którym z naszego pięknego miasta musiał ewakuować się Charles Nwaogu. Zawisza wówczas zaprezentował się dość przeciętnie, ale wywiózł trzy punkty. Znacznie bardziej okazałe w bramki były pojedynki w sezonie 2011/2012. Jesienią Arka wygrała w Gdyni 5:2, co było najlepszym występem zespołu prowadzonego przez Petra Nemca. Klasą dla siebie był Bartosz Flis - zdobywca 2 goli i autor 2 asyst. Od tego meczu skład Zawiszy uległ ogromnej przemianie. W sobotę od pierwszej minuty zagra dwóch, może trzech zawodników niebiesko-czarnych, którzy pamiętają tamten szalony mecz. Wiosną Arkowcy niestety oddali pole bez walki, ulegając w Bydgoszczy gospodarzom aż 0:3. Liczymy na to, że mają to w pamięci i za punkt honoru postawili sobie rewanż!

Przewidywany skład Zawiszy:

Kaczmarek - Płonka M, Nawotczyński, Skrzyński, Petasz - Wójcicki, Hermes, Drygas, Masłowski, Mąka - Abbott (Leśniewski)

Atut:

Stabilny skład - Wiosną Zawisza wyszedł we wszystkich trzech meczach w tym samym składzie. Trener Szatałow ufa wybranej jedenastce i jeżeli nie zmuszą go do tego kontuzje, kartki lub po prostu złe wyniki, nie będzie dokonywał w niej żadnych roszad. Z jednej strony, Paweł Sikora i jego współpracownicy nie powinni mieć problemu z odczytaniem "who is who" w Zawiszy, ale z drugiej strony Wójcicki z Abbottem czy Drygas z Mąką grają ze sobą czasami na pamięć.

Wada:

Mało zwrotna linia obrony - Dwójka stoperów to wieże, które nigdy nie grzeszyły nadmierną szybkością i zwrotnością. Marcus nie powinien bać się gry jeden na jeden, odważnie i zdecydowanie musi też poczynać Marcin Radzewicz, który po swojej stronie będzie miał mało doświadczonego Płonkę.