Paweł Sikora (trener Arki): Kolejarz to nie jest tylko Kowalczyk, ale cały zespół, który nastawiony jest na grę z kontry. Wszyscy powtarzają sobie na odprawach, żeby uważać na Kowalczyka, ale to jest wiadome jak to, że dwa razy dwa równa się cztery, więc nie będziemy temu poświęcać nadmiernie wiele uwagi. Bez względu na wynik nie zmienimy stylu gry i będziemy dalej próbować grać ofensywnie. Wiem, że mogę za to ostatecznie zapłacić głową, ale chcę podjąć to ryzyko.
Zastanawiam się czy nie dać szansy jutro Kubie Miszczukowi, bacznie przyglądam się na treningach Maćkowi Szladze, nad tym jak wygląda jego kondycja psychiczna po bramce puszczonej w Łęcznej. Mam nadzieję, że to my będziemy dochodzić do sytuacji bramkowych, na razie nam się udaje, ale czasami brakuje szybszej decyzji o strzale lub rozegraniu piłki w środku pola. Pracujemy wciąż nad tym i przekazujemy zawodnikom te uwagi.
Uważam, że wzmacniając 2-3 pozycje możemy powalczyć w przyszłym sezonie o awans i pod tym kątem już myślimy. Ciągle brakuje nam środkowego napastnika, musi być też większa rywalizacja na pozycji bramkarza oraz prawego pomocnika. Na lewej stronie czy w środku pola mamy aż nadstan, ale wspomniane pozycje musimy wzmocnić i będziemy już wkrótce nad tym intensywnie myśleć. Zawodnikom, którym kończą się kontrakty jak siedzącemu obok mnie Radkowi daliśmy możliwość podjęcia walki o przedłużenie kontraktu i faktycznie mocno o to walczą. Sam mam kontrakt tylko do czerwca, ale nie mogę patrzeć tylko na siebie, ale na potrzeby klubu. Dlatego rozmawiamy wciąż z wiceprezesem Michałem Globiszem nad przyszłymi rozgrywkami i chcemy wzmocnić skład pod ich kątem.
Zwoliński ma duże predyspozycje, ale nie wiem czy będę miał dużo cierpliwości by dawać mu te szanse. Jest on do nas tylko wypożyczony i nie możemy czekać tak długo jak Górnik Zabrze z Milikiem, który przez bodajże ponad 20 meczów nie strzelił bramki. Łukasz musi mieć świadomość, że czas zacząć te szanse wykorzystywać.
Przełożenie meczu to była nasza propozycja. Część zespołu nie miała od kilku lat możliwości wyjechania na Święta do rodziny, dlatego postanowiliśmy dać im więcej dni na spotkanie się z bliskimi i chwilowego odetchnięcia od piłki.
Tomasz Jarzębowski (obrońca Arki): Nigdy, nawet grając w juniorach nie strzeliłem samobója i jest to mój pech, że stało się to w meczu, który Arka przegrała. Ale zapomniałem już o tej sytuacji i skupiam się na meczu ze Stróżami, gdzie będę chciał wykorzystać mój atut gry głową pod bramką przeciwnika. Jestem poobijamy po spotkaniu w Łęcznej i nie trenowałem na pełnych obrotach z drużyną, ale druga kwestia to decyzja trenera czy nie zmieni czegoś w pierwszym składzie.
Mieliśmy możliwość gry w sparingach z drużynami z ekstraklasy, rok temu graliśmy w Pucharze Polski z silnymi zespołami i uważam, że spokojnie byśmy sobie poradzili w ekstraklasie. Po 2-3 wzmocnieniach Arka mogłaby w ekstraklasie bez problemu się utrzymac i powalczyć o środek tabeli. Dziś ekstraklasa jest znacznie słabsza niż wtedy, gdy ja zaczynałem, uważam, że obniżył się jej poziom, bo młodzież szybko wyjeżdża, a obcokrajowcy nie podnoszą poziomu rozgrywek.
Radosław Pruchnik (pomocnik Arki): Zmienił się sposób grania zespołu i trener powiedział jasno czego ode mnie oczekuje. Czuję się świetnie przygotowany fizycznie. Jestem zadowolony z gry naszego zespołu, ale z wyniku w Łęcznej oczywiście już nie.
Początek jutrzejszego meczu o godzinie 19:00. Relacja LIVE już od 18:30 na łamach naszego serwisu. Zapraszamy!