Arka Gdynia - Cracovia 1:1 (Radzewicz 21' - Dudzic 49')
Mecz toczony był głównie pod dyktando Cracovii, która w każdej akcji próbowała rozgrywać piłkę krótko od swojego pola karnego. Arkowcy mądrze wyczekiwali na gości i próbowali kontr. Już w 7 minucie pierwsza tego typu akcja mogla przynieść powodzenie, ale Piotr Tomasik uderzył w środek bramki. Cracovia nie miała w tej części gry absolutnie żadnego pomysłu na przedostatnie się w pole karne żółto-niebieskich. Ich płynny, ale wyjątkowo monotonny styl gry, pozwalał im na zdobywanie terenu tylko do pewnego miejsca, później napotykali na zasieki obronne Arki i najczęściej tracili piłkę lub ją wycofywali. W 21 minucie sprawy w swoje ręce wziął najlepszy w Arce Marcin Radzewicz. Jego atomowy strzał z 30 metrów wylądował pod poprzeczką i była to jedna z piękniejszych bramek, jakie padły na tym stadionie. Pasy najlepszą sytuację stworzyły sobie w 34 minucie, gdy Mateusz Żytko główkował niebezpiecznie obok bramki. Tuż przed przerwą prowadzenie mógł podwyższyć Bartosz Brodziński, ale w świetnym stylu jego strzał obronił Krzysztof Pilarz.
Po zmianie stron niestety Arkowcy przysnęli. A konkretnie Łukasz Zwoliński, który głupio stracił piłkę przy wyprowadzaniu kontry. Cracovia ruszyła z atakiem i po ładnym rozegraniu Bartłomiej Dudzic znalazł się w polu karnym i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce Szlagi. Goście z Krakowa poszli za ciosem i nie dawali odetchnąć obronie Arki. Gra podopiecznych Pawła Sikory zmieniła się po wejściu Marcusa, który zluzował słabego Zwolińskiego. W 72 minucie po raz kolejny bliski szczęścia był Radzewicz, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wpadła w ręce Pilarza, tocząc się wzdłuż linii bramkowej! W 77 minucie ponownie "Radza" w roli głównej, tym razem próbował prawą nogą, ale Pilarz w sobie tylko znany sposób wybił na rzut rożny. W końcówce meczu obie drużyny broniły już raczej remisu i pozostał tylko niedosyt, że Arka mimo większej liczby sytuacji tylko zremisowała.