Dla Cracovii mecze w Gdyni są od lat prawdziwą zmorą. Zespół Pasów już na ostatnie spotkanie naszych drużyn w ekstraklasie przyleciał samolotem, ale efekt był dla zawodników z Krakowa bardzo zły - Arka wygrała 3:0, co pozwoliło niestety tylko na chwilę oddalić widmo spadku. Także we wcześniejszych spotkaniach wygrywała Arka lub padał remis i Cracovia w sobotę będzie walczyć o pierwsze zwycięstwo w Gdyni w historii! Świadomi skali trudności sobotniego meczu są też zawodnicy Cracovii. I chociaż w tym tygodniu w Krakowie wszyscy żyli głównie hokejem (Cracovia awansowała do finału) to piłkarze są już pytani o sobotnie spotkanie. Łukasz Zejdler przestrzega przed Arką:
Gdynia to bardzo trudny teren, i to nie tylko dla nas. Arka to bardzo dobra drużyna, która przed sezonem miała apetyty by powalczyć o Ekstraklasę. Na naszym stadionie wygraliśmy po ciężkim meczu, w którym Edi zapewnił nam trzy punkty dopiero w ostatnich minutach. Wiemy, że będzie ciężko w Gdyni, ale jedziemy tam po zwycięstwo. A dokładniej to lecimy, bo Klub zapewnił nam lot samolotem do Gdyni.
Podstawowy młodzieżowiec w zespole "Pasów" niemal powielił słowa starszego kolegi, Michała Zielińskiego, który liczy, że Cracovia zakończy złą passę meczów w Gdyni.
Każda passa kiedyś się kończy, nawet ta zła. Nawet nie wiedziałem, że Cracovia w ligowych meczach nigdy tam nie wygrała i jeśli tak jest, to zwycięstwo na tak trudnym terenie, na tym etapie sezonu, da nam kolejnego pozytywnego kopa. Jesteśmy na tyle mocni, że jeśli będziemy trochę bardziej skoncentrowani i poprawimy kilka aspektów, czy to taktycznych, czy wprowadzimy do gry więcej spokoju, to jesteśmy w stanie wywieźć z północy trzy punkty.
W obozie Arki na razie panuje cisza. Piłkarze w spokoju przygotowują się do sobotniego meczu, chociaż plany pokrzyżowała żółto-niebieskim pogoda i zespół musiał wrócić do treningów na Narodowym Stadionie Rugby. Cracovia przyleci do Gdańska w piątek, a z lotniska uda się do Hotelu Nadmorskiego, który będzie ich bazą na czas pobytu w Gdyni. To niejako powrót do przeszłości trenera Wojciecha Stawowego, który często grupował tam Arkowców, podczas pracy w naszym klubie.