W dniu 29 grudnia na stronie oficjalnej Nielby Wągrowiec pojawiła się informacja o następującej treści:
Dzisiaj odbyło się spotkanie przedstawicieli Nielby Wągrowiec z dyrektorem sportowym Arki Gdynia S.S.A., Andrzejem Czyżniewskim. Rozmowy dotyczyły współpracy między klubami.
Treść informacji jest zastanawiająca, bo na stronie oficjalnej Arki, gdzie wyszczególnieni są wszyscy pracownicy klubu począwszy od zarządu po pracowników sekretariatu trudno doszukać się funkcji Andrzeja Czyżniewskiego. Stanowisko dyrektora sportowego, według ostatnich informacji, miało zostać zlikwidowane, skąd zatem ta informacja na stronie oficjalnej drugoligowca?
Pomijając ten fakt, trudno doszukać się większego sensu we współpracy z klubem z Wielkopolski, który niespecjalnie zasłynął w ostatnich latach ze szkolenia zdolnej młodzieży. Najbardziej znanym piłkarzem, który wybił się w Nielbie był... Tomasz Mikołajczak. Ten sam, który w dniu wczorajszym trafił na testy do Arki. Przyznacie, że ciekawy zbieg okoliczności. Jak informuje kierownik sekcji piłkarskiej Nielby - Andrzej Reis - na początku stycznia zostanie przygotowany projekt umowy, a jej podpisanie nastąpi być może pod koniec miesiąca.
Czego miałaby dotyczyć współpraca? W lakonicznym komunikacie poinformowano, że zawodnicy Arki mogliby ogrywać się w Wągrowcu na wypożyczeniu. Mogliby, ale po co? Łatwiej monitorować jest talent, ogrywający się w Wejherowie lub Rumi czy w Wągrowcu? Z regionu uciekają nam kolejni utalentowani zawodnicy (Kuzimski - GKS, Prądziński, Wszołek - Polonia, Kostuch - Jagiellonia), a chcemy w ich miejsce sprowadzać juniorów Nielby, którzy zajmują szóste miejsce w... województwie? Ciekawi jesteśmy jak dalej potoczy się kwestia tej międzyregionalnej współpracy i jakie faktyczne korzyści z tego tytułu będzie miała Arka. Na chwilę obecną pewne jest jedno - brakuje tym działaniom transparentności i konkretnego celu. Nihil novi.