Olimpia Elbląg - Arka Gdynia 0:0, pk. 1:3 (0:0)
Karne: 0-1 Piotr Kuklis, (0-1 Marcin Pacan - poprzeczka), (0-1 Ensar Arifović - obroniony), 1-1 Robert Sierant, 1-2 Bartosz Flis, (1-2 Sławomir Szary - obroniony), 1-3 Bartłomiej Niedziela, (1-3 Lubomir Lubenow - obroniony).
Olimpia: Krzysztof Stodoła, Paweł Wojciechowski, Marcin Staniek, Marcin Pacan, Sławomir Szary, Mariusz Muszalik, Krzysztof Kaczmarczyk, Lubomir Lubenow, Mateusz Kołodziejski, Adam Banasiak (60' Bartłomiej Bartosiak), Bartosz Iwan
Arka: Maciej Szlaga - Tomasz Jarzębowski (57' Bartłomiej Niedziela), Krzysztof Łągiewka, Omar Jarun (67' Sławomir Mazurkiewicz), Radosław Strzelecki - Krzysztof Bułka (63' Bartosz Flis), Marcin Budziński, Paweł Czoska, Piotr Kuklis, Mirko Ivanovski - Ensar Arifović
Żółte kartki: Bartłomiej Bartosiak, Marcin Staniek - Paweł Czoska, Tomasz Jarzębowski, Ensar Arifović, Mirko Ivanovski
Od samego początku mecz nie należał do najciekawszych i nie dostarczył kibicom zbyt wielu emocji. Ze strony naszej drużyny zero zagrożenia, strzałów, powolne, ślamazarne wręcz tempo rozgrywania akcji. Dwie groźne sytuacje gospodarzy skończyły się na dobrze broniącym Macieju Szladze, poza tym odnotować można kilka mniej udanych prób strzałów z dystansu. W Olimpii, według relacji naszych fanów, do wyróżniających się postaci należy Mateusz Kołodziejski. Cytując jednego z arkowców: "Dno, padaka, dramat. Olimpia nie gra nic, a my... jeszcze mniej". Kibice Olimpii mają oflagowany sektor, prowadzą doping, ale na niezbyt wysokim poziomie. Ze względu na poziom gry, frekwencję i grzejące mocno słońce mecz śmiało można zaliczyć do piknikowych.5
Druga połowa nie przyniosła kibicom ani bramek, ani emocji i o wyniku meczu rozstrzygnie dogrywka. Podobnie było rok temu w Ostrowcu Świętorzykskim, oby na tym skończyły się podobieństwa, bo wtedy KSZO wypunktowało Arkę, szybko zdobywając dwie bramki. Trener Nemec już w 67 minucie wykorzystał limit zmian i 120 minut będą musieli wytrzymać między innymi Arifović i Łągiewka, który należą do najgorzej przygotowanych kondycyjnie piłkarzy Arki. Nasz zespół powinien ten mecz rozstrzygnąć w ostatniej akcji doliczonego czasu gry, ale Mirko Ivanovski po kontrze ładnie minął dwóch rywali i uderzył z bliska prosto w Stodołę.
Początek dogrywki należy do Arki, a Mirko Ivanovski w ciągu kilku minut marnuje dwie stuprocentowe sytuacje! W drugiej części dodatkowego czasu gry oba zespoły grały asekuracyjnie i o wyniku rozstrzygnęły rzuty karne, w których lepsza 3:1 okazała się Arka.