Witaj Marcin po długiej przerwie. W Arce spędziłeś kilka lat, rozegrałeś wiele świetnych meczów, zdobyłeś sporo pięknych bramek, m.in w derbach z Lechią. Byłeś szanowany przez kibiców, niestety dopadła Cię kontuzja i musiałeś odejść. Możesz przybliżyć, co się dokładnie stało i jak przebiegała rehabilitacja?
Witam kibiców Arki. Miło słyszeć takie słowa. W grudniu 2009r. poddałem się operacji kolana, które było uszkodzone. Rehabilitacja trwała bardzo długo, ponieważ wystąpiły komplikacje w leczeniu operowanego kolana. Łącznie trwało to dobre pół roku.
Od nowego sezonu nie jesteś już w Arce. Była to Twoja decyzja czy po prostu nie „wpasowałeś się” w nową wizję drużyny?
Decyzję o nieprzedłużeniu kontraktu podjął pan Witold Nowak, który zaprosił mnie na rozmowę i stwierdził, ze „życie toczy się dalej”. Zarzucono mojej osobie niedostateczne uczęszczanie na rehabilitacje. Aby udowodnić, przede wszystkim sobie, że jest to nieprawda postanowiłem poprosić Centrum Rehabilitacji „Remedium” w Gdańsku o zestawienie przećwiczonych godzin. Papier rzecz święta - pokazał kto ma rację.
Jak przebiegała Twoja kariera po wyjeździe z Gdyni?
Po długiej rehabilitacji miałem problemy ze znalezieniem klubu. Pod koniec września 2010r. otrzymałem propozycję gry w Ruchu Radzionków, skorzystałem z propozycji. Głównym motywem była chęć odbudowania się, tak fizycznie, jak i psychicznie. W styczniu rozwiązałem kontrakt z powodu problemów finansowych klubu. Na moje nieszczęście operowane wcześniej kolano dało o sobie ponownie znać, w lutym poddałem się kolejnej operacji i do dnia dzisiejszego przechodzę rehabilitację w Poznaniu.
Spędziłeś w Arce kilka lat, zdobywając niemal tytuł króla strzelców II ligi. Pozostał Ci jakiś sentyment do miasta, klubu czy kibiców? Śledzisz poczynania Arki w obecnym sezonie?
Sentyment pozostał ogromny, do miasta i kibiców, od czasu do czasu śledzę poczynania trzech kolegów, którym udało się przetrwać jeszcze w klubie. To pokazuje najlepiej jak wielkie zmiany przeszła Arka w ostatnich latach.
Który moment wspominasz najmilej?
Na pewno sezon w II lidze, gdy zdobyłem 20 bramek. To były moje najlepsze dni.
Przez kibiców uważany jesteś za piłkarza z charakterem. Obecnie brakuje takich zawodników w naszym klubie. Gdyby nadarzyła się taka okazja, wróciłbyś do Gdyni?
Wyznaję zasadę, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, wiec opcja powrotu nie istnieje.
Podczas twojego pobytu w klubie, przewinęło się kilku trenerów. Którego wspominasz najlepiej?
Rzeczywiście przez klub przewinęło się kilku trenerów, każdy z nich miał swoją wizję prowadzenia drużyny, jednakże najlepiej wspominam współpracę z trenerem Wojciechem Stawowym, odpowiadał mi wprowadzony przez trenera ofensywny styl gry.
Ostatnio w polskich klubach pojawia się coraz więcej zagranicznych piłkarzy, którzy umiejętnościami tak naprawdę nie przewyższają tych z Polski. Myślisz ze to dobry kierunek?
Moim zdaniem polscy piłkarze są zdecydowanie lepsi od tych zagranicznych, którzy biegają po polskich boiskach. Kiedy polski zawodnik wyjeżdża za granicę to powinien być dwa razy lepszy, u nas ta zasada nie obowiązuje, efekty widać gołym okiem.
Na koniec – czego życzyłbyś Arce na przyszłe lata?
Arce życzę spokojnego utrzymania w ekstraklasie przez kolejne lata, a kibicom wiary w swoją drużynę, optymizmu na przyszłość, bycia z klubem na dobre i złe. Wszystkim arkowcom dziękuję za piękne chwile w Gdyni.
Dziękując za poświęcony czas, życzymy Marcinowi dalszej, owocnej kariery piłkarskiej i spokoju w życiu prywatnym. W imieniu wszystkich kibiców możemy szczerze podziękować za te kilka lat gry w Arce i wszystkie bramki, które sprawiały nam jakże ogromną radość. Mamy nadzieję, że w przyszłości spotkamy się jeszcze na stadionie w Gdyni!
Rozmawiał: Wymyślony