Pomysł stacji transmitującej ligową piłkę długo dojrzewał w głowach prezesów klubów. Mówiło się już o tym podczas poprzedniego przetargu. Teraz, gdy oferty Canal Plus i nSportu nie były finansowo zadowalające, Ekstraklasa SA zdecydowała się wziąć sprawy w swoje ręce.
Do tej pory największym problemem było sfinansowanie nowego kanału. Biedniejsze kluby nie chciały czekać, kiedy Ekstraklasa TV zacznie przynosić zyski. Na ratunek pospieszył T-Mobile. Niemiecki koncert telekomunikacyjny ma zostać sponsorem rozgrywek i być może także współwłaścicielem nowego telewizyjnego kanału.
– Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale jesteśmy bardzo blisko podpisania umowy. Rozważamy też wzięcie kredytu na sfinansowanie przedsięwzięcia i rekompensaty dla klubów – twierdzą nasi informatorzy z kręgów Ekstraklasy SA.
Od nowego sezonu każdy, kto będzie chciał oglądać ligową piłkę będzie musiał wykupić za około 15 złotych miesięcznie dostęp do nowego kanału. – Z szybkim i sprawnym wejściem na platformy cyfrowe i kablówki nie będzie problemu. Tak atrakcyjny produkt sprzeda się bez problemu – uważa nasz rozmówca. Ekstraklasa szacuje, że roczne zyski z nowego kanału mogą osiągnąć poziom 150 milionów złotych.
Według wstępnych założeń kanał T-Mobile Ekstraklasa TV będzie pokazywał oprócz meczów najwyższej klasy rozgrywkowej także spotkania I ligi oraz Pucharu Polski. Coraz głośniej mówi się także o reaktywowaniu Pucharu Ekstraklasy. W sumie te rozgrywki pozwoliłyby wypełnić ramówkę.