Widzew Łódź - Cracovia 2:2 - Spotkanie miało dość nietypowy przebieg. Kibice gospodarzy liczyli na pewne zwycięstwo, natomiast niewiele brakowało żeby Pasy wywiozłyby komplet punktów z Łodzi. Prowadzenie Pasom w 27. minucie dał Ślusarski, który strzałem lewą nogą przy słupku wykończył akcję rozpoczętą przez Ntibazonkizę. Widzew wyrównał w drugiej polowie (59. minuta) za sprawą główki Brozia i kiepskiej reakcji Cabaja. W 81. minucie Matusiak stanał przed znakomitą okazją, gdy za faul na Klichu czerwoną kartkę obejrzał Ukah, a sędzia przyznał rzut karny. Niestety wychowanek Widzewa strzelił wysoko nad poprzeczką. W mysł porzekadła o niewykorzystanych sytuacjach gospodarze wyszli na prowadzenie dwie minuty później po golu Budki i wielu kibicom wydawało się, że jest już po meczu. Na szczęście Cracovia pokazała charakter i w 89. minucie wynik spotkania ustalił Dudzic.
Kibiców Pasów w Łodzi +/- 500 (w tym 11 Arkowców).
Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0 - Choć wynik jednoznacznie wskazuje na dominację Wisły, Legia w tym spotkaniu również miała swoje dogodne okazje i toczyła wyrównany bój, zwłaszcza w pierwszej połowie. Skuteczność tego dnia była po stronie Wisły, która bezlitośnie wykorzystywała stworzone przez siebie sytuacje. Głównym architektem zwycięstwa gospodarzy tego dnia był Paweł Brożek, który rozpoczął strzelanie w 41. minucie po kapitalnym dośrodkowaniu Jirsaka z prawego skrzydła. W drugiej połowie na 2:0 podwyższył Małecki po efektownej samodzielnej akcji. Trzecia bramka, autorstwa Brożka, padła po wątpliwym rzucie karnym, podyktowanym za rzekomy faul bramkarza na Kirmie. Dzieła zniszczenia dopełnił w 84. minucie Cezary Wilk, dobijając strzał Małeckiego. Tym zwycięstwem Wisła wyprzedza w tabeli Legię i zajmuje obecnie najniższą lokatę na podium.
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 4:0 - Śląsk potwierdza, że słuszne jest stawianie go w roli faworyta nawet z zespołami z górnej części tabeli. O ile Legia przegrywając swój mecz 0:4 była w stanie stworzyć niejedną dogodną okazję, o tyle Górnik na Oporowskiej w sobotę zupełnie nie istniał. Dobrze poukładany zespół przez Oresta Lenczyka już w pierwszej połowie powinien był prowadzić conajmniej 3:0. Do przerwy Śląsk wygrywał 2:0 po bramkach Kaźmierczaka w 10. minucie (po zamieszaniu w polu bramkowym Górnika) oraz Sotirovica w 18. minucie (strzał w długi róg bramki po precyzyjnym podaniu Soboty). W drugiej połowie gospodarze podwyższyli prowadzenie w 80. minucie po bramce Celebana, który trafił główką po dośrodkowaniu Mili z rzutu wolnego. Ten sam piłkarz w 84. minucie strzelił ostatnią bramkę spotkania wykorzystując bezradność obrony Górnika w kolejnym zamieszaniu w polu bramkowym.
Kibice Górnika zgodnie z przewidywaniami szczelnie wypełniają sektor gości przy Oporowskiej, który liczy niespełna 500 miejsc.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0 - Mecz ciekawy, toczony w dobrym tempie. Pierwsza połowa wyrównana i gdyby goście wykorzystali którąś ze stworzonych sytuacji różnie mogłoby się potoczyć. W drugiej połowie inicjatywę zdecydowanie przejął Lech i już jej nie oddał do końca spotkania. Najpierw w 52. minucie lewą stroną akcję przeprowadził Wilk, który podał po ziemi do Peszki. Ten z kolei pewnie pokonuje rozpaczliwie interweniującego Małkowskiego i gospodarze wygrywają 1:0. Kibice przy Bułgarskiej na drugą bramkę nie musieli długo czekać, bowiem już 6 minut później z rzutu rożnego dośrodkował Kriwiec, a z bliskiej odległości piłkę głową do bramki Lechii skierował Rudnevs. Lech w końcowym kwadransie miał jeszcze kilka dogodnych okazji. W 75. minucie Kriwiec strzelił z dystansu, ale trafił jedynie w poprzeczkę, natomiast Tshibamba w 81. minucie meczu nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Kolejorz odnosi bardzo cenne zwycięstwo, które pozwala opuścić strefę spadkową.
Kibice gości dwoma pociągami specjalnymi przyjeżdżają do Poznania w liczbie ok. 2000 osób.
Polonia Warszawa - Ruch Chorzów 3:1 - Typowy mecz dwóch różnych połów. W pierwszej, mniej ciekawej, lekką przewagę mieli goście. Udokumentowali ją w 25. minucie bramką Jankowskiego z woleja po rzucie rożnym Straki. W drugiej połowie nastąpiło przebudzenie warszawskiego zespołu. Gospodarze wyrównali niedługo po wznowieniu gry, kiedy to w 52. minucie Sobiech wykorzystał błąd Derbicha przy wybiciu piłki i z bliskiej odległości skierował piłkę pod poprzeczkę. 6 minut później Polonia już prowadziła. Rzut z autu wykonał Tosik, lot piłki głową przedłużył Sobiech, a technicznym strzałem bramkarza Ruchu pokonał Smolarek. Zwycięstwo gospodarzy w 80. minucie spotkania przypieczętował ponownie Sobiech, który tym razem wykorzystał zgranie głową Trałki po rzucie wolnym Brzyskiego. Warto dodać, że goście od 68. minuty grali w osłabieniu po kontrowersyjnej czerwonej kartce jaką obejrzał Grodzicki.
Przy Konwiktorskiej zameldowało się łącznie 270 kibiców gości (w tym 10 Widzew), na sektor nie dostaje się 30 osób.
Zagłębie Lubin - GKS Bełchatów 1:1 - Miedziowi w pierwszej połowie zagrali bardzo słabo, Bełchatów zasłużenie objął prowadzenie w 26. minucie. Małkowski przed polem karnym otrzymał szybkie podanie od Wróbla, minał jednego obrońcę i lewą nogą oddał mocny strzał po ziemi. Isailovic choć sięgnął piłki, nie był w stanie zapobiec bramce. Na szczęście dla naszych braci, w drugiej połowie zagrał odmieniony zespół Zagłębia. Wyrównanie nastąpiło 13 minut przed końcem spotkania, Traore wyłożył piłkę dobrze ustawionemu Mateuszowi Bartczakowi, który technicznym strzałem trafia przy słupku bramki Sapeli. Gospodarze mieli jeszcze kilka znakomitych okazji by wygrać mecz, lecz bardzo dobrze tego dnia dysponowany był bramkarz Bełchatowa. Dodatkowo w 80. minucie spotkania w kontrowersyjnych okolicznościach sędzia nie podyktował karnego dla Miedziowych za faul Barana (już miał na koncie żółtą kartkę) na Plizdze.
Kibiców gości na meczu około 120 z czteroma flagami.
Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 1:1 - W meczu na szczycie, który jednocześnie kończył 13. kolejkę to goście byli bliżsi wygranej. W pierwszej połowie przewaga Jagielloni była wyraźna a jedyna bramka w tej części padła w 9. minucie. Wtedy miała miejsce znakomita akcja duetu Grosicki - Kupisz i po wymianie paru precyzyjnych podań Grosicki strzelił nie do obrony. Do przerwy goście mogli prowadzić wyżej, ale swoich sytuacji nie wykorzystali Burkhardt i Cionek. W drugiej połowie gra się nieco wyrównała, a bramka wyrównująca padła dopiero w 85. minucie. Wtedy piłkę przed polem karnym przejął Vuković, który podbił ją sobie na lewą nogę i kapitalnym wolejem pokonał bezradnego Sandomierskiego. Po dobrym meczu wicelider remisuje z liderem tabeli co oznacza status quo na miejscach 1-2.
Kibice Jagiellonii nie powtórzyli ostatniego wyniku w Kielcach (wtedy było ich 770), tym razem na Stadion Miejski przyjechało ich około 200.
Jedenastka kolejki:
Łukasz Sapela - Piotr Celeban, Gordan Bunoza, Andrius Skerla, Dragan Paljic - Tomasz Kupisz, Przemysław Kaźmierczak, Semir Stilić, Jakub Wilk - Artur Sobiech, Paweł Brożek
Nasz najbliższy rywal:
Legia będzie chciała jak najszybciej zapomnieć o dotkliwej porażce z Wisłą i teoretycznie będzie to dla nich znakomita okazja. Mając na uwadze nasz fatalny bilans meczów wyjazdowych, będzie niezmiernie ciężko wywieźć z Łazienkowskiej jakiekolwiek punkty. Naszą szansą na przynajmniej remis może być niezbyt oszałamiający styl wygranych spotkań przez warszawski zespół, a najbardziej trzeba będzie uważać na stałe fragmenty gry wykonywane przez Tomasza Kiełbowicza.