Relacja z wyjazdu do Włocławka
Na miejscu zbiórki spotykamy się o godzinie 8:00 mamy pewne problemy z transportem, co powoduje przesunięcie naszego wyjazdu z 9:00 na 10:00. Całą trasę jedziemy jednym kordonem (2 autokary, 1 bus i kilkanaście samochodów) przez co podróż mija nam bardzo spokojnie bez jakichkolwiek poza sportowych wrażeń. Warto wspomnieć, że jedzie też skromna ekipa pociągowa. We Włocławku meldujemy się godzinkę przed meczem. Jak to przeważnie bywa policja strasznie przeciąga wejście na sektor. Jednym z głównych powodów był zakaz wejścia w bluzie z kapturem oraz zakaz wnoszenia flag na kijach, policja argumentowała iż kibice Kujawiaka takich nie mają więc i my nie możemy mieć. Jakieś 15 minut przed meczem już wszyscy siedzimy w "klatce", jest nas około 250 osób w tym 3 kibiców Lecha Poznań- dzięki za przybycie. Wywieszamy 9 flag (Żółto - Niebiescy Arka Gdynia, Terrorist Arkaida, Śledzie, Kamienna Góra, Fan - Club Rumia, Żurlandia, Arka, Sopot, Reda) plus 2 mini flagi (konfederatka i krzyż celtycki). Od początku konkretnie jedziemy z dopingiem i tak prawie przez cały mecz. Po golu dla naszej drużyny spontanicznie rozwijamy sektorówkę i odpalamy 1 racę. Wspomnieć należy o miejscowych kibicach ŁKS-u, którzy siedząc przy klatce ograniczyli się do bluzgów i "gestów" pod naszym adresem. Po meczu trzymani jesteśmy przez prawie godzinę na sektorze, w tym czasie trwają ganianki miejscowych z psami, my śpiewamy anty-policyjne piosenki dając do zrozumienia kto dla polskich kibiców jest "wrogiem numer jeden". Powrót spokojny, w Gdyni meldujemy się około godziny 23:00 Bronczek