Wyjazd do Kielc od dłuższego czasu zapowiadał się na prawdziwą „inwazję”. Plany były piękne, ale nagle zabrakło chętnych. Nie przeszkodziło nam to jednak w zorganizowaniu pociągu specjalnego na ten mecz, choć jego długość, w związku z brakiem środków finansowych, została skrócona o połowę. Tym razem pociąg rejsowy nie wchodził w grę, w związku z beznadziejnymi połączeniami pomiędzy Gdynią, a Kielcami. Jako, że trasę wyznacza w tym momencie PKP, wyjazd rozpoczął się o 5.20, kiedy pociąg ruszył w stronę miejsca przeznaczenia. Żeby nie było zbyt łatwo, a nasze wyjazdy zbyt krótkie, jechaliśmy przez Częstochowę…
W pociągu zebrało się nas ok. 300 osób, dlatego był lekki ścisk, spowodowany mniejszą liczbą miejsc. Na uwagę zasługuje obecność fan clubów. I uwaga – najliczniejszym FC podczas tego wyjazdu nie był Tczew. Może to trochę dziwić, patrząc na ich poprzednie liczby. A jednak. Tym razem najwięcej osób pojechało z Wejherowa, a ich liczba to 36. Pozostałe FC prezentowały się następująco : Tczew 30, Kościerzyna 15, Człuchów 7, Mosty 5 oraz pojedyncze osoby z Gniewu, Gniewina, Dzierzgonia, Ostrowa, Władysławowa, Karwi, Leśniewa i Bolszewa. Przepraszam, jeśli o kimś zapomniałem.
Podróż w pierwszą stronę to rozmowy o meczu, kibicowskie opowieści i oczywiście pasowanie, do którego chętnych podczas tego wyjazdu było bardzo wielu. Teraz pozostaje dalej jeździć za Arką po Polsce, skoro macie już to za sobą. Na trasie spokojnie, bez żadnych przygód, a całość przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Dojechaliśmy planowo o 16.20 na dworzec, a tam autobusy zabrały nas pod stadion. W przeciwieństwie do tego co działo się dwa lata temu, ochrona w Kielcach nie robiła żadnych problemów, przeciwnie, była bardzo przyjaźnie do nas usposobiona. Wpuszczanie w niezłym tempie, kogo nie było na liście, można było spokojnie dopisać. Wszyscy na mecz zdążyli, łącznie z Cracovią, która pojawiła się w ok. 60 osób, KSZO (44), Lech 1, Polonia Bytom 1. Dziękujemy za wsparcie.
Sam mecz w wykonaniu piłkarzy Arki mógł się podobać. Grali mądrze, widzieli co się dzieje na boisku, potrafili wreszcie zdobyć o jedną bramkę więcej, niż przeciwnik i to my po tym spotkaniu mogliśmy sobie dopisać 3 punkty, po bramkach Lubenowa i Mrowca. Na stadionie dużo bluzgów, przede wszystkim z naszej strony. Mało którzy kibice tak denerwują się jak na stadionie krzyknie się nazwę ich znienawidzonego wroga ;) Gdy z naszego sektora padł okrzyk „cały stadion śpiewa z nami”, a następnie KSZO KSZO OSTROWIEC, kielczanom wychodziła piana z ust. Coś krzyknęli, a już musieli z wrażenia zrobić krok w tył, bo płot zaczął być forsowany. Z powodu dobrej konstrukcji nic nie wyszło, więc kibice Korony mogli odetchnąć z ulgą. Doping z naszej strony stał na dobrym poziomie, miejscami wychodziło to świetnie. Chóralne śpiewy po końcowym gwizdku obowiązkowo trzeba będzie sobie przypomnieć oglądając reportaż kibicowski na arka-tv. Na płocie 4 flagi – Witomino, MA , Cisowa i nowa debiutancka fana, zrobiona na patencie, Ultras Arka. Zadebiutowały również nowa zwrotka piosenki wyjazdowej i nowa pieśń, która będzie niedługo udoskonalana.
Z sektora wypuszczona nas równie sprawnie, gdyż niedługo po meczu nasz „specjal” miał wyruszać w drogę powrotną. Na parkingu otrzymaliśmy od Cracovii podarunki w postaci napojów i jedzenia, a następnie autobusami podjechaliśmy na dworzec. W pociągu otwarty został catering, który skończył się momentalnie, a w pociągu zaczęła się impreza. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się walki przedziałów i podbijanie kolejnych wagonów. Zwyciężyła Arka i z tego możemy się bardzo cieszyć. Potem wspólne śpiewy i wężyki wzdłuż pociągu, zatem powrót jak i cały wyjazd możemy zaliczyć do jednych z bardziej udanych podróży za Arką.
Rzadko się zdarza, że Arka wygrywa na wyjeździe, choć w tym sezonie już drugi raz.
Musimy zatem cieszyć się tą chwilą i mieć nadzieje, że forma naszych piłkarzy zostanie u nich na trochę dłużej. Do końca rundy zostały nam jeszcze dwa wyjazdy, więc już teraz zapraszam na ten najbliższy, autokarowy do Bełchatowa, bo jesteśmy zawsze tam!