Ale po kolei. Na gola otwierającego wynik spotkania nie musieliśmy długo czekać. W 13. minucie Olaf Kobacki wbiegł w pole karne rywali, po czym technicznie przymierzył w prawy dolny róg bramki. Bramkarz gości był dość bliski obrony strzału, gdyż piłka przeszła po jego palcach. Na szczęście jednak Kobi mógł oficjalnie już się cieszyć z kolejnego trafienia w tym sezonie. Na razie nazbierał ich 11. Na tym na pewno się nie skończy, choć w następnej kolejce niestety nie zagra. Podczas pierwszej połowy otrzymał swój ósmy żółty kartonik w obecnych rozgrywkach.
W ciągu kilku minut nastąpiły dwie groźne sytuacje ze strony Arkowców. Co ciekawe, za każdym razem rozpoczął je Dawid Gojny. Nasz kapitan dwukrotnie rozegrał stały fragment gry - rzut wolny. W pierwszej sytuacji po dośrodkowaniu "Goja" do futbolówki dopadł Michał Marcjanik. Uderzył głową, ale Raton zdołał wyciągnąć. Następnie lewy obrońca żółto-niebieskich zdecydował się przerzucić piłkę nad obrońcami Wisły. Tym zagraniem odnalazł Karola Czubaka, który mając przed sobą tylko golkipera, nie pomylił się. Sędzia jednak dopatrzył się pozycji spalonej. Po konsultacji z VAR-em anulował zdobycz "Czubiego". Ale dobrze widzieć Karola wykorzystującego "sam na sam". Ostatnio w Tychach próbował założyć "siatkę" bramkarzowi, lecz ten przewidział intencje. Wczoraj zabrał się do owej okazji w inny sposób. Uniósł wysoką swoją prawą nogę, a piłka na podobnej wysokości wleciała do bramki. Jest to pozytywny prognostyk na dalsze ligowe rywalizacje. Do przerwy Arka prowadziła 1:0, będąc lepszym zespołem od milicji z Krakowa. W drugiej części gry podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego skupili się na obronie wyniku. Taktyka ta niestety nie pomogła zdobyć upragnionych trzech punktów.
Na początku drugiej części gry Duda, zawodnik przyjezdnych, oddał strzał znajdując się w naszym polu bramkowym. Finalnie w boczną siatkę. W 75. minucie oponenci doprowadzili do wyrównania. Autorem gola okazał się Szymon Sobczak, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Alfaro przedarł się lewym skrzydłem, zagrał do Sobczaka, a ten z bliskiej odległości pokonał Pawła Lenarcika.
W końcówce pojedynku Sobczak huknął minimalnie nad poprzeczką. I to by było na tyle. Ostatecznie skończyło się na 1:1. Z jednej strony warto szanować ten remis, z drugiej liczyliśmy na zwycięstwo. Na Stadionie Miejskim w Gdyni zjawiło się niespełna 9 tysięcy kibiców. Nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. Jeśli chodzi o doping, to naprawdę spisaliśmy się na medal. Dziękujemy wszystkim zgodom za przybycie i wspieranie naszej Arki!
Pierwszy raz w tym roku nie wyszliśmy zwycięsko z ligowej rywalizacji. Po 23 meczach trwającego sezonu Arka wciąż szczyci się mianem lidera. Dotąd piłkarzom udało się zebrać 44 oczka. 17 marca - w niedzielę - zmierzymy się z Odrą Opole. Klub mieszczący się obecnie na 8. miejscu w tabeli to najbliższy rywal Arki. Spotkanie rozpocznie się o godz. 12:40. Wszyscy na mecz! Bez wymówek.
Arka Gdynia: Lenarcik - Stolc (70' Gaprindashvili), Marcjanik, Dobrotka, Gojny - Gol, Milewski (88' Borecki) - Skóra (55' Lipkowski), Adamczyk (88' Turski), Kobacki - Czubak.
GTS Wisła Kraków: Raton - Szot (64' Jaroch), Uryga, Colley, Krzyżanowski - Duda, Carbo - Alfaro, Goku (74' Sobczak), Bregu (64' Baena) - Rodado.
Bramki: 13' Kobacki, 75' Sobczak
Liczba widzów: 8991